Jakiś czas temu założyłam się ze swoim partnerem, że schudnę do świat 2 kg, a on w zamian za to sprawi mi jakąś niespodziankę. Ostateczne ważenie jest jutro, ale dziś zważyłam się (jak co sobotę) i waga wskazała 80,2 kg! Brakuje mi jeszcze 0,3 kg! Cóż, mogłabym dziś nie jeść w ogóle i jutro może by i waga wskazała upragniona liczbę ;) no ale chce być fair! I tak waga spadła po tak dłuuuugim zastoju więc to już jest dla mnie nagrodą :)
Dziś na dworze ciągle pada deszcz- chciałam iść na rower albo na kijki, ale nie ma to w sumie sensu i pewnie wieczorkiem poćwiczę w domu... A miało być tak pięknie, miało świecić słonko, a ja miałam spędzać aktywnie święta. Jutro kończy się mój post i mogę znów uraczyć się czymś słodkim i lampką wina :) Przez te 46 dni postu bardzo wyostrzył mi się węch i czekoladę wyczuwam na kilometr :) Ale jestem pełna wiary w siebie i wiem, że jutro może coś popróbuję, ale dalej będę trzymała się swych postanowień. Jednak z wielkanocnych ciast najbardziej uwielbiam mazurka. Nie wiem co to ciasto ma w sobie, ale działa na mnie niesamowicie! Wrzuciłam je dziś przy okazji do święconki wierząc, że to co poświęcone nie tuczy ;)Sporo osób chyba też tak myśli, bo dziś w kościele- tłumy! Cóż, szereg niepraktykujących katolików uznał, że akurat święcenie jedzenia ma większy sens w odróżnieniu od celebrowania niedzieli czy innych świąt... Przykre to w sumie :/
No cóż, kończę na dziś. Trochę jeszcze zajęć przede mną :) Grunt, że waga spada :)
Życzę Wam zdrowych i radosnych Świąt Zmartwychwstania, pełnych rodzinnej atmosfery, pobożności i pogody ducha!
Pozdrawiam,