zjadłam dzisiaj
6.30 2 kiełbaski, wiedeńskie z lidla na ciepło, 5 pomidorów koktailowych,
8,30 kromka babki jogurtowej, kawa riocore bez cukru i mleka,
12,00 sałatka z czerwonej, kapusty, kefir 1,5% pół litra
pomiędzy 14 a 15 kotlet, mielony, pół, godziny później 2 łyżki makaronu świderki,
nocnik zielonej,
po 16,00 warzywa na patelnie 1/2 porcji,
18.30 2 michałki
nocnik zielonej jeszcze sączę
amen,
bez komentarza to zostawię.
deszczowo
zimno, zimowo, jedzeniowo oczywiście też...
Maj mój uwielbiany miesiąc a taki w tym roku brzydki. Ręce mi opadają i chciałabym uciec już z tej krainy deszczowców....
Załamana jestem, obiecuję sobie poprawę i ciągle przeginam z żarciem. Mam cuga i nie mogę przestać:(((((
Wczoraj i dzisiaj nie stawałam na wadze, bo się aż boję co zobaczę.
W niedzielę idziemy na komunię i kupiłam sobie z tej okazji sukieneczkę piękną, rozmiar 44, a bolerko M!!!!
zafotografuję ją i zapodam do pamiętniczka zaraz jak przyniosę od skrócenia, bo długość miała babciną:(((
będę teraz rzadziej na vitalii, nie wiem kiedy was nadrobię z czytaniem, bo sesja niedługo a ja jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę... na sobotę mam 4 prace do oddania, z czego tylko kawałek pierwszej mam...
Buziaki Wam moje chudzinki:))
jestemmmmm
witajcie kochane,
wróciłam wypoczęta, ale wczoraj i dzisiaj już urobiona na nowo.
Było suuuper.
Kąpiel w borowince, potem masażyk a w niedzielę kąpiel perełkowa. A wieczorami wiecie super zabawa:)))
Wyprawa do czech, wiadomo po co:))) Piękne widoki za mną....żal wracać..
A tu przy fontannie przed Wojciechem. Spotkaliśmy tam W. Pszoniaka, bo kręcili film akurat w tym uzdrowisku. Koleżanka nawet autograf zdobyła:)))
Weekend minął szybciutko, dietkowo było też, ale jak wrócę do paska, to na pewno dam znać:)))
Buziole, tęskniłam za Wami!!!!!!!!!!!
Pasek w dół:))))
Normalnie 74,1 dzisiaj na wadze:))))))
super się cieszę, ale obawiam że po weekendzie znów to trzeba będzie nadrobić
Supcio, supcio...
Dzisiaj mnie głowa boli okropniasto a jeszcze dosyć długa podroż przede mną...
Oby tylko się wycieczka udała. Jakoś tak wewnętrznie roztrzęsiona jestem;(((
To moje kochane Vitalijki, żegnam się z Wami na 2 dni, do niedzieli:)))
Jadę na podbój Lądka:))
pierwszy cel tuż tuż,
Dzisiaj 75,1 na wadze. A miało być do urodzinek 75!!!!Celu nie osiągnęłam niestety, ale za to skończyłam całe 33 lata...
Pamiętam jak mój Tata miał tyle lat, wydawało mi się wtedy, że jest baaardzo stary:)))
No cóż, pozostawię to bez komentarza... Przecież ja stara nie jestem, a tym bardziej się nie czuje:)))
Poza tym dietkowo oki, trzymam się wzorowo.
Katar nie puszcza, jakiś cholernie oporny wirus, a jeszcze
lecę myć okna, bo dzisiaj były dopiero wykończone i strasznie schlapane.
Pogoda taka, że wrrrrrr....mokro i zimno niestety.....
Ale już nie mogę się doczekać wyjazdu w piątek do Lądka:)))) ojjjj będzie się dziaaaało, myślę, że dietkowo nie będzie. Buziaczki Wam kochane za takie komentarze miłe, Każdy jeden mnie mile połechtał:)) I zmotywował oczywiście:)))
Buziole Wam jeszcze raz!
fotki - jak obiecałam:))
porównanie mojego wczorajszego nabytku i rybaczek, które nosiłam latem 2009
A tutaj koszulka i spodnie:))
Tu kurteczka i rybaczki:))Może to nie są jakieś wystrzałowe ciuchy, ale na wycieczkę się nadają i cieszy jak cholera coraz mniejszy rozmiar:))
Fryzura kiepska i makijażu brak, a do tego opryszczka na pyszczku, ale to nie modeling profesjonalny:)))
Buziaki, zmykam gotować obiadek:))
zakupowo było i grillowo:))
Niniejszym sezon grillowy uważam za otwarty!!!
Przedwczoraj u szwagra a wczoraj u nas wielkie grillowanie. Skusiłam się na kawałek kiełbaski, kabanoska i pieczarkę, ale wszystko zgodnie z MM.
Wczoraj zrobiłam na griilu pieczarki z serkiem ( podejrzane u Kesi) mniam, kabanosy, paróweczki i kiełbaskę, no i obowiązkowo chlebek z masełkiem czosnkowym. Sałatka z fetą - jeszcze się ślinię:)) mniam mniam.
Wagowo jest ok. Do mojego celu 2 dni i 0,5 kg do zrzucenia, czarno to widze......
Wczorajsze zakupki udane, kupiłam kurteczkę czarną w rozmiarze Xl a nie XXXl, spodnie i rybaczki w rozmiarze 33, sukces uważam:)))
i w ogóle normalnie poprosiłam 34, pani mówi będą duże, ja że nie powinny. Przymierzyłam, za duże!!!!!!!!
Supcio, jak to miło porosić o mniejsze niż o większe. Do tej pory rzadko mi się to zdarzało..
koszulka turkusowa w rozmiarze L:))
aaaaaaaaaaaa, bo ja się jeszcze nie pochwaliłam, w przyszły wekend jedziemy na wycieczkę z pracy do SPA, (hihi)A tak serio to do Lądka Zdroju do sanatorium, będzie kąpiel perełkowa, kąpiel w błotku czyli borowinka, no i masaż:))
No i z tej okazjii postanowiłam kupić parę ciuszków:)) wstawię fotki, tylko jak ogarnę chałupkę po wczorajszym nalocie:)))
Na dzisiaj planujemy wycieczkę rowerową po okolicy, może Pustynia Błędowska, może Pogoria, zobaczymy na co pogoda pozwoli:)))
Miłego poniedziałku moje drogie Vitalijki!!!!!!
sobotnio
Tiruś wrócił wczoraj, długi weekend przed nami, poszedł zrobić śniadanko dla siebie i potomstwa, a ja sobie podczytuję wasze pamiętniczki widzę że kilogramy spadają tonami... U mnie w głowie coś się poprzestawiało i nie mogę na 100% wrócić do MM. ogólnie zasady stosuję tylko codziennie coś ponadprogramowego wpada w łapy. A to kawałek ciasta, a to cukierek, no nie potrafię odmówić...
Ale na szczęście waga ok, nie idzie w górę a to najważniejsze.
Mam ochotę dzisiaj na grillowanie, ale leje u nas jak z cebra i raczej nic z tego nie będzie.. Otwarcie sezonu trzeba raczej przełożyć na inny dzień...
Katar mnie trzyma, pracy mnóstwo czeka i tak ciągle... Byle do wakacji...Udanego odpoczywania weekendowego życzę Wam kochane wspieraczki moje!!!
...
I nie ma kotka rudego, nie udało się go uratować niestety...
dołek trwa też niestety, w domu nieciekawie, nie mam kiedy was poczytać, w pracy nadgodziny ehhh, I ciekawe czy osiągnę 75 do 5 maja? toż to w środę już jest....
To sobie ponarzekałąm...ufff
Do roboty się muszę faktycznie zabrać...
Idę młodego wykąpać, potem na stepper....
Może spale trochę nadprogramowego sadełka...
Dziękuję za wsparcie i kopniaki - są potrzebne też... nie tylko głaskanie po główce jak to ładnie Danusia ujęła...Buziaki dla was!!!!
jem i
jem słodycze. I orzechy.
Poza tym trzymam montiego.
poza tym waga 1 kilo w górę. Paska nie zmieniam, mam zamiar wrócić szybciutko...
mam katar, chrypię jak zardzewiały tłumik,
Tyle u mnie...
czyli znowu nawaliłam
jak zwykle
jestem do niczego nawet zwykłej diety na której można żreć do woli nie potrafię utrzymać.
A wy mi takie komentarze dajecie, że powinnam ze szczęścia do nieba skakać.... Kochane moje...