młodziutkie kelnerki je obgadywały, oczy im wciąż leciały w tamtą stronę. Klienci przechodzący zerkali z odrazą i fascynacją. A mi było głupio. Młode i tłuste babiszony przyszły do eleganckiej restauracyjki z kuchnią fusion, by się po-nawpieprzać. Ohyda!
Już nie potrafię się zdobyć na wyrozumiałość, gdy oglądam takie obrazki..... Sama też tak kiedyś żarłam i teraz mi wstyd za tamtą mnie
Pozwolę sobie skopiować, skróty moje:
Wczoraj w sklepie widziałam grubą, młodą dziewczynę wybierającą z półki masło orzechowe. Stałam i patrzyłam. Z obrzydzeniem. (...) dlatego, że żarła masło orzechowe, a brzuch wylewał jej się z obcisłych spodni. (...) waliła mnie po oczach masłem orzechowym i dupą jak szafa gdańska. ... Nie umiem nie oceniać ludzi na podstawie wyglądu (mam na myśli wagę) i niech ta/ten która to potrafi bez zająknięcia i choćby najmniejszej myśli potępiającej, pierwsza-y rzuci kamieniem.
Otyłość nie jest sexy! Nie jest nawet odrobinę kusząca. A patrząc na grubasa jedzącego loda, ciastko, czy frytki pierwsza myśl, jaka mi przychodzi do głowy, to taka, ze gdybym tak wyglądała żywiłabym się energią słoneczną.
(...) Nie oszukujmy się; wybierając czekoladkę z bombonierki patrzymy jak wygląda, a nie co ma w środku. Tak samo jest z ludźmi. Oceniamy po wyglądzie. Wystarczają nam trzy sekundy. I na nic zda się perorowanie o zaletach umysłu i o tym, że książki po okładce nie wolno.. Tak jesteśmy skonstruowani i tyle.
1 komentarz - (...) mnie najbardziej wkurzają tu na Vitalii osoby, które niby to się odchudzają i niby chcą i marzą o szczupłej sylwetce a ciągle podjadają, albo normalnie wciągają wszystko co popadnie i tak kokietują siebie i innych
2 komentarz - wylewający się zza spodni tłuszcz absolutnie nie jest sexy... to czyste zaniedbanie... (...) lubię patrzeć na osoby nieco grubsze, ale zadbane, ale jak widzę tłuszcz zlewający się i jakieś takie zaniedbanie ogólne, to żal mi patrzeć...
3 komentarz - i ja, kiedy od roku w końcu wierzę, że mogę wyglądać inaczej.... Mam mieszane uczucie, gdy widzę otyłych wcinających w mieście, w autach itp. Nie żebym zapomniała, że też tak kiedyś jadłam... Ale żal mi ich, że jeszcze nie znaleźli tego kopa, który ustawia człowieka na właściwej drodze
Mój komentarz - czyste chamstwo - tak myślę często sama do siebie - żeby się pohamować i nie podejść na ulicy, w knajpie do otyłej i właśnie żrącej młodej dziewczyny ... a taką mam zawsze chęć podejść i powiedzieć - ty grubasie, nie żryj tyle! .. więc tylko bezsilnie wmawiam sobie, że to byłoby chamstwo . . .. . ale to siedzi we mnie, bo ja wciąż żałuję, że nikt tak do mnie kiedyś nie podszedł i nie powiedział . .
.. Owszem, byłoby mi głupio i przykro, ale może wcześniej bym oprzytomniała
Gdy byłam otyła i wielka, ja - maluszek drobnokościsty, żyłam przecież między ludźmi. Nie żyłam na
pustyni.
Między bliskimi. Mężem, dziećmi, rodziną. Mąż przytulając mnie i się powtarzał banały o kochanym ciałku i miękkości ulubionego biustu. Najdalej posunęła się najbardziej pozytywna i sympatyczna z moich wiekowych ciotek, która przy okazji spędów rodzinnych wciąż mi powtarzała "o, Jola, znowu lepiej wyglądasz" i tylko jej oczy przygasały. Zapytałam ją półtora roku temu, czemu mi prosto w twarz nie powiedziała, że wyglądam jak gruba tłusta beka i że może bym już nie wpieprzała tego dziesiątego pączka. Powiedziała, że strasznie głupio było jej i nie chciała mi robić przykrości.
Między towarzystwem ze studiów. Bo my wciąż trzymamy się razem. Faceci nieustająco mnie podszczypywali, tańczyć chcieli, nie narzekałam na brak kompanii do rozmów i do biesiad. Dziewczyny omawiały ze mną stroje. Razem pływaliśmy jachtem po Mazurach. Dlaczego nikt nigdy mi nie zwrócił uwagi??? No, jeden facet, taki oczołapny i dobrze tańczący, ale to było już po pierwszym etapie samoistnego chudnięcia. Powiedział, że dopiero teraz tańczy się ze mną z przyjemnością, bo można mną podrzucać w rock`n`rollu.
Między młodymi i młodocianymi przyjaciółmi. Takimi w wieku mojego syna i młodszymi. Wspólne wyjazdy, nocne włóczenia się po gralniach i festiwalach gier komputerowych. Nocne sesje grania. Gdy zamawialiśmy żarcie z dowozem, nie dostawałam podwójnej porcji. Ale nikt nigdy nie zwrócił mi uwagi, że nie pasuję ze względu na tuszę.
A stwierdzam teraz, oglądając teraz zdjęcia sprzed lat - nie pasowałam nigdzie. Wszyscy byli szczuplejsi ode mnie. Wszyscy jedli mniej.
Co powoduje ludźmi, że bliskiej i otyłej osobie i jeszcze żrącej dużo publicznie - nie potrafią powiedzieć prawdy w oczy???? Przecież takie słowa tylko na chwilę zabolą. A, być może, przebiją się przez zwały tłuszczu i trafią do mózgownicy. Może uratują komuś życie. Zdrowie. Małżeństwo. Może wyprostują czyjeś życie.
DLACZEGO MILCZYMY ?????
Przyjemniej by było mojej ciotce, jakbym zeszła na zawał otłuszczonego serca? Przyjemnie było mojemu mężowi kochać się ze mną, gdy brzuch przeszkadzał w przytuleniu się całym ciałem??
Co powoduje nami, że zamiast w knajpie siedzącej obok grubasce powiedzieć, że wygląda ohydnie z tłuszczem cieknącym po brodzie i mlaskaniem, odwracamy w zażenowaniu wzrok? To nie poprawność polityczna, bo to zjawisko było wcześniej.
Dlaczego głaszczemy znajome vitalijki po głowie, gdy po regularnym nocnym/wieczornym obżarstwie płacze rano w pamiętniku nad przybyłym kolejnym półkilogramem. No, dotyczy to głównie młodszej generacji. Z naszych rówieśniczek to znam tylko taki jeden przykład. Kobieta nawet nie rejestruje, że na kolację zjada cały bochenek chleba i ocyka się dopiero, gdy ktoś z domowników ma chęć na jedną kanapkę. Bo chleba już nie ma. Zjadła. A co kilka dni rano płacze w pamiętniku, że kolejny kilogram doszedł. Dlaczego nikt nie napisze - Tyjesz, dziewczyno, bo conocnie żresz. Tyjesz, bo ty jesz. I tyć będziesz codziennie, dopóki żreć nie przestaniesz. I wcale nie dziwię się Twojemu partnerowi, że zostawił/zostawia taką słabą i grubą babę. Nie dziwię się komuś z rodziny, że ci złośliwości oraz dowcipy o grubasach opowiada. Bo jesteś grubas!!! Jesteś żarłok!
Acha.
Ja staram się nie milczeć. Oczami też można wiele wyrazić. Pogardę. Politowanie. Zdegustowanie. Śmieszność publiczną. Niechęć.
Patrzę na grubą młodą osobę, która po podbiegnięciu do autobusu dyszy jak parowóz, a z torby wyciąga drożdżówkę. I oczami śmieję się jej w twarz. I pluję pogardliwym skrzywieniem ust.
Patrzę w kolejce do wędlin do koszyka sąsiadki z osiedla. Ja kupuję 3 gatunki wędlin po 4 plasterki, ona 5 gatunków, każdego po ćwierć kilo. W domu u niej jest tylko ona gruba i chudy mąż. Zje to sama? Pewnie, że sama. Przepalałam jej oczami dno koszyka. Poczuła chyba, bo zajrzała do mojego.
W przydrożnym makdonaldzie po 40 km na rowerze i z braku wałówki kupuję malutkie fryty. Z politowaniem patrzę na matronę, która samotnie wytoczyła się z samochodu i zamawia 2 kanapki
i duże fryty i lody. Z obrzydzeniem, gdy zaczyna jeść. Sama.
W tej knajpce dwa dni temu dowcipy świńskie i niekulturalne bardzo opowiadaliśmy, znaczy my, kumpel męża, synalek i znajomy barman. Swój dowcip, o grubasce w cyrku i o foce, specjalnie opowiedziałam głośniej, fonię kierując w stronę żrących młodych babonów.
Tyle mojej satysfakcji.
ale ??????
Dlaczego nie mówię głośno?
Dlaczego milczę????? Czego się boję???
Posądzenia o złe wychowanie? O brutalność? O włażenie komuś z butami?....
Nie wiem.
Ale wiem, że warto przełamać w sobie te barierę.
I proszę mi nie pisać pierdół, że otyłość to choroba i że należy osobę chorą traktować łagodnie. Wedle medycznych badań statystycznych, otyłość jest WYNIKIEM choroby u 1,5% (PÓŁTORA PROCENTA) grubych. Doliczyć trzeba jeszcze około 0,7% tych, u których istniejące choroby mogą, ale nie muszą powodować skłonność do tycia.
Cała reszta otyłych jest otyła z żarcia. Z nadmiernego żarcia. Z wpieprzania więcej niż się spali.
A gadanie o genach to pieprzenie w bambus. Geny to PREDYSPOZYCJA, a nie KONIECZNOŚĆ. Geny mówią ciału, jaką ma maxymalną wielkość, wzrostu i wagi. Ale nie każą maxymalnie wypełniać programu genetycznego. Nawet do tego nie namawiają. Zacytuję koleżankę: no, iezłe z tymi kobitkami. W pracy pewnie mówią " nie wiem od czego tyję, przecież niewiele jem, to pewnie geny. Matka i babka też były otyłe". Tyle, że dla takich pań "niewiele" to jest jak moja całotygodniowa dieta.
Oglądałam ostatnio moje albumy z dzieciństwa. W mojej podstawówkowej klasie była jedna, powtarzam JEDNA, gruba dziewczynka, nieżyjąca już Beatka Liberska. Umarła z tuszy, zawał, zator, ważyła w 40 wiosnie życia 140 kilo. Była gruba, bo jadła. Nie jedna kanapka na długiej przerwie, tylko 3. Mieszkała niedaleko, babcia, malutka, zasuszona kobiecina w czerni, jej kanapki donosiła. Ze smalcem, grubo. Albo z dżemem. I prawie zawsze brała dokładkę zupy na stołówce. Było jeszcze w klasie dwoje dzieci dużych. Nie grubych, ale grubokościstych. Arek Arkuszewski i Marzena Dudek, a może Dudzik. Byli duzi, wysocy, mocni, grubokościści.. Ale nie żarli
Na zdjęciach klasowych mojego potomstwa są grube dzieci. 1/3 klasy... Tłuste twarze o krągłości księżyca. Obwody w pasie dwa razy większe niż rówieśnika obok. Pulchniutkie ramionka, pulchniutkie nadgarstki, parówkowe paluszki. Oczy, może piękne, ale ukryte w wałkach tłuszczu.
Córka brała do szkoły jedną wielka kanapkę albo duży jogurt. Ale nie jadła szkolnego obiadu. Ale 3 razy w tygodniu trenowała. Synek robił sobie po dwie kanapki, ale zaraz po szkole leciał grać w piłkę, wszystko jedno, jaką albo godzinami skakał na desce... I oboje opowiadali, że część rówieśników ma stałe zwolnienia z wf-u. Bo się męczą biegając. Bo zadyszki, bo spocenia. Córka chciała mieć szóstkę z wf-u, więc co jakiś czas prowadziła lekcje akrobatyki. Ze zgrozą opowiadała, że dziewczyny nie potrafią zrobić dziesięciu pompek! Kurcze, ja z pięćdziesiątką na karku i uszkodzonym barkiem robię 20!!! Że mostka nie zrobią, nawet z leżenia. Że półszpagat jest poza zasięgiem większości.
Po doświadczeniach swoich. Po doświadczeniach dzieci. Po tym, co widzę na ulicy...
Do ostatniego oddechu będę twierdzić, że otyłość jest wynikiem obżarstwa. Słabej woli. Pozwalania sobie na brak samokontroli.
I że każda otyła osoba musi w samej sobie znaleźć motywację do wyglądania normalnie. Że nie cud tabletki, nie diety cud - tylko samodyscyplina i opanowanie pozwolą wyglądać estetycznie.
Będę również twierdzić, że otyłej osobie potrzebny jest wstrząs. Że musi zrozumieć, że jest gruba. Że nikt jej nie pomoże być normalna poza nią samą.
I że potrzebne jest POTĘPIENIE osób otyłych. Bo inaczej nie zauważą, że są grube i źle widziane.
Tak twierdzę.
A mimo to wciąż milczę.
Cholera!
ps.
Uprzejmie proszę nie odsądzać mnie od czci. Tak jak niepalący protestują przeciwko zadymianiu lokali jedzeniowych, tak esteci mają prawo protestować przeciwko nieestetycznym czy wręcz ohydnym widokom przy jedzeniu. A jeszcze na razie siłą nikogo z restauracji nie usuwałam.
Ja wyraziłam pogląd, do czego jako człowiek mam pełne prawo, że publiczne żarcie, bo nie jedzenie, jest obrzydliwym widokiem. Zwłaszcza w wykonaniu otyłej osoby.
Wyraziłam również pogląd, że nie należy wciąż pobłażać i na głaskać po główce i mówić, że od teraz już będzie dobrze osobom, tu na Vitalii, które wciąż piszą o dietach, o swoim odchudzaniu i o conocnym lub codziennym obżeraniu się. I że nie rozumieją, skąd przybór wagi, bo przecież dieta była….
Co jest nieodpowiedniego w wyrażaniu takich poglądów?
Bo do rękoczynów jeszcze nie dojrzałam.
I nikogo nie namawiam do przejęcia moich poglądów. A podyskutować zawsze warto. Zwłaszcza na tematy bardzo, jak widać, drażliwe
karolisia313
2 sierpnia 2010, 14:52a te grubsze dzieci poprostu maja co jesc i matki nie zamykaja im lodowek :D:D:D:D:D:D:D:D
CuraDomaticus
2 sierpnia 2010, 14:51Ale szumu narobiłaś, oj jolka, jolka :)
CuraDomaticus
2 sierpnia 2010, 14:51Ale szumu narobiłaś, oj jolka, jolka :)
karolisia313
2 sierpnia 2010, 14:48Normalnie smiech na sali co takie ,,starsze panie`` wyrabiaja. Poprostu nuda uderza do glowy lub brakuje chlopa :D:D::D:D::D:D
karolisia313
2 sierpnia 2010, 14:44pysiolka dobrze mowisz :PP
pysiolka
2 sierpnia 2010, 14:41Ty wredna babo,nie pluj jadem!!!!!!!!
lukrecja7
2 sierpnia 2010, 14:41Brawo Jola, zgadzam się z Tobą w 100%. Sama odchudzam się chyba przez całe życie, pracuję w przedszkolu i jak pomyślę, że dzieci patrzą na taką grubaskę to odrazu mobilizuje mnie to do zrzucenia kg. i wyglądania jak człowiek. W rodzinie męża jestem wyrodną matką bo nie pozwalam na karmienie moich dzieci słodyczami - mały z łakoci zna tylko chrupki kukurydziane. Przeczytałam komentarze - miałaś rację - zbiorowy lincz, ale pocieszające jest to, że nie wszyscy tak myślą. Pozdrowienia! Tak trzymaj!
jaaka
2 sierpnia 2010, 14:39krytykanctwo i interesowanie się zyciem innych - obrzydliwość!
Levis1977
2 sierpnia 2010, 14:38Są jeszcze względy genetyczne. Poza tym ciut łatwiej się pisze osobie, która już pozbyła się nadmiarowych kilogramów. Wg mnie należy uświadamiać takie osoby i pomagać im, ale nie w taki inwazyjny sposób bo to absolutnie nic nie da. Jeżeli chcesz komuś pomóc - zrób to z klasą, nie obrażaj, pokaż drogę od początku do końca, zaproponuj wspólne odchudzanie, treningi, zakumpluj się z tym kimś. Powiedzenie komuś że jest gruby i żre jak świnia to po pierwsze absolutny brak wychowania, samemu można oberwać taką inwektywę w zupełnie innej kwestii, np. że nie dba się o wygląd, że jest się aroganckim, źle wychowuje dzieci itp. itd. a po drugie żadne rozwiązanie kwestii. Chcesz pomóc - rób to z głową, nie umiesz - nie wychylaj się przed szereg. Tyle mogę powiedzieć. Czuję że miałaś dziś gorszy dzień :-) /A tak naprawdę to z punktu widzenia psychologii po prostu sama widzisz jak kiedyś wyglądałaś i WSTYDZISZ SIĘ SAMEJ SIEBIE KIEDYŚ - mnie nie oszukasz/.
iwona088
2 sierpnia 2010, 14:37mi kiedyś kuzynka powiedziała że jestem gruba strasznie zabolało ale dzięki temu teraz jestem szczuplejsza i czuję się super mam podobne zdanie do twojego.
karolisia313
2 sierpnia 2010, 14:33Na pani nie powiem ale oczywiscie szanuje. Moim zdaniem wolonosc slowa tak jak i wygladu. Dziewczyny nyly glodne to jadly. Moze nie chcialy sie odchudzac a moze nie dorosly jeszcze do tego. A mi np zal osob ktore na sile chca byc mlodsze i chca wygladac jak nastolatki. Dla mnie to przesada... Szczerze to kazdy wierzy ze bedzie inny i pragnie sie zmiernic. Jak i Ty jak i Ja jak i ktos inny. Wystarcza dobre chceci i cierpliwosc.
Szprotalka
2 sierpnia 2010, 14:31Ja jestem chuda, nawet troche wychudzona chociaż sama tego niewidzę. Nigdy nie bylam gruba, raz tylko przy kości ale nigdy nie nosiłam spodni XL. Ale coś się popsuło i obsesja jedzenia wpłynęła przejęła kontrolę nad moim życiem. Odkąd schudłam żrę. Tak żrę tyle co opisywani przez Ciebie ludzie. 500 g ciastek, dwie czekolady, 3 krokiety, 2 szklanki mleka i 4 kanapki. To wszystko w 30 minut. Tak, tak bulimia. Wszystko wraca górą, ale co z tego? Choroba, ja nad tym nie panuje. Osoby otyle też są chore, muszą to zrozumieć. Tylko o ile na mnie patrzy się z politowaniem, zabiera do klinik i głaszcze po główce bo miałam napad to osobę otyłą się miesza z błotem. Czuję się winna bo też żrę.
pysiolka
2 sierpnia 2010, 14:30Czyste chamstwo poszukiwane.Nie musisz daleko szukać bo sama jesteś chamską,wrena,paskudną i kipiącą jadem starą babą, której się wydaje,że wszystkie rozumy pozjadła.Ja pluję jak na ciebie patrzę i cię czytam.Aż mnie głowa rozbolała od takiej dawki nienawiści!!!Ty i twoje dzieci jesteście najpiękniejsze na świecie.Zygac mi się chcę na ciebie,twoją wytworną córunie,bo jak mamusia ma taki zryty łeb to i dzieci nie lepszy.Właśnie przez takie osoby jak ty jest tyle zaburzeń odżywiania u łodych ludzi, kopiecie,obrzucacie błotem i jadem grubasów bo co tylko wam się wszystko należy.Weż kobieto zastanow się nad soba.JA PLUJĘ NA OSOBY KIPIĄCE NIENAWIŚCIĄ I JADEM,IRONIZUJĄCE I KRZYWDZĄCE WSZYSTKICH INNYCH CZYT. Z WIĘKSZĄ WAGĄ.MAM NADZIEJĘ,DUŻĄ NDZIEJĘ,ŻE KIEDYŚ KTOŚ NA WIDOK TWOJEJ WSTRETNEJ GĘBY TEŻ SPLUNIE Z ODRAZĄ.I NIE CHODZI MI O TWOJĄ URODĘ,BO KAŻDY JEST PIĘKNY NA SWÓJ SPOSÓB,ALE NA TWOJĄ BIJĄCĄ Z OCZU NIENAWIŚĆ.TFUUUUUUUUUUUUUUUU
Amargo
2 sierpnia 2010, 14:27Ma Pani dostępny pamiętnik, więc pozwolę sobie po przeczytaniu napisać kilka słów. Bije z tego Pani wpisu jakaś taka wyższość i przekonanie o własnej mądrości, czy naprawdę uważa się Pani lepsza od innych? Każdy z nas dostał swoje życie do przeżycia, tutaj na Ziemi, obok drugiego człowieka. Każdy z nas jest inny. Każdy ma inne wartości, poglądy, zasady, poziom tolerancji, nawyki itd. Mnie irytuje wiele rzeczy i Panią również. Jako estetka napewno zwraca Pani uwagę na zapluty chodnik, po którym niestety trzeba iść. Na pijaków, którzy bezczelnie zaczepiają. Na zaniedbanych, śmierdzących czasem wręcz ludzi, którzy żyją w naszej wspólnej przestrzeni. A bezdomni? Śpiący na ławce w parku, od których unosi się odorek na parę metrów? Oni nie burzą Pani poczucia estetyki? Niestety tylko we własnym domu ma Pani wpływ na to, na co Pani patrzy. Opuszczając go, naraża Pani swoje doznania estetyczne. I nic Pani z tym nie zrobi. Świata nie zmieni. Może Pani oczywiście zostać w domu, zawsze to jakieś wyjście. Ludzie są, jacy są. Jeśli coś nas w kimś irytuje - można zwrócić uwagę. Delikatnie. W opisanym przez Panią przypadku, na samą myśl o tym jak podchodzi Pani do tej 'grubaski' i mówi: nie żryj tyle!, robi mi się słabo. To jest człowiek. Ma uczucia. Może jest wrażliwy. Łatwo zranić. Jeśli tak ma Pani robić to lepiej odwrócić głowę i zająć się sobą. Chce Pani pomóc? Można podejść i porozmawiać. Z wyczuciem. Okazując zrozumienie. Wsparcie. Jeśli naprawdę szkoda Pani tej osoby. Nigdy nie byłam otyła. Ale nie sądzę, żeby chamstwo podziałało na taką osobę motywująco. Raczej dołująco. Ale to tylko oczywiście moje subiektywne zdanie. I jeszcze jedno. Szczupłe osoby też potrafią w takim miejscu 'żreć', zamiast delektować się jedzeniem. Może nie zwraca Pani uwagi. Bo są szczupłe, dlatego wolno im więcej. Powiem jeszcze raz. Świata Pani nie zmieni. Chce Pani próbować - niech Pani pomysli, czy kogoś Pani tym nie skrzywdzi. Wspierajmy się, pomagajmy sobie, pamiętając, że mamy swoją wrażliwość i uczucia. Pani się chyba do pomocy nie nadaje. Nie w tym wypadku (nie chcę oceniać całokształtu osoby po jednym wpisie).
skafanderka
2 sierpnia 2010, 14:23Wydaje mi się, że każdy w każdej dziedzinie potrzebuje czasem takiego kopa:) Może nie do końca chamskiej uwagi - jednak takiej która zmotywuje. I dobrze ujęte jest to- że najlepiej gdyby padały one z ust bliskich. Bo pewne rzeczy zauważa się dopiero z perspektywy! Ja obecnie jestem przerażona przyrostem wagi w czasie ciąży. Z drugiej strony gdybym 1,5 roku temu nie usłyszała pewnych słów z ust Siostry, gdybym się nimi nie przejęła, nie dostała przysłowiowego kopa - to rozpoczynałabym ciążę z wagą dużo większą niż obecna. I gdzie byłabym teraz? Wolę nawet nie myśleć...
CuraDomaticus
2 sierpnia 2010, 14:22http://kobieta.wp.pl/kat,65524,title,Zrezygnowano-z-drobnej-pasazerki-na-rzecz-otylej,wid,12516914,wiadomosc.html GWARANTUJĘ, ŻE CI SIĘ SPODOBA !!!!!!! W SPOSÓB SOBIE WŁAŚCIWY NAWIĄZUJE DO TWOJEGO WPISU ;)
reeve
2 sierpnia 2010, 14:21Gdyby nie ogarnięcie się dobrnęłabym spokojnie do setki z moim obżarstwem. Ludzie coś mi nieśmiało podsuwali, że no, puszysta jesteś, masz fajne krągłości, ale cycki - ale nigdy wprost. I również żałuję. Nie miałabym tylko kg do zrzucenia, gdyby ktoś mi wcześniej zwrócił uwagę ;) Tak się pasłam i pasłam, spokojnie, bo nikt mi nie przeszkadzał, nikt nie zwracał uwagi - i ja też, o zgrozo! Tylko ja miałam to szczęście, że pewnego dnia odważyłam się wejść na wagę, przerazić się, popłakać i dostać solidnego kopa w dupę.
aneta.p
2 sierpnia 2010, 14:20ależ po co się ograniczać do pogardliwego spojrzenia, kpiny czy splunięcia z niesmakiem przed takim monstrum? Lepszy efekt dałoby spałowanie grubego dupska, skopanie tłustego ryja i zaszczucie na resztę nędznego życia. Kilku może się przez to zabić, ale w końcu im mniej grubych świń na naszym estetycznym świecie tym lepiej! Nie wierzę, że pani tak szczerze. Ciągle mam nadzieję, że to tylko taka prowokacja. Wywołała już pani swoją burzę, teraz już może się pani przyznać, że tak naprawdę nie nawołuje do nietolerancji, nienawiści, dyskryminacji, obrażania i poniżania innych ludzi tylko dlatego, że nie radzą sobie z jedzeniem..
GAGATAAA
2 sierpnia 2010, 14:18uwierzyć jak tak BRZYDKA osoba jak ty ma czelnosc wytykac komu kolwiek jego wygląd????????????wez kobieto sie lecz bo twoja pycha ,snobizm i bezczelnosc jest odrazajaca:( stara baba a taka głupia:(zrozumialabym gdyby to napisala jakas niezla laska ,ale taki pasztet jak ty???zero krytycyzmu do wlasnej urody ( a raczej jej braku):( kim ty jestes zeby kogokolwiek oceniac????mnie np.odraza twoje zdjecie z avatara...hogata przy tobie to misss swiata:)a mniemam ze to jest najladniejsza twoja fotka,i az strach sie bac jak wygladasz w realu..brrr...:(ja sie tez dziwie tym dziewczynom co to niby tak zarly..ja na twoj widok bym sie od razu porzygala:(((naszczescie otyle osoby moga schudnac,a tobie juz nawet operacja plastyczna nie pomorze!!!!!
Hipokrytka.
2 sierpnia 2010, 14:11Ludzie zaczynają inaczej myśleć, kiedy schudną. Uważają się wtedy za lepszych od całej bandy grubasów, choć jeszcze do niedawna klęli na czym świat stoi na każdego, kto krzywo na nich spojrzał. Wiadomo, stado hipokrytów, witam serdecznie. Życzę każdemu, żeby schudł i mógł wreszcie bez wyrzutów sumienia krytykować innych.