dziś to chyba nadrobiłam :) zaczęło się niegroźnie, na śniadanie serek biały - chudy z rzodkiewką, pomidorkiem, szczypiorkiem i czosnkiem :) do tego 2 kromki chebka bez masła i piętka :)
później długo długo nic (ganiałam po mieście) i przed chwilą zjadłam sushi, niestety duuuuuużo, bo bardzo je lubię. Mam nadzieję, że moja waga też je lubi :)
no cóż ... to moja słabość ;)
Ale (może to kiepskie wytłumaczenie) może uda mi się trochę spalić, bo idę wieczorem na dyskotekę, więc teraz spadam robić się na bóstwo, w rozmiarze XXL :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
twojam
2 maja 2008, 19:49Od takiej ilości jedzenia raczej nie przytyjesz ;] Życzę udanej zabawy. Pozdrawiam serdecznie ;*