Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Walczę o lepszą wersję siebie, o lepszą Dee ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37291
Komentarzy: 332
Założony: 10 maja 2009
Ostatni wpis: 30 stycznia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dee79

kobieta, 45 lat,

155 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lipca 2015 , Komentarze (7)

Od ponad roku mieszkam sobie w Irlandii...w te wakacje lecę do Polski.. i wiecie na co mam nadzieję? Na deszcz! Na letni, ciepły deszczyk. Niech sobie popada jak będę, raz, może ze dwa-trzy razy. Nie to, żeby cały czas, ale choć raz. Proszę. 

Właśnie wróciłam ze spaceru z piesami. 7 km, 12 stopni Celciusza (odczuwalne podobno 8). I deszcz. Niby mamy lipiec. Niby. Przemokłam dosłownie do gaci. Zimno mi jak cholera. Siedzę w polarze i dresowych spodniach i piję gorącą kawę z mlekiem na rozgrzanie. Z czym by to porównać? Przemokłyście kiedyś w październiku? Tak się czuję. 

Ciepłego deszczu wam życzę :) (i sobie też, a co!)

12 lipca 2015 , Komentarze (7)

Od mniej wiecej miesiąca chodzę (intensywnie) a od kilku dni biegam. Widzę efekty - prócz kilogramów i przede wszystkim centymetrow - zmniejsza mi się znienawidzony cellulit. 

Rozmowa z rana:

Ja (mega szczęśliwa): Kochanie, zmniejsza mi się cellulit :)

On (zadziwiony): Cellulit? A gdzie Ty go masz?

Uwielbiam go <3 Nawet jeśli z miłości niedowidzi <3 A może szczególnie dlatego.

11 lipca 2015 , Komentarze (2)

15 km z psami + 4,5 km biegu :)

Dobranoc :)

10 lipca 2015 , Komentarze (16)

W tym tygodniu nie schudłam. Szklana pokazała 61kg. Natomiast w obwodach znów trochę poleciało :D A to się dla mnie liczy najbardziej 8)

Od miesiąca jestem z Vitalią. Dietowo w tym tygodniu było różnie, fitnessowo też. Bieganie wróciło do łask + ciągle chodzę (codziennie kilkanaście kilometrów). 

Poniżej tabelka. Od kwietnia (gdy pierwszy raz sie mierzyłam) do dziś. 

W kwietniu - brak ruchu. 

W maju basen + hula-hop od czasu do czasu. 

Czerwiec był aktywny (basen, chodzenie "na fitbicie", plan fitness Vitalii, moje ukochane hula-hop prawie codziennie i skakanka). 

Od lipca wprowadziłam dodatkowo bieganie, plank i pajacyki (nie sądziłam, że pajacyki tak mogą palić po tricepsach)

Za tydzień kolejne ważenie i mierzenie no i fotosy (ale fotosy będą prywatne, jeszcze nie dojrzałam do tego, by się pokazać na Vitalii, może kiedyś, jak już będzie widoczna różnica pomiedzy "before i after")

Podsumowując: miesiąc z Vitalią (bodaj od 9 czerwca), czyli dieta + plan fitness Vitalii + fitbit (moje widzimisię) + inne aktywności fizyczne - spadło kilka kilo i poleciało sporo w centymetrach :D Jest dobrze :D

To by było na tyle :) Miłego dnia Vitalijki :)

8 lipca 2015 , Komentarze (15)

Wiem, że był poniedziałek, ale wtorek mi gdzieś uciekł. A dziś rano zrobiłam sobie kawę bez kawy... Skończył mi się gaz (a czajnika elektrycznego nie posiadam). Mam za to mikrofalowkę... Postąpiłam wbrew zasadzie: "jak się nie ma, co się lubi, to się zapierdala, żeby to mieć".. bo jak ja bym niby miała przytargać tu butlę z gazem 35 litrową? 

Postanowiłam zagotować sobie wodę w mikrofalówce, a co, na pewno się da. 

Woda do kubka, kubek do mikro.

Gotujemy. 

Poszło ok. 

Wyjęłam kubek, dolałam mleka, próbuję i fuuuuj, jaka ta kawa niedobra.. 

No tak... Bo jak może smakować 300 ml wody zalanej  50 ml mleka 0,5% tłuszczu? 

O tym, by wsypać kawe - zapomniało mi się. 

Tak właśnie funkcjonuję z rana. A cholernie chciałabym to zmienić. Marzy mi się wstawanie o 6, no może 7 rano i bieganie zaraz po przebudzeniu. W sumie, częściowo te marzenie mam zrealizowane. Codziennie rano sprintem niemalże do łazienki, siku i wypuścić pieski na siku i na pełnym gazie powrót do wyrka, żeby zdążyć przed pieskami i zająć sobie jakieś miejsce. 

No ale wracając do tematu: jak to środa? Zapodział mi się wtorek. To pewnie dlatego, że wczoraj właśnie wstałam o barbarzyńskiej godzinie (7:30 rano) i poszłam outside. Za dużo świeżego powietrza z rana i cały dzień mi się rozpłynął.

Nie, aż tak źle to nie było. z samymi piesami przespacerowałam wczoraj grubo ponad 10km. No i mam zakwasy na plecac i tricepsach, to mi coś mówi, że wczoraj był trening. Oj muszę się wreszcie dobudzić. Pora na jeszcze jedną kawę. Tym razem z kawą. Miłego dnia Vitalijki :)

6 lipca 2015 , Komentarze (4)

Będzie krótko, nie ma w sumie o czym dziś pisać. 

Do tego rozpadało się u nas na dobre (przysłowiowe oberwanie chmury) - więc i mój uśmiech trochę zmalał (miałam nadzieję, na spacer z piesami, ale one nawet nie chcą podejść do drzwi - leniuchy!!) 

Weekend był udany. To znaczy, ja się świetnie bawiłam, moje dietowanie gorzej. Next weekend - zero alko, bo znów po dłuuuugim spacerze sięgnęłam po bro :/ Uwielbiam bro.. choć wiem, że mi nie służy. 

@ dieta - prócz bro było ok

@ trening Vitalii - buuuuuuuu :( i tyle w temacie

@ motywacja - ok 

@ fitbit - sobota 15km, niedziela 10km (spacery, bez biegania, ostatnie bieganie było w piątek)

To by było na tyle :) Udanego poniedziałku Vitalijki :)

4 lipca 2015 , Komentarze (3)

Witajcie Kochane Vitalijki :) Mamy weekend :D Można ruszyć dupkę na spacerek. Na dłuuuugi spacerek. Z moim Lubym i z pieskami <3 

Do zobaczenia później :) Wspaniałego weekendu Wam życzę. I nie poddawajcie się, cokolwiek robicie. Wysiłek się opłaca :)

3 lipca 2015 , Komentarze (10)

Witajcie Vitalijki :)

Dla mnie radosne nowiny - szklana pokazała, że mnie lubi <3 Niedużo, bo niedużo - od ostatniego ważenia tydzień temu, zaledwie 0,4kg, ale tak czy siak - jest progres :D

Ogólnie od powrotu na "łono Vitalii" jest dobrze ;)

Wynik w kilogramach - minus 4 :)

Wynik w centymetrach - minus 46,5 :D

3 miesiące (bez 1 tygodnia) minęły od pierwszego pomiaru. Z Vitalią jestem od 25 dni. Od tego czasu jem w miarę racjonalnie i ćwiczę (wcześniej: w kwietniu nie było ruchu, czasem tylko Hula-Hop, a od maja był basen - jest do dziś). Odnośnie ćwiczeń: treningi Vitalii (wykonywane z różnym powodzeniem, nie zawsze mam czas) oraz duuuużo spacerów, codziennie Hula-Hop i prawie codziennie skakanka - choćby na chwilę. Powrót do biegania 2 dni temu, więc jeszcze go nie uznaję za regularny ruch w moim życiu. 

Czy było warto? 

Dla wielu z Was 4 kilogramy to niedużo, a dla mnie to cała masa. Tym bardziej, że wiem, że są to kilogramy z tłuszczu a nie odwodnienie organizmu. Dla wzrostu 155cm każde deko się liczy. 

Zrobiłam sobie zdjęcia, przód, tył i 2x bok. To było przy wadze 63kg - na razie ich nie publikuję. Czasem do nich zaglądam, by wiedzieć jak nie chcę wyglądać. By wiedzieć, do czego potrafiłam się doprowadzić przez własne lenistwo i zaniedbanie. Od tamtych fotek minęło 15 dni - pół miesiąca. Dziś strzelam sobie kolejne zdjęcia. Będe mogła je porównać. Kiedyś podzielę się tymi fotkami z Wami Vitalijki, muszę do tego dojrzeć. 

Udanego weekendu :) 

2 lipca 2015 , Komentarze (4)

Vitalia mnie poinformowała, że już od ponad 3 tygodni jesteśmy razem. Dla mnie to długo. Ja się diet nigdy trzymać nie umiałam, a tu proszę jaka odmiana. Wszystko przychodzi bez problemu. Nawet nie patrzę na to, co mi Vitalia podsuwa do jedzenia jak na dietę, a raczej jak na pomysły na zdrowe odżywianie. Jak już wspominałam wcześniej: nie trzymam się rygorystycznie planu (czy to diety, czy ćwiczeń), ale followinguję mniej więcej za tym, co jest mi sugerowane. 

Dziś na II śniadanie zamiast koktajlu z papryki, pomarańczy i curry zrobiłam sobie (wymyślony przeze mnie) koktajl zielony: pietruszka, ogórek, jabłko, seler naciowy, rzodkiewka, pomidor, sok z połówki cytryny, odrobina wody, oregano, pieprz, szczypta soli. Ostatnio dużo koktajli robię :D I znowu zasługa Lubego <3 Kilka dni temu pojawił się w mojej kuchni nowy, śliczny, turkusowy blender (nie pasuje kolorem do niczego, ale nie mogłam się turkusowi oprzeć, no cóż, najwyższa pora wprowadzić elementy turkusowe do kuchni ;) Póki co wszystko jest w tonacji biało-fioletowej z jasno zielonymi dodatkami <3 Ktoś by pomyślał: taki mało romantyczny prezent: blender, ale przyznaję się bez bicia: marudziłam Lubemu, że "ja kcem") 

@ dzisiejszy koktajl - nie wygląda szczególnie, smakuje nieźle, ale na pewno nie jest to "smak lata" (smiech), na pewno jest zdrowy, a ja lubię to, co jest zdrowe. 

Ale mam dziś fazę na pisanie 8)

Wobec tego podzielę się jeszcze moimi wrażeniami związanymi z endomodo - po wielu próbach, podejściach - wreszcie stałam się pełnoprawnym użytkownikiem endomondo :) Połączyłam to z fitbitem oraz myfitnesspalem i mam wgląd we wszystko, co robię ruchowo i co jem 8) Endomondo zassał mi całego fitbita - czyli wszystkie kroki od samego początku - mega fajne 8) Widze ile km tygodniowo robię. Podobają mi się statystyki. Wyniki może nie sa imponujące, ale przynajmniej wiem co i jak :D

Pierwszy tydzień 15-21 czerwca 62km, drugi tydzeń 22-28 czerwca 105km, obecny tydzień 79km (wczoraj oficjalnie wróciłam do biegania <3)

Czas się zbierać do pracy. Do później Vitalijki :) 

1 lipca 2015 , Komentarze (2)

Będzie w skrócie. Znowu :) Nie mam czasu na pisanie :) 

Dieta - raczej ok (trzymam się 1000-1300 kcal)

Trening - staram się, ale nie ogarniam w 100% codziennie. Niestety - czas nie pozwala :|

Basen 2-3x w tygodniu.

Fitbitowanie - codziennie ponad 10 km :) 

W zeszły piątek poszłam na spacer z psami - i nie było mnie przez 30 km :D

W sobotę i niedzielę był gril (dietowo było gorzej). Za to przechodzone po 20k kroków (pieski też były na grilu, więc trzeba było je wyprowadzać, uwielbiam je za to)

Poniedziałek i wczoraj - dietowo ok, treningowo w miarę, fitbitowo bardzo ok, basen tylko we wtorek. 

Dziś mój luby ma wolne, więc i ja sobie wzięłam free day. Plan: idziemy na spacer razem <3 Z piesami oczywiście :) Ale na pewno nie na 30 km ;)

Postaram się jeszcze zajrzeć, jak nie dziś to jutro.. W piątek znowu ważenie i mierzenie. Ciekawa jestem co tym razem szklana powie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.