Witam!
Dziś opiszę swoje dwa sukcesiki! Po pierwsze waga drgnęła –
dziś łaskawie pokazała mi 68,6 kg. A drugi sukcesik? Wczoraj po raz pierwszy
wykonałam trening „killera” od A do Z. MARCELAAAA! Miałaś rację. Tylko nie
wiedziałam, że nastąpi to tak szybko. Jestem z siebie dumna! Tylko dlaczego tak
się męczę wieczorami? Codziennie wieczorem toczę z sobą ogromną walkę,
aby nie
„zajeść”. Tak strasznie się męczę!
/zresztą pewnie też niejedna z Was/. Na razie mi się udaje, ale to dopiero 4 dni za mną. Dlatego jestem
ostrożna i mało pewna siebie. Przecież na początku sierpnia moja waga
wskazywała 66,8 kg. A ja zamiast ciągnąć dietę dalej, jak zwykle ją przerwałam.
Czy teraz wytrwam? BARDZO BYM CHCIAŁA… Już pomijam, że kiedy odchudziłam się z
Dukankiem po raz pierwszy do ok. 56 kg, to obiecywałam sobie solennie, że będę
miała już kontrolę nad podjadaniem i kilogramami. I co? Jak zwykle nie wyszło
/dobrze chociaż, że nie wróciłam do wagi sprzed diety/. A czy teraz wyjdzie?
Zobaczymy…