będzie dłuuugo
Lata całe przydeptałam w sobie i politologa i polemistkę i mianowanego urzędnika państwowego. Politolog podnosił czasem łeb przy okazji wyborów. I tyle
Ale teraz!!! Różne reakcje, wasze vitalijkowe, oraz medialne, zewnętrzne (dziś 7 godzin byłam podsłuchawkowana do radia) mnie poruszyły. Wsadzę więc kij w mrowisko. Jeszcze głębiej. A że mnie mrówki oblizą... No cóż, taka ich mrówkowa natura. Kąsając, może jakaś mrówka zacznie myśleć...
Nóż mi się otwiera w kieszeni. Jak automatyczny scyzoryk. Że złości.
Na obłudę.
Chcą go uhonorować. Nadawać jego imię mostom, ulicom. A nawet nazwać jego imieniem nazwać Stadion Narodowy. A ja się pytam nieśmiało - za co? Czy tragiczna śmierć zrobiła z niego Wielkiego Polaka???? Co najwyżej ta śmierć spowodowała gwałtowną zmianę w stosunkach-polsko rosyjskich. Ale póki co - jest to ocieplenie chwilowe. Takie zmiany stosunków międzynarodowych ocenia się właściwie dopiero w szerszym zakresie czasowym. Więc za co ma być tak uhonorowany???? Cóż zrobił tak wspaniałego? Czy choćby tylko wielkiego?
Owszem, zginął tragicznie. Owszem, (jakoś tam) w trakcie wykonywania obowiązków. Ale ludzie tak samo jak on giną codziennie. Cieć, co dostał od złodzieja w głowę. Policjant, pobity na śmierć przez chuliganów. Kierowca karetki staranowanej przed tira. Kasjerka banku, zamordowana przed bandytę. Im się pomników nie stawia. Bo nie byli na świeczniku?.... Więc za co ???
Na obłudę numer dwa.
Jeszcze zeszłotygodniowe wydania gazet, tygodników pełne były artykułów o tym, że to kiepska prezydentura. Że nieodpowiedni człowiek na tak exponowane stanowisko. Że mądry, owszem, że erudyta, ale jednocześnie uparty, ulęgający zacietrzewieniu.
Tomasz Lis napisał felieton o tym, jak w Polsce siła najważniejszych stanowisk nie zależy od konstytucji, a od osobowości człowieka. Lis stwierdził, ze nigdy nie było i pewnie już nie będzie tak słabego prezydenta, jak ten obecny. Dzisiaj nie odważyłby się powtórzyć tego samego stwierdzenia. Kto inny zresztą z krytycznej braci dziennikarskiej teraz ośmieliłby się powiedzieć to głośno? Chyba nikt. W obawie przed linczem.
Z mediów już trzeci dzień sączy się nostalgia, jaki to był dobry, mądry, cudny Mąż Stanu..... To te same głosy, ci sami ludzie, którzy jeszcze we czwartek, jeszcze w piątek... Jedna vitalijka do mnie pisze "kiedy słyszę jakiego wspaniałego prezydenta straciliśmy - z ust tych samych osób, które wyrażały się do tej pory negatywnie o stylu sprawowania Lecha Kaczyńskiego, mam wrażenie, że tkwię w jakimś matriksie"
Wypowiadał się dzisiaj psycholog społeczny: Na pewno nikt przytomny nie powie dziś głośno: nie lubiłem Lecha Kaczyńskiego i miałem nadzieję, że nie wygra reelekcji, choć oczywiście wiele osób tak pomyśli. Politycy mogą wkrótce przeszarżować z wyrażaniem sympatii dla Lecha Kaczyńskiego, bo zachowania niektórych z nich, już dziś część z nas odbiera jako typowo polityczną hipokryzję. Włącza się myślenie: przecież oni się wcale nie lubili, przecież się zwalczali, a teraz jeden mówi, że zmarły był jego najlepszym przyjacielem....
Po trzecie.
Na robienie sobie zewsząd dupochronów, choć to dotyczy tylko wojska. W sobotę ze zdumieniem słuchałam listy w części dotyczącej przedstawicieli armii. Szef sztabu generalnego i szef BBN, no trudno. Wojska zmechanizowane, wojska lądowe... może już starczy? Dowódca garnizonu Warszawa. Chyba zwariował, po co się tam pchał? Dowódca sił powietrznych, jeszcze jeden. Dowódca Marynarki, po co tam marynarz? Okręty jakieś tam są?! Kutry? A na okrasę dowódca sił specjalnych. Tajniak w Katyniu??? POWARIOWALI???
Po katastrofie w Mierosławcu powstała w wojsku instrukcja bezpieczeństwa, aby nigdy wspólnej podróży nie odbywali dowódca i jego bezpośredni podwładni. Miało to zapewnić bezpieczeństwo pionowe. I to działa. Ale chyba nikt nie mógł pomyśleć, że armia postanowi na własne życzenie się narazić w sposób poziomy!!!! A jednak! I w poniedziałek słowa jakiegoś mandaryna wojskowego brzmiały dla mnie jak herezja. Że "odpowiednie procedury zostały zachowane".
Znajomi Kanadyjczycy i Amerykanie, rdzenni i Polonusy oczy przecierają ze zdumienia i mailami ślą mi słowa brukowane.
Po czwarte.
Na zrobienie show z tragedii. Mierzi mnie zwyczaj zapalania zniczy w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Taka moja osobista obsesja. W niedzielę, gdym rowerem na lotnisko jechała, szukałam kiosku ruchu otwartego. Znalazłam dwa. I do obu ludzie stali głównie po znicze. O ile po śmierci papieża ten łańcuch zniczowy wzdłuż Alei Jana Pawła wzruszał, to dziś budził moją niechęć. Próba powtórzenia na siłę tamtego przejmującego zdarzenia.
Drugi, nie-niepotrzebny, tylko nadmierny, to ten show na trasie przejazdu. Naprawdę, można to było bardziej elegancko zorganizować, w sposób bardziej stonowany. Gdym przejeżdżała drogą konduktu, to widać było, kto przyszedł w żałobie, z potrzeby serca. A kto na spacer z kumplami. A kto na widowisko. Przyznam się, że byłam w duszy zbudowana jednak ilością osób pogrążonych w smutku i żałobie. W czerni i w milczeniu czekali po prawie 3 godziny. Warszawiacy i ci, co przyjechali specjalnie, stanęli na wysokości zadania. Tak jak ten wielosetny tłum na Wirażowej, gdy lądowała Casa. Zamilkli...
Tak, vitalijko. To nie ja zrobiłam show z tragedii. Ja go tylko opisałam. Przyznając z dumą że zwyczajni ludzie stanęli ponad show.
Po piąte, na obłudę w wymiarze personalnym, osobistym.
Jedna z vitalijek napisała mi, że nie powinno się źle mówić o umarłych. Łacińska sentencja, z której pochodzi to powiedzenie tak dokładnie to mówiła o nierzucaniu kalumnii na zmarłego. A poza tym każda osoba publiczna poddaje się dobrowolnie osądowi publicznemu, i za życia i po śmierci. Czy to będzie polityk, sportowiec, aktor, członek rodziny panującej czy pisarz. I nie ma tak, że śmierć jakiejś osoby publicznej nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki sprawia, że poglądy czy dzieła zmarłego zyskują na prawdzie. Na słuszności. Czy choćby tylko na atrakcyjności. I że człowiek popełniający błędy za życia, nagle z nich zostanie wybielony w chwili tragicznej śmierci.
Na niewiarę w naszą szlachetność. To po szóste.
Przecież my nie jesteśmy inni czy gorsi niż reszta ludzi na świecie! Silnie przeżywamy tę żałobę narodową. I prawdziwie. Powody są różne. Przede wszystkim stoimy bezradnie w obliczu katastrofy, która się zdarzyła. Solidaryzujemy się z poległymi, dlatego, że ich lubiliśmy, bądź po ludzku jest nam ich żal. Możemy przecież kogoś nie lubić, ale nigdy nie życzymy mu śmierci. W obliczu takiej tragedii musimy starać się oddzielić nasze sympatie i antypatie od zwykłego, ludzkiego współczucia, postawić się w sytuacji rodzin i bliskich ofiar. Zastanowić się, jak byśmy sami czuli się w podobnej chwili. Piszecie: nawet się go nie lubiło, a jednak żal faceta. I pozostałych ludzi
Po siódme na brak chęci sprawdzenia podstawowych faktów.
Przynajmniej tych dotyczących samolotów. Domorośli specjaliści lamentują nad tym, iż naszych władców wożą (sorry, woziły) stare samoloty, latające trumny, obiekty zabytkowe, itepe.
Bo proszę.
Air Force One jest konstrukcją z 1969, produkcja 1990. To model Boeing 747 -200B, a dokładniej Boeing 747-2G4B "Jumbo Jet". Teraz Tu-154, czyli ten Tupolew. Wprowadzony do eksploatacji w 1972 r., produkowany do 2001 roku. 14 samolotów tej serii PLL LOT nabył w 1986. Po 1989 roku Tu-154 zostały wycofane z LOT, jednak dwie maszyny typu Tu-154M Lux były używane przez najwyższe władze państwowe, samolot z numerem 101 został wcielony w 1990 roku. Cztery lata później został wcielony samolot z numerem bocznym 102 (rok produkcji - 1990)
W sobotę spadł samolot 101, wyprodukowany między 1986 a 1990.
Obie konstrukcje, radziecka i amerykańska, powstały w tych samych latach. Amerykańskiemu prezydentowi wystarcza samolot 20 letni. Nam ma nie starczać maxymalnie 24 letni?
Na zamykanie oczu na niewygodne fakty. Chyba po ósme.
Żeby stwierdzić, jak był odbierany Kaczyński na arenie międzynarodowej, trzeba czytać tamtejszą prasę, oglądać obcojęzyczne stacje. I to z różnych orientacji politycznych. A nie tylko nasze polskie po-relacje z obcych mediów. Zresztą obarczone linią gazety. Jeśli ktoś pisze, że tu w kraju "cwaniaczki z PO wykreowały jego niemedialność zagraniczną" to chyba nie wie, na czym polega siła i niezależność mediów, które od lat wielu są swobodne. Albo, że "za granicą Pan Prezydent był szanowany i podziwiany". No owszem, tak zawsze hurraoptymistycznie pisała prasa polonijna. Nasza! Polonijna! Albo że opieram swój pogląd na prezydenta na szymon show. Przyznam się, żem musiała szukać w góglach, co to takiego.
Ręka w nocniku.
Obyśmy my, jako naród, nie obudzili się z ręką w nocniku.
W ferworze vitaliowej dyskusji padły słowa: "(niestosowne pytanie "jak śmiał??" on sam chyba nie wybrał sobie takiej śmierci....?" Dotyczyło to mojego utyskiwania, że wróg mi zniknął. Oczywiście pisanego w pewnej konwencji. Ach, zresztą to samo prawie powiedział niedzielą Wałęsa " ja mu w tym momencie wybaczyłem, ale on mi już nigdy nie wybaczy"
A jeśli się okaże, że jednak sam sobie wybrał taką śmierć?????
Z racji bycia Polką - wolałabym, by odpowiedzialnymi za katastrofę okazali się inni. Okazała się pogoda. Że z gęstej mgły wychynął niespodziewany piorun i trafił samolot w nos. Że zawiniły warunki techniczne lotniska. Że maszyna była zepsuta, niesprawna. Że to rosyjski spisek.
Wszystko, tylko żeby się nie znaleźć z ręką w nocniku !!!!!
Corriere della Sera w poniedziałek przypomniał sytuację z Gruzji, z Tbilisi w 2008 roku. Pilotujący maszynę prezydencką nie zgodził się lądować z powodu niebezpiecznej burzy. Sprzeciwił się bezpośredniemu prezydenckiemu poleceniu. Wiecie, ile jeszcze był w wojsku potem? 2 i pół miesiąca. Zwolniony z powodu.... nieposzlakowanej służby.
Edit z dnia 15 kwietnia.
Proszę wybaczyć mój błąd. Duży. Biję się w nadpiersie, aż echo idzie. Nie sprawdziłam wystarczająco dokładnie. Wystarczyła mi fałszywa plotka. Pilot nie został zwolniony. Wręcz przeciwnie. Więcej wyjaśnień w najbliższym wpisie.
To poniżej to są ogólnodostępne fakty, tylko poskładane do kupy; proszę włączyć analityczne myślenie:
-samolot wyleciał z Warszawy o 7:23 czasu polskiego;
-odległość Smoleńska od Warszawy to 936 km
-samoloty pasażerskie takie dystanse przelatują w ponad 1,5 godz.
-uroczystości w Katyniu miały się rozpocząć o 9:00 czasu polskiego
-warunki pogodowe w Smoleńsku można było sprawdzić w momencie wylotu
-pas w Smoleńsku ma 1600 m długości ( jest lotniskiem wojskowym, MIGi 29 do startu potrzebują 240, a do lądowania 600 metrów)
-samolot TU-154 dla bezpiecznego lądowania potrzebuje pasa o długości 2000 m, choć wystarcza mu te 1600, ale przy doskonałej widoczności i luxusowych warunkach wiatrowych
-samolot był pełen VIPów, w tym ludzi o stanowiskach najwyższej rangi państwowej i wojskowej.
-najbliższe inne lotnisko jest w Witebsku, 124 km, to Litwa i też lotnisko wojskowe.
I tu cisną się na usta pytania:
- kto zaplanował wizytę w Katyniu w ten sposób, ze nie pozostawił żadnego manewru czasowego na gorsze niż idealne warunki? (można było wystartować np. dwie godziny wcześniej, ale to by znaczyło zerwać gości dwie godziny wcześniej)
- kto zaplanował lądowanie w Smoleńsku maszyną, która teoretycznie już w momencie wylotu miała małe szanse na szczęśliwe lądowanie ( długość wymaganego pasa do lądowania!!!)
-kto zgodził się na naszpikowanie jednego samolotu taką ilością VIPów, że zagroził naruszeniem ciągłości władzy w kraju?
-dlaczego tak wielu VIPom zależało na pokazaniu się w Katyniu? (zbliżające się wybory?)
-kto tak naprawdę podjął decyzję, że samolot musi natychmiast tu lądować? (no bo jak to będzie wyglądać medialnie, gdy delegacja prezydenta się spóźni kilka godzin na transmisję TV, lub nie daj Boże w ogóle nie doleci, a przecież premierowi 7 kwietnia się udało?)
Wyobraźcie sobie, jak muszą cierpieć rodziny pilotów, o których śmierci mało się mówi, natomiast bez pardonu mówi się, że to oni najprawdopodobniej podjęli złą decyzję o lądowaniu.
Samolot pilotował kapitan. Nie piszę tego jako stanowiska, tylko miał taki stopień wojskowy. To jednak mało. Ale ten facet od razu po skończeniu Dęblinianki został wzięty do jednostki wożącej prezydenta i premiera i innych. I w międzyczasie ukończył mój wydział, o czym doczytałam dopiero teraz. Zdolniacha, politologiem został dodatkowo.
Ale był tylko kapitanem. Mogę sobie bez trudu wyobrazić sytuację, gdy w samolocie zaczyna się robić ciasno w czasie. Prezydent jest Naczelnym dowódcą Armii Polskiej. Jest szef sztabu generalnego. I jest bezpośredni dowódca Sił Powietrznych. Jeżeli oni wszyscy KAZALI mu lądować?.... Jeżeli SAMI SPROWADZILI ŚMIERĆ ?....
Bardzo się tego boję.
Świadkowie mówią o czterech okrążeniach lotniska. Jeśli ktoś choć raz stał na lotniskowym pasie podejścia, to wie, że samoloty nie obniżają lotu pędząc po okręgu. Pilot te cztery razy próbował lądować. Za wszelką cenę.
ps
I proszę mi nie robić wyrzutów, że wspominam o braku urody pani prezydentowej. Przecież nikt by nie śmiał powiedzieć, że była piękna. Ani nawet, że była ładna. Ale w jej przypadku nie o urodę chodziło. Nastała po eleganckiej i ładnej Kwaśniewskiej. Na początku zrobiła fatalne wrażenie, zaniedbana mysza przy zajętym mężu. Ale chwilę później zajęli się nią styliści. Urody nie poprawili, ale dali jej oprawę. I ta kobieta zabłysła!!! Bo okazało się, że jest mądra. Zna wiele jeżyków. Potrafi mieć inne poglądy niż mąż. Przyznam się, że szczerze ją podziwiałam. Ale przecież nie za urodę! I nie za to, że na swojej stronie internetowej odejmowała sobie lat. Ale za to, że nadała inny wymiar naszej Polskiej First Lady. Elegancka, mądra, stanowcza, zawsze w obronie męża. I jednocześnie odporna na ciosy. Pamiętacie chyba, jak rydzykowe radio nazwało ją czarownicą, bo się publicznie nie zgodziła z ich stanowiskiem antyaborcyjnym.
Z myszy stała się damą. Prawdziwą.
Dziś jest necie piękne wspomnienie Magdaleny Środy o pani Kaczyńskiej. O dowcipie, jaki zrobiła zaproszonym dziennikarkom na 8 marca. Podała lurę herbacianą do picia. Ohydne ciasteczka. Zamokłe słone paluszki. A potem panowie wnieśli kartony z pudełeczkami rajstop, rozdawali te rajstopy i wręczali goździki. I jeszcze pokwitowanie. Kto pamięta tamte czasy, doceni finezję dowcipu. Słabsza kobieta by się na coś podobnego nie zdobyła.... Potem była oczywiście wyśmienita kawa.
ps 2
Od jutra chyba wrócę do grzecznego i łagodnego opisywania wagi, diety, aktywności. Pisanie "politologiczne" wyczerpuje. Konstruowanie zdań, formacji, ciągów myślowych męczy. Skupienie dręczy. Ale jaka potem frajda!! Dziękuję perfidnie za danie mi inspiracji.
I dziękuję vitalii1959 za.. hm, badania źródłowe.
dopisek z wtorkowej popołudniowej chwili, bo kilka osób uparło się poznać moje zdanie w kwestii prezydenckiego pochówku na Wawelu
no więc tym Wawelem to ja nie wiem, co myśleć.... nie umiem sprawdzić, czy to miejsce władców czy Wielkich..... jeśli władców, to jak najbardziej ok, w końcu to pierwszy powojenny zmarły prezydent, wcześniejsi żyją.... ale jeśli jako Wielki ma być tam pochowany, to.....litości...... podano w oficjalnym komunikacie, że to decyzja rodziny... nie sądzę, żeby córka, ta młoda kobieta wyraźnie ma już dość medialności, na lotnisku było widać, zaś chora matka o niczym nie wie, więc brat??.... to decyzja brata ??? . . .. . . jeśli tak - to wygląda to na brutalne zbijanie popularności
ale ponieważ nie wiem - to nie zajmuję stanowiska
zaś wybór rodziny Kaczorowskiego podoba mi się jak najbardziej
MinutesToMidnight
14 kwietnia 2010, 10:42Mam trochę inne poglądy niż Pani, dlatego sądzę, że ten pochówek na Wawelu to dobra decyzja. Może się wielu wydawać, że przesadzona, bo można było pochować parę rezydencką w Warszawie, tam gdzie prezydenta Kaczorowskiego, ale dla mnie Kaczyński zasłużył sobie na to polityką jaką prowadził wobec innych krajów. Wiele osób uważa, że był zacietrzewiony w swojej niechęci do Rosjan czy Niemców, ale moim zdaniem on po prostu dbał o to, aby Polska była niezależna. I o prawdę. Na nadawanie nazwiska Kaczyńskiego ulicom itd. to jednak trochę za wcześnie. A to czy sobie zasłużył? Już napisałam. Zresztą... Media teraz trąbią o tym jakim był dobrym prezydentem, choć wcześniej większość z nich go opluwała, jestem pewna, że część Polaków tak samo zmieniła postrzeganie prezydenta jak i te media, ale większość z nas oceni go nie tylko przez to co się działo dotychczas, ale i przez to co będzie się dziać przez najbliższe miesiące, a może nawet lata.
Dominikapn
14 kwietnia 2010, 10:42i gratuluje odwagi za to że napisałaś to o czy myśli wielu ludzi. Ktoś w tym kraju wybrał jednak Kaczyńskiego, ktoś głosuje na PiS, więc dla wielu ludzi to będzie większy dramat i to oni najbardziej to przeżywa, myślę że dla nich to nie szopka. Ja osobiście nie głosowałam na Kaczyńskiego i jego prezydentura była dla w wielu sytuacjach powodem do wstydu, szczególnie na arenie międzynarodowej. Na nas i naszych polityków mógł się obrażać, unosić dumą ale w świecie wyglądało to fatalnie. Zginął jednak człowiek, co więcej zginęło 96 osób które miały plany, marzenia a przede wszystkim rodziny i bliskich i dlatego jest mi ich wszystkich żal.
anulka7
14 kwietnia 2010, 10:40Napisane ładnie i z polotem. NIestety... nie rozumiem skąd w Polakach taka cheć do kompromitacji. Zamiast na chwilę na oczach swiata spuscić głowy i faktycznie pokazać, ze to żałoba narodowa mnożycie niesnaski spory... Pokazujecie w ten sposob tylko jakim niespójnym jestesmy narodem i społeczeństwem i jak łatwo nami manipulowac... DNO. Teraz nie czas na to. Co do popularności czy niepopularności w mediach Prezydenta...nie był on osobą medialną i też tam sie nie pchał. Był sobą. A przytaczenie cytatów Pana Lisa jest nie na miejscu...bo wiadomo ze on zawsze był stronniczy. Podobnie jak cała szanowna telewizja tvn . MAło tego! Absurdem było i jest w jaki sposób te oto organy WYRAŻAJA Sie o GŁOWIE PAŃSTWA! OStatnio PAn SIkorski. I to nikogo nie bulwersowało??? NAwet Pania? Z analitycznym punktem mysłenia? Media są pod publiczkę. Pod masę...pod ciemnogród. POd ludzi którymił atwo manipulowac. To widać iw w polityce i w popkulturze. RZądzą nami i IMPONUJĄ Palikotowie i Dody..NIestety. I ogromnie al z eludzi eprzejmująich hasła ich myslenie ich analizy. A wystarczy kupić kilka gazet z róznych stron poczytać pomysłeć, poczytać podrecznik do historii.... Gdy ktoś mysłał inaczej niz oni, nie podporządkowywał sie pod publiczkę.. nie obiecywał drugiej Irlandii i nie szczerzył zeby w uśmiechach.... był fuj prawda??? Ta obłuda boli teraz najbardziej. To ze Wawel....nie jestem za. Bo On nie chciałby tego...dobrze ze nie żyje...bo chyba nikt nei przeżyłby tak masowego ataku nienawisci wręcz...Faktem jest-zgineli w sposób historyczny. Historia oceni czy dobry był to krok. A druga sprawa-Kraków nie zasługuje na to. Niestety i z bólem to czuję. To miasto antyprezydenckie i ciało prezydenta nie powinno w tym mieście spocząć. A dlaczego latali wszyscy razem???? Bo społeczeństwo nie chciało dać pieniedzy z podatków ( przypominam była taka sytuacja gdy prezydent i premier mieli leciećrazem!!0 SPOŁECZEŃSWTO któe teraz dywaguje... NIe wieszajmy winy tylko na rządzie...tylko na prezydencie... czy armiii na mediach. To JEST NASZA WINA. TO MY ICH WYBIERAMY...TO MY SIEKŁÓCIMY..ONI SĄTYLKO NASZYMI PRZEDSTWAICIELAMI. I to co siestało jest naszą wspólnawiną!! I ostatnie...Katyń...wielka zbrodnia...ONI CHCIELI TO UCZCIĆ... OSOBY NA NAJWYZSZYCH STANOWISKACH podkreślajac swoja rangą range tamtego wyrazenia...skoro Putin nadal przyznać i przeprosic nie chce...Premier niestety..nie potrafił nic w tej sprawie zrobić...zreszta jak zwykle. NIE PATRZMY NA WSZYSTKO JAKO NA TEORIE SPISKOWA. TYLKO ZAMIAST ROBIC TO CO ZWYKLE CZYLI SIĘ BEZSENSOWNIE JĄTRZYĆ, CZAS NA NIECO ZADUMY . POLACY TYLKO KŁÓCIĆ SIE POTRAFIĄ. OD ZAWSZE. TERAZ CZAS NA POKORĘ. I LEKCJĘ HISTORII.
motylek.aga
14 kwietnia 2010, 09:35Nic dodać nic ująć . Zgadzam się z tym wpisem w 100% . Jakby wyrwano moje myśli i dokładnie je opisano.
agniesia8181
14 kwietnia 2010, 09:22Chociaż jedna osoba która potrafi otwarcie wyrazić swoją opinię. I bardzo dobrze, każdy ma prawo do własnego zdania. A te komentarze, że nie wypada, że nie teraz, że to nie na miejscu, no cóż, to właśnie one są nie na miejscu. Trzeba szanować cudze poglądy, nawet jeśli są one inne od naszych
kamilaph
14 kwietnia 2010, 09:22napisałaś to wszystko, czego ja nie umiałabym wyrazić, dzięki....
jolanta.jola
14 kwietnia 2010, 09:14pisząc co myślisz stajesz sama na świeczniku i narażasz na komentarze czytających ludzi-jak to bywa różne. Ja też dostrzegam tą powszechną obłudę-współczucie rodzinom jak najbardziej,odczucie tragedii patriotycznej -niewątpliwe! ale robienie bohatera narodowego na siłę -nie koniecznie....a może tak powstają legendy? pochówek na Wawelu(któremu też jestem przeciwna-Powązki były by odpowiedniejsze-moim zdaniem) postawi zmarłego na piedestale na wsze czasy,już słyszę dochodzenia dociekliwych historyków za jakieś dziesiątki lat...czy oby to nie był zamach?...i znów dostrzegam w naszym narodzie tą skłonność do "rozdrapywania ran",uwielbiamy głośno płakać-takie sentymentalne,płytkie emocje to TO co jest nam bliskie ....
Magduska1983
14 kwietnia 2010, 09:09czy to że chcą w Kołobrzegu stadion sportowy nazwac imieniem posła Karpiniuka, zrobic tam dla niego fotel i palicznicze Pani nie oburza?? pójdę za ciosem i zapytam a cóż on takiego zrobił by tak go wynosic??? a czemu nie imieniem pilota czy stewardesy??? to już jest obłuda
Mariella51
14 kwietnia 2010, 08:42dokladnie tak..... kiedy czyta się te wypociny .
aneczka102
14 kwietnia 2010, 08:33Cóż, podziwiam Cię za tak szczery wpis, choć nie ze wszystkimi tezami się zgadzam. Uważam jednak, że publikowanie go 4 dni po katastrofie jest nietaktowne i nieeleganckie. Myślisz, że jesteś jedyną osobą, która ma na temat katastrofy swoje przemyślenia? Myślisz, że dziennikarze nagle ogłupieli?? Że Politycy wspięli się na szczyty hipokryzji?? Otóż wielu z nas myśli o tym samym co Ty (choć niekoniecznie to samo) , ale jeszcze tego nie mówi, nie pisze. Bo to nie czas. Na razie trwa żałoba narodowa po śmierci naszego Prezydenta, jego żony, wielkiej grupy posłów, urzędników i działaczy społecznych. Na razie oddajemy cześć zmarłym, bolejemy nad okaleczonym państwem. Na pozostałe rzeczy przyjdzie czas. Ale może najpierw pochowajmy zmarłych!!
DuzaPanna
14 kwietnia 2010, 08:07Nie jestem facebukowa za bardzo też. Ale informacja o decyzji pochowania prezydenta na Wawelu bardzo mnie ruszyła. Bardzo chciałam komuś powiedzieć, nie, przytoczyć milion powodów, dla których nie ale nie wiedziałam jak to zrobić, żeby ktoś w ogóle mnie wysłuchał. A po powrocie do domu okazało się, że na facebuku są ludzie, którzy już mówią nie, że jest petycja, który mówi co myślę, więc postanowiłam się dołączyć. Po raz pierwszy jestem zadowolona z istnienia facebuka :) A Wawel - może mnie mnie oceniać czy Lech Kaczyński "zasłużył" sobie na ten pochówek, ale jednym wielkim oszustwem jest mówienie - zostawmy decyzję rodzinie. Bo do tej pory była to decyzja narodu, bo aby być pogrzebanym na Wawelu, często musiało minąć wiele lat. No, może poza królami, którzy na Wawelu mieszkali za życia. ech, chyba jeszcze wielu osobom się będę dziś żalić. Jest mi bardzo bardzo przykro. I tak, jestem przekonana - obym musiała kiedyś odszczekać te słowa - że Jarosław wykorzystuje tragedię dla kampanii na rzecz "swojej rodziny" - czyt na rzecz siebie. Bo teraz staje się bratem Wielkiego Prezydenta Spoczywającego Na Wawelu.
KATE07
14 kwietnia 2010, 08:02... moje zdanie jest bardzo podobne do Twojego tylko jako umysł ścisły nie potrafiłabym wszystkiego tak trafnie przenieść na papier. Mnie od momentu tragedii nie daje jeszcze spokoju jedno pytanie: Ciekawe czy dane będzie opinii publicznej poznać prawdziwą zawartość czarnych skrzynek??? Obawiam się, że prawda w tym przypadku może okazać się zbyt brutalna i godząca wprost w oblicze prezydenta stworzone przez media przez te kilka dni... Może jednak w tym przypadku nadzieją dla prawdy jest Rosja?- to jednak oznaczałoby koniec chwilowego ocieplenia stosunków między naszymi państwami.
haanyz
14 kwietnia 2010, 01:23przeczytalam wsystkie komentarze, ten o chomiku przebil nawet denaturat!;-0)))))))))))) Napisz cos jeszcze, prosze cie bardzo!! Plisssss
haanyz
14 kwietnia 2010, 00:38No nie moge powiedziec, ze za gruba, bo jest mojego wzrostu i moje wagi. Tak prznajmniej twierdzi, choc wczoraj w moje spodnie nie mogla sie wcisnac, z lekka duma to mowie, bo ona ZAWSZE byla chudsza ode mnie i ladniejsza!
sfija
14 kwietnia 2010, 00:23to az wszystko mi sie w srodku przewraca ze zlosci!!!!!! ZA COOO??????
lenistwo
14 kwietnia 2010, 00:05Świetny wpis, cieszę się, że są osoby, które potrafią podejść do tego tematu bez patosu, ale i bez przeginania w drugą stronę. Szkoda, że takich rzeczowych, spokojnych opinii jest niewiele.
calineczka23
13 kwietnia 2010, 23:58lepiej bym tego wszystkiego nie ujęła... pozdrawiam:-*
QbA1988
13 kwietnia 2010, 23:46Nie chce pisać czy się zgadzam z tym co Pani napisała czy też nie, ale wiem napewno, że taka strona jak ta to nie miejsce na taki tekst. I nawiązując do treści to własnie takimi wpisami nakręcamy całe to "show" wokól tego wydarzenia. Pozdrawiam.
monimoni27
13 kwietnia 2010, 23:39Kurcze, Ty jesteś ponad to, a przynajmniej ja wierzę, ze potrafisz. Nabierz dystansu, zawsze są zdania różne, podzielone, i zawsze są osoby, ktoóre zniżą się do poziomów, do których Ty raczej nie siagasz, bo tak nisko. Są też ludzie, którzy nie czytają, im sie tylko wydaje że czytają, albo raczej, ze rozumieją, co czytają, i ci, którzy właśnie nie rozumieją o czym mowa, nie kojarzą znaczenia terminów, zwrotów, słow samych - ci najczęściej, ażeby obronić własną niewiedzę (nazwijmy delikatnie, może nie zajarzą) atakują epitetami, bo argumentów im brak. No to czy ktoś taki jest w stanie Cię poruszyć? Kochana, nawet bym antakie wpisy nie odpisywała, bo nie macie wspólnej płaszczyzny do dyskusji. Jak chcesz, to zadzwonie i poklniemy na nich razem. Przytulam kochana, weź wypnij sie na to, co nie warte Twojej uwagi. I nie daj się sprowokowac. Buziam.
Slonko1987
13 kwietnia 2010, 23:29że Ty porównujesz Prezydenta do Tuska tylko to moje zdanie, bo jak wiadomo prezydent nie umiał obiecywać i dlatego większośc jako prezydenta Go nie lubiło, a jakby obiecywał jak Tusk to by każdy mówił ah i oh... taka prawda... Ok koniec tematu, bo wojna będzie.... A chyba tego nie chcemy :) Pozdrawiam :*