... szaleństwo... Wczoraj troszku poszalałam, a nawet ciut więcej niż troszku... Rano śniadanko jak trza... w pracy później kanapeczka, dwie mandarynki - oki.... Później telefon od mamy czy nie przyjedziemy na chwilę do nich bo che porozmawiać.. To ja pewnie, że przyjedziemy, będziemy od razu po pracy... No to po pracy spotykam się z moim kochanym u rodziców, a tam.... Cała kuchnia w pierogach.... Pierogi ruskie, pierogi z kapustą i grzybami, pierogi z serem na słodko.. No i co?? No i zjadłam troszkę tych pierożków.... Kolacji już za to nie było... Nawet nie wiem ile ich zjadłam bo nie liczyłam ;) Ale były pyszne.. A dzisiaj już grzecznie powrót na dobrą ściężkę dietkową.... Śniadanko było a teraz siedzę wpracy i piję kawkę... Czarną bez mleczka i cukru - zresztą ja nigdy nie słodziłam tylko z mlekiem piłam...
Mam lenia dzisiaj... 12 godzin w pracy siedzę... Masakra... A chciałabym już sobie iść do domku do ciepłego łóżeczka, do mojego wielorybka :)
Pozdrowionka dziewczynki!! Trzymajcie się dzielnie!!