W końcu mam to, co męczyło mnie od paru miesięcy. Błogi spokój. Egzamin licencjacki zdany ! Dla niektórych to tylko 4... dla innych marzenie, patrząc jak zareagowały osoby, które nie zdały. Byłam ostatnim rocznikiem, który pisał test z 3 lat studiów... coś okropnego. Ile nieprzespanych nocy... a i tak trafiły się pytania, na które nie znałam odpowiedzi. Ale jest 4! To najważniejsze!
Teraz pora zabrać się za siebie. Szukam prac, żeby jakoś powiązać koniec z końcem. Chcę zamieszkać z chłopakiem,a le jak na złość nikt się nie połaszczył na moją kandydaturę. Dziwię się, że nawet w call center nie są mną zainteresowani...a to przecież pierwsza praca, którą poznał już prawie każdy, kto nie mógł się nigdzie dostać.
Ćwiczenia... tak... od dzisiaj biegam :D Mój chłopak będzie startował jeszcze w tym roku w 2 półmaratonach. Mam zamiar za rok pobiec z nim w majowym półmaratonie. Tera przebiegnięcie 5 km sprawia mi problem...a raczej to, że wyglądam po biegu jakbym miała zaraz dostać wylewu. Jestem cała czerwona na twarzy.... Większego buraka nie widziałam..chociaż sam bieg mnei tak nie męczy.
Chorowałam kiedyś na astmę...i nie wiem czy to przypadkiem nie od tego... w sumie..nikt mi nie powiedział, że jestem wyleczona... po prostu przestałam chodzić do szpitala na badania bo było już dobrze.
Nie wiem czy jest jakiś dobry program treningowy do biegania? Najchętniej zaczęłabym od takiego 3 km...lub 2km...