do pracy rodacy ;-)
mialam pocwiczyc rano, isc na dworek i pobiegac, ale pogoda mnie zniechecila :((
zreszta moj psiak tez wcale nie chcial wyjsc za potrzeba... ochydnie jest, buuuu :(((
nadrobie to wieczorkiem po pracy, milego dzionka wszystkim zycze :))
:/
bilans na dzis:
kalorie - 1193 kcl
bialko - 67 g
tluszcz - 35 g
weglowodany - 157 g
duzo bialka :)))
tluszczu wciaz za duzo :(((
wegle z warzyw i owocow :)))
za to malo ruchu :(((
w moim odczuciu 50 na 50 --- tak sobie :/
raczej ok ;)
bieg 20 minut + cwiczenia na nogi, brzuch i ramiona (ok 30 min)
zjedzone na dzis:
kalorie - 1138 kcl
bialko - 46 g
tluszcz - 33 g
weglowodany - 182 g
wegle wciaz tylko z owocow i warzyw ;)
dobranoc :)
rano do pracki...
pohulalam troche, troche pocwiczylam, ale nie za duzo :( czasu nie bylo :((
spalilam tylko jakies 200 kalorii w trakcie hulania i cwiczen (bardzo malo, buuu)
a dzisiejszy bilans dnia - jedzeniowy - wyglada gorzej niz wczorajszy
kalorie - 1158 kcl
bialko - 98 g
tluszcz - 46 g
weglowodany - 112 g
dobre chociaz to, ze wegle pochodza z warzyw i owocow a nie cukru, miodu, czy slodyczy... nie pamietam kiedy jadlam ostatnio jakiegos cukierka albo czekoladke... dzis mamusia czestowala czekoladkami ale sie nie skusilam :)))) taka jestem dumna z siebie :))) a mamuske mam jedyna w swoim rodzaju, je, wrecz zre, i nie tyje, nic a nic, szczesciara :)
ide spac, rano do pracy, w koncu trzeba, mialam wolne przez ostatnie 10 dni :) ale bylo cuuuudnie ;))) ale teraz pora wracac do obowiazkow... no coz, tak bywa...
dobranoc wszystkim ;)
kolo tortur i spodenki :D
nabylam dzis kolo tortur - hula hop :)
balam sie, ze nie umiem krecic, bo w sumie minal szmat czasu od kiedy ostatni raz hulalam ;-) a tu niespodzianka :D umeim :D
radosc, wielka radosc :))))))))))))
mojej talii sie przyda baaaardzo takie hulanie :) gdzies czytalam, ze
mozna zgubic calkiem sporto, podobno jedna dziewczyna zrzucila 3 cm po
2 dniach hulania - ja nie licze na tak spektakularne efekty po 2
dniach, aczkolwiek mam nadzieje, ze cos sie w moich obwodach ruszy ;)
bede na bierzaco informowac co i jak :)
a odnosnie spodenek neoprenowych - to jakis centymetr mi ubyl w udach od kiedy je zakladam na orbitrek - czyli od 21 maja ;) a z bioder polecialy 2 cm :))) tak wiec z czystym sumieniem polecam :)
milego dzionka :)
jest dobrze :D
jest dobrze :)
nawet bardzo dobrze :)
spalilam jakies 300 kalorii na orbitreku :)
a dzisiejszy bilans dnia - jedzeniowy - wyglada wrecz super :)
kalorie - 762 kcl
bialko - 53 g
tluszcz - 18 g
weglowodany - 120 g
dzis do przodu :)
wczorajsze nicnierobienie skontrowalam dzisiejszymi 25 minutkami na orbitreku, cwiczeniami na brzuch, klatke, ramiona (to tak na rozgrzewke)
do tego dotarlam do informacji - tu na vitalii - ze dzisiejszy 8 godzinny sen pozbawil mnie okolo 360 kalorii :) bardzo mnie to podbudowalo, bo cholernie dlugo dzis spalam... czasem tak mam, ze musze pospac, choc zazwyczaj wystarczaja mi 4 godzinki, max 5 :)
oki skrocil mi sie dzisiejszy dzien z powodu dluuuuuugiego snu - wiec spadam podzialac troche ;)
milego dzionka :)
calkowite nicnierobienie
dzien luzu... totalnego... wczoraj byla imprezka.. oj dzialo sie, dzialo... z 4 piwka poszly (moja zguba)... i dzis obudzil mnie kac gigant... jeden plus z kaca giganta - caly dzien pije - wode oczywiscie ;) jak zawsze kacowi gigantowi towarzyszy kac glodomorek... byla wiec piers z kurczaka a do tego duuuuuuuuuuzo salatki (lodowa + pomidor + marchew + feta)...
do tego wszystkiego moj wspanialy mezczyzna zrobil mi ogromna niespodzianke - przygotowal przepyszny podwieczorek - znalazl w zamrazalniku 1 pieroga ruskiego (biale zgubne ciasto, ale jakie pyszne) ugotowal go i zjedlismy po polowie... boze nie jadlam pierogow od 2 miesiecy... niebo w gebie :D
zastanawiam sie czy dam rade dzis jeszcze pocioprac na orbitreku... tak bardzo bardzo mi sie nie chce... zobaczymy... jak nie orbitrek to przynajmniej jakies rozciagajace cwiczonka :)
milej nocki ;)
wczoraj
sama siebie zaskoczylam ;) Najpierw rano 30 minut na orbitreku, a potem wieczorkiem jeszcze jedno 30 minut + do tego brzuszki, ciezarki, rozciaganie... Prawda jest, ze najgorszy jest poczatek, potem idzie z gorki. Planuje obecnie zakup rowerka.. w domu bywam ostatnio tylko w weekendy (no teraz byl dluuugi weekend - trwa juz 6 dzien ;) a jeszcze 2 przede mna) ale od poniedzialku wyjazd do domu rodzicow (bo tam niedaleko pracka) i przydalby sie rowerek ktory tam by sobie byl i na mnie czekal ;) No i mojej sis na pewno tez sie przyda ;) Spodenki sprawuja sie bosko. Nalozylam wczoraj kremik + getry + spodenki. Wskoczylam na crosstrainerka i czulam efekt na udach. Co prawda nie widze jeszcze zadnej roznicy w rozmiarach, obwodach, etc, ale podoba mi sie uczucie napiecia miesni po cwiczeniach. I gladkosci skory - po spodenkach z kremikiem :) No spadam cos podzialac :) Papapa :)
wreszcie
dotarly do mnie spodenki neoprenowe, zobaczymy czy pomoga walczyc z moim tluszczykiem na udach ;-) Juz przetargalam w nich 30 min na crosstrainerze. Spocilam sie jak kot. Wieczorkiem planuje jakis kremik na uda i tylek nalozyc, zeby wzmocnic efekt. No i getry musze nabyc. Bo neopren na golej skorze nie jest milym doswiadczeniem. Szczegolnie pod koniec cwiczen. No i zakladanie spodenek i ich zdejmowanie... bleeeh. Nic to, spadam po getry :)