Tymczasowe pożegnanie
Przez najbliższe kilka miesięcy nie będę kontynuować diety, ale nie smucę się z tego powodu, ponieważ powód jak dla mnie jest słodki :) Spodziewam się maluszka :) Co prawda myślałam, że najpierw schudnę i nie będę wielorybem, ale cóż wyszło inaczej :) Będę wielorybem z wielorybiątkiem ;))))
pozdrawiam
piąty dzień
dziś to chyba nadrobiłam :) zaczęło się niegroźnie, na śniadanie serek biały - chudy z rzodkiewką, pomidorkiem, szczypiorkiem i czosnkiem :) do tego 2 kromki chebka bez masła i piętka :)
później długo długo nic (ganiałam po mieście) i przed chwilą zjadłam sushi, niestety duuuuuużo, bo bardzo je lubię. Mam nadzieję, że moja waga też je lubi :)
no cóż ... to moja słabość ;)
Ale (może to kiepskie wytłumaczenie) może uda mi się trochę spalić, bo idę wieczorem na dyskotekę, więc teraz spadam robić się na bóstwo, w rozmiarze XXL :)
czwarty dzień
wyjechałam na cały dzień z domu. Wzięłam sobie wałówkę na drogę kurczaczka z ryżem i warzywkami, po drodze jadłam jeszcze ziemniaczki z surówkami, a wieczorem nie było mnie jeszcze w domu i byłam strasznie głodna, więc zjadłam zapiekankę:( ale była pyyyyyyycha polecam Wild Bean Cafe na BP :) smaczna kawa, smaczna zapiekanka.
ale wiecie co ? muszę się też czymś pochwalić, siedziałam wczoraj przez 4 godziny u znajomych wieczorem i wszyscy wcinali ciastka i chipsy i wszystko bardzo apetycznie wyglądało, a ja się na nic nie skusiłam :) jestem z siebie dumna :):) ćwiczę siłę woli :)
dzień trzeci
to już kolejny dzień mojej diety. Psychicznie czuję się znacznie lepiej. Nie kładę się z pełnym brzuszkiem, rano budzę się i nie jestem "napchana". Na razie jeszcze nie mam jeszcze problemów z poskromieniem apetytu, wiec muszę to wykorzystać :)
na razie moja waga troszkę spadła, pewnie to kwestia tego, że jem lżejsze rzeczy, zawsze to miło spojrzeć na swoją i zobaczyć ciut mniej niż było:)
Dziś jadłam serek biały z jogurtem, 4 kanapki (z 2 kromek każda) z wędlinką i ogórkiem zielonym oraz ryż u kurczaka i duuuuuuuużo piłam wody.
"Przeprosiłam" się z owocami i jak dzis wieczorem czułam głód to zjadłam sobie 3 małe kiwi, były pycha :) polecam
Drugi dzień
Jadłam same lekkie rzeczy, teraz niestety jestem głodna, ale walczę ze sobą niedługo idę spać, wiec jeść już nie będę.
Jadłam serek biały z jogurtem i sałatkę z kurczakiem, z warzywkami oraz kanapkę z chudą wędlinką bez masła i z pyyyysznym ogórkiem zielonym. Najgorsze było to, ze chlebek był pycha i miałam ochotę zjeść mnóstwo takich kanapek, ale walczę ze sobą :)
jestem dzielna ?:) staram się :)
Pierwszy dzień
Póki co nie było tak źle, bardzo głodna nie chodziłam. Miałam dużo pracy, wiec dużo o jedzeniu nie myślałam. Zjadłam rano śniadanie, większe niż normalnie (2 podwójne kanapki), ale dzięki temu bez problemu przetrwałam dzień w pracy, jedząc tylko jedną kanapkę. Na moje możliwości to mało ;) po powrocie do domu chłodnik z maślanką i warzywami oraz kilka ziemniaków. Brzuszek mam syty.
Zrobiłam zakupy owoce i warzywa, nawet teraz sałatkę na jutro robię :) podziwiam się :) nigdy do tej pory nie przygotowywałam nic na dzień następny :)
Miałam dziś jeździć na rolkach, ale nie wyszło, postaram się jutro zebrać :)
Wigilia dnia pierwszego :)
już od dawna zastanawiałam sie nad rozpoczęciem diety, ale jakoś zawsze miałam setki wymówek, a to zima a to warzywa drogie, a to świeta za pasem, urodziny Brata, Mamy, Cioci, Wujka i reszty Polaków...
dziś siedziałam na kanapie i spojrzałam po raz kolejny w lustro a później na mój pękaty brzuch i powiedziałam dość, od jutra zaczynam. I co najważniejsze mam zamiar dotrzymać słowa i postanowienia.
Dieta będzie niskotłuszczowa, ostatni główny posiłek o 18 - 18.30 potem ewentualnie jakieś jabłko.
Dam radę :)
Tak więc czas start ...