Ostatnio nie pisałam , bo nie było czym się pochwalić.Dieta i ćwiczenia przez weekend poszły w odstawkę.Popuściłam sobie ze słodyczami(ptasie mleczko, ciasto, galaretka....).Kompletny brak silnej woli.
Ale dzisiaj bylo już znacznie lepiej.Dieta w miarę a i aerobik zaliczony.
ALE DZISIAJ ODNIOSŁAM DUŻY SUKCES.PO WIELU MIESIĄCACH NAMÓWIŁAM MOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ NA PÓJŚCIE NA AEROBIK.Kiedyś wspólnie biegałyśmy, ćwiczyłyśmy i przejachałysmy milion kilometrów na rowerze. I wspólnie motywałyśmy się do chudnięcia i ćwiczeń.Ale później moja przyjaciółka 'zachorowala na lenia' I NIC NIE POMAGAŁO.Ani prośby, ani groźby, nie mogłam jej zmotywować.Ale dzisiaj w końcu poszła, po drodze marudziła i miała nadzieję , że nie będzie biletów.Ale udało nam się kupić ostatnie dwa.
Poćwiczyła i jutro na pewno będzie miała zakwasy.Będzie na mnie zła, ale w wakacje jak na wczasach wyskoczy w bikini i faceci na jej widok pospadają z leżaków wrażenia , to mi podziękuję.Mam nadzieję , że wejdzie w rytm ćwiczeń i ten aerobik nie będzie jej ostatnim.
I mam nadzieję , że nikt nie pomyli nas nad morzem z wielorybem, albo innym waleniem .
BĘDZIEMY DWIEMA FOCZKAMI