3.3.13
Waga: 69,5 kg
Cwiczenia: Skalpel Ewy Chodakowskiej + 32 min jogging przy pulsie 130-150
Kalorie: 1100
Alkohol: 0
Slodycze: 0
No i chyba nie jest zle??
Jutro przerwa w cwiczeniach, boli mnie wszystko...
No i nie wiem czy mam robic ten dzien postu czy nie?? Mam jutro wolne, wiec na pewno dam rade.
Sama nie wiem, zdecyduje jutro.
Bylismy dzisiaj na dluuuugim spacerze, przepieknie bylo dzisiaj, slonecznie, troche zimno jeszcze ale spacer dobrze mi zrobil ;)
2.3.13
Jakos nie idzie mi ta dieta, znowu zarlam dzisiaj same bzdury, slodkosci, salami, ser zolty... Jak nie musze pracowac to jest ok, jestem w domu i nie mam takich zachcianek, po prostu jem moje 1000 kalorii i koniec. A w pracy to nie dosc, ze 12 godzin harowki, to jeszcze zawsze dostajemy od pacjetow jakies ciasto albo przekaski, okropne!! Nie tak latwo sie powstrzymac jak wszyscy wokolo cos przezuwaja ;) Przez dwa tygodnie trzymalam sie nawet niezle, ale wczoraj i dzisiaj masakra...
Moja motywatorka zaproponowala, zebym zrobila jeden-dwa dni postu, zeby organizm zrozumial, ze teraz sie zaczyna, ze teraz to naprawde NAPRAWDE. Moze rzeczywiscie bede poscic... Tylko zupy knorra i swiezo wycisniete soki owocowe, zadnego jedzenia. A potem juz te 1000-1200 kalorii. I oczywiscie duuuuuzo sportu!!
No to postanowione!!
0,3 kg...
A wiec zwazylam sie dzisiaj, tragedia, - 0.3 kg, spodziewalam sie jednak troche lepszego wyniku. Ale to jakby zmotywowalo mnie bardziej, zrobilam pierwszy raz skalpel Chodakowskiej, masakra. Prawie nie dalam rady...Boli mnie teraz wszystko ze hej... W niedziele nastepny trening, mam jutro i pojutrze dyzur caly dzien.
Poza tym diete trzymam, bie zjadlam jednak tego kotleta, szkoda mi bylo tyle kalorii naraz zezrec.
Ide gotowac zupe jarzynowa na jutro do pracy,bo jak nie mam nic ze soba to tylko bzdury jem ;)
Jutro dzien wazenia!
Trzymajcie kciuki, jutro dzien wazenia. Jakos nie bardzo wydaje mi sie by mi chociaz troche ubylo, chociaz pare deka... Ale zobaczymy jutro! Trenning zrobiony, jutro musze isc jeszcze na silownie, motywacja jest. Dieta taka sobie, dziwne jakies te przepisy, cale szczescie ze uwielbiam gotowac. Staram sie miescic przynajmniej w podanej liczbie kalorii, ok. 1100-1300 kcal dziennie.
Jutro jem obiecanego kotleta schabowego na obiad, juz sie strasznie ciesze, dlatego wieczorem musze isc na przynajmniej 40 minut na bieznie.
A wiec do jutra po wazeniu!
Trzymam diete!!
Jak narazie diete trzymam ze hoho!! Niecale 1200 kcal na dzien, nie jest zle. Tylko trenning jakos mi nie idzie. Moze jutro jakos sie jeszcze zmobilizuje.
Jutro na wieczor mamy isc na piwo ze znajomymi, troche sie tego obawiam, boje sie ze znowu strasznie zapije i nic z mojego odchudzania nie bedzie. Alkohol ma TYLE kalorii, niestety.
Zobaczymy.
Byle do wiosny!!
A wiec tak jakby wzielam sie za siebie.
Motywacja: jest
Dieta: jest
Trenning: jest
Jak widac nie najgorzej ze mna. Jestem naprawde pelna optymizmu i nadziei, ze tym razem naprawde uda mi sie do wiosny osiagnac moje cele. Mam dokladnie 90 dni, to nie tak duzo, tylko 3 miesiace. START.
Po prostu masakra!!!!
70 kg...
Nigdy bym nie przypuszczala ze kiedykolwiek osiagne taka wage... Masakra...
No ale coz, uwielbiam jesc, i jak to mowi moja babcia z niczego nic przychodzi, cwiczyc mi sie tez nie chce. Za duzo kalorii zjadam a za malo ich spalam.
Dlatego musze wykorzystac moja obecna motywacje: od tygodnia jem 1000-1200 kalorii dziennie, a dzisiaj bylam biegac! Co prawda tylko 30 min, nie dalam rady nawet 3 kilometrow zrobic, ale moze nastepnym razem bedzie lepiej. Ostatnio bylam biegac w polowie grudnie, straszne ze czlowiek tak szybko kondycje traci...
Zwaze sie znowu za jakies dwa tygodnie, jestem ciekawa czy to moje odchudzanie cos da ;)
Nowa motywacja :)
Totalna porazka ostatnim razem... Od jutra zaczynam na nowo... Trzymalam moja wage 65 kilo przez jakies pol roku, potem pojechalam na miesiac do Chorwacji na wakacje i znowu waze masakrycznie duzo...Jakos po urlopie zawsze mi sie przytyje! A poza tym to musze byc bardziej konsekwentna: na kwiecien zaplanowalam stafete w maratonie, musze przebiec 11 kilometrow, wiec juz zaczynam trenowac ;) I jesli teraz polacze to z odpowiednia dieta to kto wie, moze dojde do tych wysnionych 55 kilogramow;)) Trzymajcie za mnie kciuki!
Pozdrawiam
81:
SNIADANIE:
- dwa kawalki chleba dukana
- serek wiejski 3%
- 2 plastry szynki z indyka wedzonej
- szczypiorek
- jogurt naturalny 0%
OBIAD:
- mieso z kurczaka z gotowanymi warzywami
PODWIECZOREK:
- 2 plastry szynki z indyka
- jogurt owocow 0%
- serek wiejski 3 %
KOLACJA:
- sczparagi z szynka
- salata z olejem i octem winnym
SPORT:
- 12 -to godzinnym dyzur
Nie wiem czy przez zmiane jedzenia ale jestem potwornie wzdeta... Brzuch jak beben!!!
Jutro mam tylko krotki dyzur wiec na wieczor ide na pewno biegac.
Dobranoc
80:
SNIADANIE.
- 2 kawalki chleba dukana
- serek wiejski 3 %
OBIAD:
- mieso z kurczaka
- salata
- dwie kanapki trzesniewskiego
KOLACJA:
- warzywa gotowane z kurczakiem w sosie jogurtowym
SPORT:
- 12-to godzinny dyzur