- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 81175 |
Komentarzy: | 1135 |
Założony: | 7 lutego 2010 |
Ostatni wpis: | 4 kwietnia 2014 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
niedzielnie witam,
Jolu u mnie też nie będzie miło...
Dziękuję Wam moje kochane za wsparcie, tutaj wiem, że moge na was liczyć, zawsze ktoś przytuli a jak trzeba to da kopniaka. Licze na to teraz bardziej niz kiedykolwiek.
moja waga na dziś 84,4. KOSZMAR. w taki sposób utracic efekty ciężkiej pracy, tak się zapuścic i nie dbac o siebie to tylko ja potrafię. Dlaczego powrót na dobrą drogę jest taki trudny? dlaczego jesli tylko postanowię sobie - walzę o siebie, - zaraz lecę do lodówki i najadam się?? Nie potrafię tego zrozumieć.
Oczywiście po obietnicach danych sobie sladu nie ma... Do MM nie wróciłam na 100, tylko niektóre posiłki sa zgodne, zwłaszcza śniadanie i obiad, a kolacja to juz wszysko co sie nawinie pod rękę. Rano energia - będzie wspaniałydzień, dam radę, a wieczorem łzy, że jestem beznadziejnie głupia, bez zasad, bez honoru i marzenia ile sie może zmienić, kiedy będę już szczupła i piękna.
Ale nie poddam sie, będę próbować, bedę sie starac, tłumacze sobie, że nawet to śniadanie i obiad zgodne to juz plus dla mnie, ze choć tyle zrobiłam dla siebie. Wiem, że nie tędy droga, ale może kolacja też bedzie za którymś razem zgodna. Jeden plus - nie piję kawy od tygodnia. Brzuch mam mnieszy, bo się spodnie dopinaja.
Mąż mi mówi, że jemu sie podobam taka, bo ma mnie dżo do przytulania i dotykania, ale ja czuję się źle, nie moga na siebie patrzeć, nie mam w czym juz chodzić.
długi i nudny wpis, ale na koniec pisze, że biore sie do roboty, i proszę Was o motwację, jesli nie napiszę - pukajcie i każcie sie spowiadać.
wieczorem zdam relację, czy sie udało, czy nie.
Dzisiaj wróciłam z pracy, zjadłam obiad, niezdrowy, niesmaczny ale za to wypchałam po brzegi mój brzuchol. Jak zawsze. Usiadłam przed komputerem, zmarzłam i co?
Strasznie źle mi się zrobiło, ciężko, na dworze piękne słońce, a ja co? siedzę przed durną grą, za 2 godziny juz nie będe pamietała, co przed chwilą robiłam...Po co?
Wzięłam psa na smycz i poszliśmy na spacer. Przemyślałam parę spraw, ustaliłam co jest dla mnie najważniejsze. Ale nie będe obiecywać nikomu jak alkoholik (bez urazy), że nie będę żreć, przedewszystkim musze się kontrolować. Sama dla siebie.
Jaka ja bylam szcześliwa, jak spadałam z wagi, ten błysk w oku męża, zazdrość utytych nie mniej niz ja koleżanek, które wróżyły, że i tak z powrotem przytyje, a ja durna głupia zaprzeczałam w uniesieniu i wielkich peanach nad moją dietą wspaniałą...
Koleżanki miały rację, a moja słabość i nałóg wygrały ze mną...
Ale nie dam się, powoli będę się dźwigać, powoli. Przegrana runda nie przekreśla przecież całej walki...
Proszę was o pomoc, o kopniaki, słowa prawdy i megaaaa motywację. Wiem, że tylko tutaj znajdę wsparcie. Już raz mi sie udało, tylko skąd ja wzięłam wtedy siłę? skąd?
Od zaraz wracam do MM ze spuszczoną głową i prośbą o przebaczenie.
Jak nigdy wczesniej proszę Was o wsparcie, proszę...
Dzisiaj nas zasypał biały puch, jest pięknie - wreszcie:)
Odżywiam się zdrowo, ćwiczę też, ważę mniej:)
wczoraj:
ś: 2 kromki chleba IG z serem 0%, dżem fruktozowy.
o: makaron z serem fruktoza i cynamonem. marchewka.
k: sałatka z serem i szynką i sosem majonezowo - jogurtowo- czosnkowym.
dużo zielonej herbaty.
dziś:
ś: 2 kromki z jogurtem jogobella light,
o: ryba z folii, kalafior gotowany i sałatka z ogórka i papryki.
k: planuje makaron z sosem pomidorowym z czoskiem i bazylią plus warzywa.
Pozdrawiam Was zimowo, życzę udanej soboty:)
Staram trzymać sie dzielnie, aczkolwiek łatwo nie jest...
Wczoraj: Waga 81,7.
ś: grapefruit, kromka chleba zytniego z serem 0%, kawa, sałata, pomidor.
o: udko gotowane, sałata ze śmietaną.
k: tost z serem i mielonką (na pewno nie MM) mało piłam. ale oparłam sie pokusie i nie poczęstowałam się ciastem u babci.
Dziś: waga 82.2
ś: mandarynka, kawa, jogurt,
o: zupa grzybowa z jajkiem, ogórek, sałata.
k: kasza gryczana z kefirem,
Wczoraj stepper 15 min, dzisiaj mam zamiar 30 min, ale jeszcze się zobaczy...
Trzymajcie kciuka solidnie, abym wytrwała...
po przerwie świątecznej waga 82,8.
Ale wracam powoli na dobre tory. Mam nadzieję, że MM zadziała jak zawsze,
Dzisiaj: stepper tylko 20 min, dużo zielonej herbaty i czerwonej.
ś: grapefruit, po pół godzinie kawa i kromka chleba żytniego z serem 0%.
o: mielony drobiowy bez bułki i sałatka z pekińskiej.
k: wczorajsza sałatka: pierś z kurczaka , brokuły, sos jogurtowo majonezowy z czosnkiem. Dzisiaj dołożyłam jeszcze pomidorki koktajlowe. pyyycha.
zmieniam trochę dla siebie dietkę i jem 2 tłuszczowe i 1 węglowy posiłek, szybciej mi spada waga.
pozdrawiam Was:)
witam po dłuuugiej przerwie w dietowaniu, zdrowym odzywianiu a co za tym idzie dbaniu o siebie...
Bo czy mycie zębów, włosów i wytuszowaie rzęs można nazwać dbaniem o siebie?
Przytyło mi się jakoś tak samo ( przecież nic nie jadłam! ) o dużo za dużo i tym sposobem od 6 grudnia jestem na MM ponownie. Staram się jeśc zgodnie, ale niestety na ćwiczenia czasu coraz mniej w przedświątecznym maratonie. Dzisiaj na wagusi mojej kochanej 80,7 więć liczę niedługo na na 7 z przodu:)))
Jutro przedszkolne jasełka, już mam ból brzucha, tak przeżywam....
czy ktoś mnie jeszcze pamięta?
po tygodniu MM -2 kg.
waga na dziś 81.5
pozdrawiam:)