Kurczę, powiem Wam, że no totalnie na nic nie mam czasu. I to w większości z własnej winy. Życie przecieka mi przez palce i nie mogę go zatrzymać... Codziennie budzę się i myślę: "dziś zrobię coś wielkiego" jednak na planach się kończy... Cały dzień spędzam w szkole, przed kompem bądź tv i tyle na temat... Następny dzień zmarnowany... Czasami nawet nie chce mi się wyjść z kumpelami, jednak (dzięki im za to;P) zazwyczaj się złamię i nie żałuję, bo każdy wieczór z nimi jest ciekawszy, zabawniejszy niż ten spędzony w domu. Teraz fakt mam dużo nauki, ale i tak każdą wolną sekundę spędzam tu przy biurku. Jednak gdy skończy się ten nawał pracy biorę się za siebie z całych sił, nie mówię tylko o sferze fizycznej, ale i psychicznej:) Tak, w końcu skończę portret, który zaczęłam rysować we ferie, pogram na gitarze, przeczytam w końcu książki, które czekają na mnie z utęsknieniem i się biedne kurzą, zacznę w końcu zgłębiać tajemnice fotografii, pójdę na naprawdę długi samotny spacer i przemyślę swoje życie, swoje plany na przyszłość:)
A tymczasem z diety nici... Ale postanowiłam do wakacji po prostu mniej jeść:) Będę jadła 1/2 tego na co mam ochotę, ile normalnie zjadam no albo ewentualnie 3/4 bo i tak już ograniczyłam sporo z tego co jadałam;) Ćwiczenia postaram się jakieś robić, ale nie obiecuję;)
Widzicie jej cudne nogi^^