Hihi, sukces
Wczoraj byłam na urodzinach kolegi. Do tej pory widział mnie albo w szatach chóralnych (czyli wyglądających, jak z gospelowego chóru zakrywających dosłownie wszystko) albo w płaszczu. Wczoraj natomiast założyłam krótką sukienkę i powiedzmy sobie szczerze, był w szoku. Chyba ze trzy razy powiedział mi, że świetnie wyglądam i jest bardzo pozytywnie zaskoczony. Dodatkowo zrobiłam sobie ostatnio grzywkę i zafarbowałam włosy. Więc wyglądam inaczej i w opinii moich znajomych, bardzo ładnie. Autentycznie wszyscy powiedzieli, że wyglądam super i gratulowali mi mojego zaparcia w diecie.
Potem mało się nie popłakałam, gdy moja przyjaciółka powiedziała, że za dwa, trzy miesiące, nie będzie chciała ze mną się nigdzie pokazywać, bo już wyglądam ślicznie, a jak schudnę jeszcze bardziej, to na nią już nikt nie zwróci uwagi. Powiedziała, że mam śliczną buzię i grzywka tylko to podkreśla i że bardzo schudłam i jest ze mnie dumna.
Ja też jestem z siebie dumna.
Oj
Mam okres, więc zawiesiłam ważenie, bo skoro mam taki nabrzmiały brzuch to na pewno też waga jest zawyżona. Mam nadzieję, ze razem z okresem pójdzie sobie kilka kilogramów. No dobra, chociaż 1,5!
Tak sobie myślę...
Nie potrafię się sobie wyobrazić, jako szczupłej dziewczyny. To dziwne, bo wyobraźnię mam bujną. Ale zawsze, gdy już widzę w mojej głowie ładne, szczupłe ciało, to to ciało nie ma mojej twarzy. Moja przyjaciółka powiedziała mi, że ona sobie potrafi mnie wyobrazić jako szczupłą dziewczynę i dlatego jeśli schudnę, to nie będzie ze mną nigdzie wychodzić, bo wtedy już na pewno nikt nie zwróci na nią uwagi.
Wiem, że mam ładną buzię. I ładny, duży biust. Wiem też, że podczas diety, z tego biustu mi sporo spadnie, ale nie martwię się za bardzo, bo wdałam się w tę część rodziny, która nie narzeka na brak pełnej piersi i tyłka. No i dobrze, chcę wyglądać jak kobieta, a nie jak wieszak. Ale jednak zawsze byłam przy tuszy. Nigdy nie byłam szczupła. Bywałam tylko szczuplejsza, ale jednak zawsze gruba. Więc nie dziwcie się, że nie potrafię sobie wyobrazić siebie gdy uda mi się osiągnąć wagę, jaką pewnie ostatni raz miałam w gimnazjum. Czyli ponad 8 lat temu.
I ruszyyyyłoooo
Waga znowu spada. Powoli, czy nie, w ciągu 3 dni spadło 1,5kg, jest dobrze. Oby tak dalej.
Moja szefowa też przeszła na tą dietę, ucięłam sobie z niąna ten temat pogawędkę. :) Ona schudła w tydzień 5 kg, moja Mama w ciągu miesiąca 9 kg, ja 10kg od początku lutego.
Tak się cieszę :) Chociaż mam nadzieję, że pójdzie na tyle szybko, że zdążę przed majem :)
Macie jakiś sposób?
Waga nie zmieniła się znacząco od tygodnia. Nie wiem, co robić. Jeśli będzie ciągl;e stać w miejscu, to znając siebie dam sobie spokój z tą całą dietą i zadowolę się tymi 8 zrzuconymi kilogramami.
I moja Mama też
Moja Mama również przeszła na dietę. Schudła już 4 kg w ciągu pierwszego tygodnia i ma nadzieję, że powoli, stopniowo, będzie gubiła następne. Natchnęła nawet koleżankę z pracy do diety. Ale nie sądzi, żeby tamta długo wytrzymała. Ja mam nadzieję, ze zarówno moja Mama, jak i ja, wytrzymamy i będziemy tak olśniewające, jak moja młodsza siostra, która jest naprawdę super laską.
Po 8 kg.
8kg mniej! Nie wiem, czy też tak macie, ale ja zauważyłam bardzo dobrą zmianę. Czuję się szczuplejsza, wyglądam szczuplej, znajomi mnie komplementują i dzięki temu chodzę z podniesioną głową, a mężczyźni nie przechodzą obojętnie obok mnie (przynajmniej niektórzy... i przynajmniej teraz nie mają już ponad 40 lat). Ostatnio w ciągu jednego dnia obejrzało się za mną trzech młodych chłopaków.
rok prawie
Właśnie zauważyłam, że mija prawie rok od kiedy założyłam tu sobie konto. W tym czasie zatoczyłam pełne koło. Tzn. jak zważę się w czwartek rano mam nadzieję zobaczyć jeszcze kilka kilo mniej, ale na chwilę obecną przyjmijmy, że ważę 86 kg, tyle, co prawie rok temu. To motywuje do działania. Nie mogę co roku ważyć 86 kg. Po prostu nie mogę. Dieto, działaj.
wróciłam
Tydzień w górach, a ja i tak schudłam. Co prawda tylko 1kg, ale jest to 1 kg bliżej mojej idealnej wagi. Jestem z siebie taka dumna. Ani kropli piwa, ani kropli wódki, ani kropli śliwowicy. I tylko M. denerwował mnie swoimi moralizatorskimi gadkami o utrzymywaniu balansu w diecie.
Pierwsze dwa kilo w dół
Od poniedziałku zrzuciłam 2 kg, mam nadzieję, że nie jest to spowodowane moim przeziębieniem. Bardzo nie chcę się rozchorować, bo jak dostanę antybiotyk, to powinnam się inaczej odżywiać. A to przez najbliższy czas nie wchodzi w grę. Głowa mnie boli i też nie wiem, czy to z powodu choroby czy diety. Mam nadzieję, że nie diety, bo jeśli mam się czuć jak na kacu przez kilkanaście tygodni to chyba sobie daruję.