I do przodu....
... a raczej do tylu z waga... Juz powolutku moje BMI wchodzi na prawidlowy poziom :):):) A wczoraj uslyszalam nawet w pracy od szefa komplement ze sie jakos zmienilam... ze tak jakos mnie jest mniej.... :):):) I takie rzezcy daja mi jeszcze wieksza motywacje....
Chociaz wczoraj wypilam sobie lampke bialego wina i zjadlam krewetki w ciescie z noodlami.. Ale raz w tygodniu zgrzeszyc sobie mozna....
Jeszcze tylko kolo 2 miesiecy i wracamy do kraju!!! Jestesm bardzo bardzo mocno szczesliwa, chociaz tez sie boje, ale co tam... Jak w ciagu roku nam nie wyjdzie w kraju to ruszymy dalej w swiat... Tylko teraz do jakiegos kraju gdzie jest lepsza pogoda :)
Trzymajcie sie dziewuszki i milego dnia (dzisiaj o godzinke krotszego)...
Buziaczki
POWROT...
.. corki marnotrawnej.... Po kilkumiesiecznej przerwie powracam na Vitalie...
Wagi na paseczku nie zmieniam bo mam caly czas taka sama - czyli dobrze bo nic nie przypyblo no i zle bo nic nie ubylo... No ale juz teraz zabieram sie znowu za siebie i walcze dalej... Oprocz diety dokladam cwiczonka na brzuszek - 30 minut pilatesu dziennie a minimum tak 5 razy w tygodniu... Na brzuchu mi najbardziej zalezy zeby z niego zgubic i zeby ladnie go uformowac...
A tak w woli wyjasnienia czemu mnie nie bylo.... Troszke sie nam zycie pozmienialo i zdecydowalismy sie na powrot do naszego kraju... Stwierdzilismy ze mamy teraz okazje na powrot (dostalismy zastrzyk gotowki) i bedziemy probowac szczescia u nas... Z naszych wyliczen wynika nam ze mamy na dwa lata spokojnego zycia bez pracy... Za mieszkanie nie bedziemy musieli placic bo bedziemy mieszkac u tesciow (Oni mieszkaja na czas obecny w norwegii a mieszkanie stoi puste), tylko co oplaty... Zobaczymy czy sie uda i jesli tak to jak.... Mam wielkiego stracha ze masakra.... Stwierdzilismy ze wracamy na poczatku czerwca, tak wiec jeszcze jedne swieta w irlandii i koniec.. Po powrocie jeszcze zrobimy sobie jakies malutkie wakacje w polsce - poodwiedzamy rodzinke i maly wypadzik w gory(!!) na tydzien i wtedy zaczynamy dzialac.... Ciesze sie i boje...
Na dzisiaj juz koncze bo zaraz do lozeczka bo jutro do pracy trzeba.....
Buziaki wszytskim dziewczynkom i dobrej nocki!!
...
Godzinke temu wrocilam z pracy i juz leze w lozeczku.... Dietkowo bylo do momentu przyjscia do domku bo jak weszlam to zjadlam 4 pierozki ale sie tym nie przejmuje.... A dzisiejszy jadlospis:
- sniadanko - twarozek z pomidorkiem i szczypiorkiem
- 2 sniadanko - jablko i mandarynka
- obiadek - tunczyk z warzywami
- podwieczorek - 2 mandarynki, jogurt malinowy
- kolacja - 4 pierogi...
No i oczywiscie caly dzien herbatka zielona i woda.. No i rano obowiazkowo kawusia...
Jejku.. jestem jakas zmeczona dzisiaj... Nie mam na nic ochoty, tylko bym w lozku lezala...
A wlasnie teraz sluchamy z Robalem ostatniej audycji Beksinskiego przed jego smiercia.. Taka ponura jakas.. zreszta wszystkie jego audycje byly ponure....
Zycze Wam dziewuszki milej nocki i dobrych snow!!
:)
Oj waga rusza mi sie pwolutku... Cieszy mnie to niezmiernie i dzieki temu mam motywacje :) Wczoraj bylo dietkowo...
sniadanko - 2 kanapeczki z brazowego chlebka z serkiem zoltym
2 sniadanie - jablko i banan
obiadek - piers z kurczaka i ryz z warzywami
kolacyjka - serek wiejski i 2 mandarynki
No i wciagu dnia niezliczone ilosci wody i herbatki zielonej....
Jeszcze tydzien i mamy dostac klucze do nowego mieszkanka!! Juz niemoge sie doczekac kiedy tam wejdziemy, przeprowadzimy i zamieszkamy... Jeszcze tylko troszke formalnosci do zalatwienia i bedzie git!!!
Milego dzionka Buziaczki dla wszystkich co odwiedzaja i razem chudnijmy i pozbywajmy sie tych nieszczesnych kg!!!!
Edit 17.20
Jejku... wlasnie zjedlismy z Robalem obiadek... Lazanie... Nie bede tego komentowac i powiem tyle tylko ze nie zjem dzisiaj kolacji....
Ojojoj...
Ostatnio troszke zgrzeszylam.... Wypilam z kolezanka butelke winka i zjadlysmy pizze (ale byla pycha).. No ale wracam juz do normalnosci i do diety... Waga spada powolutku ale spada... :) Dzisiaj dostalam na sniadanie od mojego Robala pyszna jajecznice z pomidorkiem i szczypiorkiem i do tego kromke razowego chlebka, na przekaske bylo jabluszko, na obiadek noodle (wiem, wiem - malo dietetyczne ale ostatnio 'zakochalismy' sie w chinskiej kuchni), na kolacyjke 4 mandarynki no i oczywiscie w ciagu calego dnia zielona herbatka ok. 6 kubkow no i jeden soczek z mango...
Pozdrawiam Buziaki
Ach......
.... dzisiaj troszke zgrzeszylam.... Bylismy z moim Robakiem ogladac mieszkanie na wynajecie i wracajac wstapilismy do Subwaya no i zjadlam taka pyszna bule..... Z tunczykiem (uwielbiam!!) i warzywkami... i zoltym serkiem i calosc zapiekana... Ale zjadlam tylko pol bo calej nie dalam rady i Robal dokonczyl.... Ach... i jeszcze do tego sos sweet chili... Pycha!!!!!
To tyle na dzisiaj.... Jejku jak ja bym chciala juz znalesc jakies mieszkanko... Niektore co ogladamy sa tragiczne - prosto z klatki schodowej wchodzi sie do sypialni, w salonie stoi wielka zamrazarka bo w kuchni nie bylo juz miejsca, w lazience odpadaja kafeli... Masakra..... Marzy mi sie zeby swieta spedzic juz w nowym mieszkanku....
Juz nie marudze wiecej :P
Trzymajcie sie dziewuszki!!
......
Hmmm... dzisiaj tak malo dietkowo bylo u mnie.... Na plus jest ze nie zjadlam nic dobrego ale ogolnie przesadzilam z jedzonkiem... No ale to dlatego ze dostalam okres dzisiaj, w pracy troszke musialam pokrzyczec bo chyba za dobra bylam i teraz mam tego efekty - wszytsko robie sama a nie powinnam... A jak pokrzyczalam to jedna z dziewczyn sie na mnie obrazila, ale nie przejmuje sie tym.... Jak ktos jest w porzadku to potrafi rozdzielic prace od zycia prywatnego. Dla mnie w pracy mozemy byc najgorszymi wrogami a po pracy najlepszymi przyjaciolmi... Takie jest moje zdanie... No ale tu nie o pracy... :P
Hmmm.... chcialabym cos jeszcze napisac ale nie napisze bo nie chce zapeszac.... ;P
Dobrej nocki dziewczynki i kolorowych i milusich snow...
Ja juz do lozeczka za chwilke zmykam....
:)
Wiem, wiem... zaniedbalam bardzo pamietniczek.... Ponad miesiac... to niewybaczalane....
Ale tak troszke sie wytlumacze ze wyniklo to z problemow rodzinnych i w pracy...
No ale powolutku wychodze na prosta.. Teraz jak tylko jeszcze uda mi sie zmienic szybko mieszkanko to juz bedzie wszytsko super!!! A mieszkanka juz szukam i mam nadzieje ze pojdzie szybko...
A co z waga... Za duzo to jej nie zgubilam ale chociaz nic mi nie przybylo wiec jakis maly plusik jest... Ostatnio zaczelam pic zielona herbatke - taka prawdziwa prosto z Chin... Najbardziej smakuje mi zielona herbatka z brazowym ryzem - super wplywa na przemiane materii :):)
A ja zaraz wybieram sie na spacerek i czuje potrzebe kupna nowej torebki....
Trzymajcie sie w ten zimniutki dzionek Buziaczki
:)
Hello dziewuszki!! Wrocilam z mojej malej wyprawy z holandii - amsterdam jest milutki tak na dwie nocki na imprezke ale mieszkac jakos tam bym nie chciala.. No ale tu nie o tym... :)
Troszke pogrzeszylam przez ten weekendzik... wypilam ogolnie jakos 5 drineczkow (mojej ukochanej whisky z cola), 2 piwka i zjadlam poznym wieczorkiem falafelki z fryteczkami.... To grzeszenie bylo w sobote ale w niedziele juz trzymam rygor... Plecy troszke mnie znow zaczely bolec dlatego cwiczonka na razie poszly w bok...
Od jutra zaczynam chodzic i szukac pracy... Mam stresa jakos.... No ale zobaczymy jak to bedzie...
A co mojego faceta.. Jak wrocilam z holandii czekal na mnie w domu obiadek, mnostwo swiec porozstawianych i wielki bukiet kwiato... czyli krotko mowiac jest oki :)
Dziekuje za wszystkie wpisy!!!
Trzymajcie sie cieplutko w ten deszczowy wieczorek
wyjazd
No dlugo nie pisalam ale to przez wszystkie zawirowania w moim zyciu. Z facetem usiedlismy, rozmawialismy i rozmawialismy i rozmawialismy... Zdecydowalismy ze bedziemy o nas walczyc bo chcemy byc ze soba i sie kochamy... Zobaczymy co z tego wyniknie...
A propo diety... Cos tam trzymam tylko ze wczoraj troszke zgrzeszylam i zjadlam kawaleczek sernika. Nie wiem jak to bedzie w ten weekend bo jade do przyjaciolkki do Holandii ale postaram sie za bardzo nie grzeszyc... ;)
Trzymajcie sie wszystkie i milego weekendy zycze!! Buziaki!!