again.
Jestem straszna, tyje i tyje, nie mogę tego zatrzymać, boję się.
śn :
2 kromki chleba ciemnego - ziarnistego (200 kcal)
+ listek szynki (20 kcal)
+ kilka plasterków ogórka (13 kcal)
+ liście sałaty ( 10 kcal)
= około 243 (kcal)
dodatkowo :
2 łyżki otrębów + mleko ok. 50 kcal
łącznie - 293 kcal
IIśniadanie - brak
Lunch:
- jabłko - 40 kcal
+ mleko 40
+ płatki owisane 100
+ rodzynki 80
= 260 kcal
Przekąska :
2 cukierki miętowe ok 40 kcal
Kolacja:
- łosoś zapiekany - 300kcal
+ ryż w sosie kokosowym - 250 kcal
+szklanka wody
+ pudding - czego żałuję - ok 300 kcal.. :(
=850... :(
razem - 1450.. - masakra, żałuję tego skubanego puddingu..;/ ale był taki dobry.. o smaku toffi cały lepiący sie od toffi ...
ilośc szklanek wody - 2
ilość ruchu :
4h sprzątania - (630 - bay bay )
30 min. szybkiego marszo- biegu (162 - bay bay )
czuje się strasznie... nie mogę uwierzyć ze się doprowadziłam do takiego stanu. :(
Jest!
Na wadze kilo mniej, ale irytuje mnie to zę ze waga sie zmienia i raz jest kilo mniej - co cieszy a raz znów waga początkowa, dlatego jak na razie nie zmieniam nic, zobacze co przyniesie ten tydzień, na skakance zrobione 400 skoków co się równa 70 kcal, lepsze to niż nic :)
W kwietniu jade z Hostami do Hiszpanii!!! :D
Wytrwania !
1.
Zakupiłam dziś
skakanke - która liczy ile spaliło sie kcal - przydatne urządzenie, w sobotnie przedpołudnia, mam zamiar biegać - godzinkę, lub pół, do tego mam program aerobikowyna CD i jutro z rana zaczynam.
Dziś 1 dzień bez słodyczy, wszystkie dałam Hostom do szafki, gdzie można utonąć w słodkościach...
Trzymam się, nie wiem ile dziś zjadłam, bedzie koło 1200kcal.
Koniec z fałdkami!!!
Od początku..
Ja nie wiem, nie potrafie wytrzymać w postanowieniu, na diecie jestem przez 2 tyg, a potem wszystkiego mi sie odniechciewa... od jutra zaczynam moją diete od nowa.. nie ma opcji, zero słodyczy, musze schudnąć, w sklepach genilane ciuchy, a ja jestem za duża żeby sobie cś fajnego kupic..
Cel :
- powrót do wagi z przed wyjazdu - 60kg, a potem akcja 5 z przodu...
- brzuch - koniec z tyumi przebrzydłymi fałdkami!!
- uda - koniec z galaretką!
Postanowienia :
Dieta 1000 kcal
- jabłka zamiast słodyczy
- ćw
- biegi
- ZERO SŁODYCZY
- woda, woda, woda
Dżoana bież sie za siebie bo to jest aż straszne!!! Jest motywacja! :)
upadłam :(
Z powodu ostatnich wydarzeń, moja dieta zeszła na manowce... Nawet nie chce wiedziec ile jedzenia pochłonęłam..;/ Miałam okazje wyjechac z Hostami do Chicago... Niestety... jedna rzecz stanęła na przeszkodzie - wiza. No i obeszłam sie smakiem wyjazdu, a zastąpiłam to za dużymi porcjami jedzenia + słodycze + browne..... Matko z córką, jestem na siebie mega zła, ale to wszystko mnie przerasta, do tego mam możliwośc wyjechania z nimi , jak sie przeprowadzą na kolejny rok do USA, i chciałabym, ale czy wytrzymam tyle bez rodziny i przyjaciół?.... I czy dostanę wize? rosyjska ruletka..
!
Dziś się zważyłam, i moja waga ruszyła, 0,5 ubyło!!
Yeah! :)
dzień 3 i 4
Wczoraj byłam na Chińszczyźnie z Hostami.. i nie mam zielonego pojęcia ile zjadłam kalorii...
Dziś się trzymam. jednak za godzinę ide do kina na Kig's speech i musze sie trzymać zeby nie zjeśc niczego słodkiego. Nie dam sie!
Wczorajszy plan dnia
ćwiczenia poranne
śniadnie - płatki - 200k
lunch - 2 kanapki ciemnego chleba z 2 łyżkami dżemu 300k
jabłko - 50
No i ta nieszczęsna Chińszczyzna Mam nadzieje ze zmieściłam sie w 450 k :)
W sumie nie zjadłam dużo - bo pałeczkami sie duzo najeśc nie da w szczególności gdy sie nie umi nimi posługiwać hehhh :)
Niedziela
Wszystko podobnie z rana jak w sobote
Płatki - 200
Lunch - 3 sucharki z masłem orzechowym ( 2 łyżeczki - musiałam spróbować jak to smakuje :)) ) Więc liczę że zjadłam koło 150k
Jabłko - 50
Zostaje mi 500 na wieczór - mam nadzieje ze sie wyrobię w normie :)
Życzę sobie i Wam powodzenia :)
Miłej niedzieli :)
2 dzień
Ponieważ dziś miałam wiecej pracy ( dodatkowa praca w wtorki i piątki- sprzątanie ) do tej pory spaliłam 788 k , przynajmniej tak twierdzi vitaliusz, no nie wiem .
Huh ciesze sie niezmiernie że jak na razie trzymam sie mocno. Zaglądnęłam dzis do mojej szuflady, i ot co znalazłam? - moje cukierki, które tak strasznie zajadałam przez ostatni miesiac, i które mnie pociagły na dno.. Wołały do mnie - "weź mnie, nie zaszkodzi Ci jeden niewinny cukierek" - ale nie, nie dałam się opętać i zamknęłam szufladę szybciutko, co by sie nie rozmyślić :)
Dodatkowo pogoda dziś strasznie wietrzna, najchętniej , to by się siadło i zaczęło oglądać filmy z całym zapasem dobroci :)) A co tam u Was?
Dzisiejszy plan dnia:
Poranne męczenie brzucha :
- 30 brzuszków krótkich
- 20 brzuszków skośnych ( po 10 na jedna nogę)
- 10 podnoszeń obu nóg, bez dotykania podłogi
Śniadanie:
- Płatki z mlekiem - 200k
- Czerwona herbata
Przekąska:
- 2 winogronka - 10k
Lunch:
- 2 małe kromki chleba zbożowego, brązowego + 2 łyżeczki dżemu truskawkowego + szklanka wody - 200k
Przekąska:
-1 ciasteczko zbożowe
Kolacja:
- Spaghetti z pesto + łyżka groszku gotowanego - ok. 400 k
- jabłko - 50k
- łyżeczka miodu - 50k
razem 910k
Na koniec maltretowanie brzucha ćw. rannymi, tylko z 3 powtórzeniami :)
Miłego wieczorku życzę i wytrwałości :)
1 dzień
Wiec zaczynam od Diety 1000 kalorii. Musze na niej wytrzymać i wytrzymam - obiecuję :)
Dzisiejszy plan dnia :
Poranne męczenie brzucha :
- 30 brzuszków krótkich
- 20 brzuszków skośnych ( 10 na jedną nogę )
- 10 razy podnoszenie nóg bez dotykania podłogi
*Śniadanie :
Płatki z mlekiem - 200 kcl
Spacer z psem ( 35 minut , szybki chód )
*II Śniadanie
Jabłko - 46k
szklanka wody
* Lunch
2 ciasteczka owsiane ( własnej roboty ) 20
-szklanka wody
1 h biegania po górkach i pagórkach - jestem wykończona :P
* Przekąska
2 ciasteczka
Jabłko - 46k
Pomarańcza - 20
*Kolacja
ziemniaki zapiekane z serem - bomba kaloryczna ale nie zjadłam dużo - 388 k
-szklanka wody
-czerwona herbata
Wieczorne męczenie brzucha :
- identyczna porcja ruchu jak i rano tyle ze 3 powtórzenia :)
Dobra teraz tylko liczyć te wstrętne kalorie :)
edit. No więc po tym dniu muszę rzec że sie nie zmieściłam w 1000 wyszło mi coś koło 1073, no ale już duży sukces :) no i biegałam dziś jak szalona :)
Trzymajcie sie!
Początek
Mam motywację, do tego jestem na obczyźnie, i ciągle mam w uszach słowa- tylko żebyś nam tam w tej Anglii nnie utyła, bo tam ponoć same grubasy.. Zaklinałam sie że mnie nie przybędzie, a tu prosze, jeszcze nigdy w życiu tyle nie wazyłam, muszę coś z tym zrobić i zrobię! I promise! :D