To jest wręcz nieprawdopodobne, aby od poniedziałku do piątku pięknie świeciło słońce, a w weekend nie ma po nim śladu! W ciągu tygodnia z tęsknotą wyglądałam przez okno i planowałam, że cały weekend spędzę aktywnie na świeżym powietrzu, a tu ... szaro i ponuro na zewnątrz :/ Oczywiście rowerowy sezon rozpoczęłam i dziś również czeka mnie przejażdżka, ale miałam nadzieję, że choć troszkę słońca podłapię ...
Moje przygnębienie trwa. Nie tracę motywacji bo już ogarnięta jestem taką złością, że nie mam zamiaru się poddawać. Od stycznia ćwiczę,dbam o dietę, jem regularnie i unikam późnych kolacji... Od 25 dni nie jem słodyczy. A waga... NIC nie spadła! Myśląc że ćwiczę za dużo,przestałam ćwiczyć codziennie- i nadal nic! Tak czy siak staram się ruszać sporo chociażby na wzgląd, że w pracy siedzę cały czas na tyłku i ruchu mam naprawdę mało... No ale bez przesady! Żeby totalnie nic nie ubyło? Piję sporo wody, ziółka...
Kryzys pogłębia fakt, że bardzo chciałabym zajść w ciążę, i dlatego też chciałabym schudnąć. W ciążę mimo starać zajść nie mogę plus ta cholerna waga nie spada... Czuję stres w każdej komórce mojego ciała i doskonale zdaję sobie sprawę, że to jeszcze pogarsza moją sytuację. Jestem zła na siebie, że tak długo zwlekałam z decyzją o dziecku, ale wiecie jak to jest... Najpierw chciałam aby w pracy było wszystko OK, potem by w miarę finansowo się polepszyło... a de facto nic się nie pozmieniało a ja mam 33 lata i utknęłam w martwym punkcie i żyję w strachu, że może już za późno? Że zbyt egoistycznie podchodziłam do swojego życia i teraz mam za swoje? A przecież mam w sobie teraz tyle chęci i miłości, że chętnie podzieliłabym je z małą istotką... Ech... Czarę goryczy przelał fakt, że zwykle mam okres regularny ja w zegarku, bo nawet o stałej godzinie się pojawia :) A teraz spóźnił się o 3 dni! Ile nadziei się we mnie zrodziło! Jednak złudna ta nadzieja była...
I tak się użalam nad sobą- gruba i z mega instynktem macierzyńskim.I chociaż plus jest taki, że mam chęć iść na rower wyjeździć ten stres i tę złość...
annna1978
10 kwietnia 2017, 21:12No chyba hormony wkroczyły :) dobrze że się ruszasz.Ja też nie mam najlepszego humoru.
fitnessmania
1 kwietnia 2017, 17:33A mi się udało zrzucić 6kg, było ciężko, ale udało się, jest coś co może i tobie pomóc, wpisz sobie w google - co na problemy z nadwagą xxally radzi