Od dwóch dni chodze totalnie załamana... Tyle się dzieje, zmienia, ze nic nie ogarniam. Mam przed sobą do podjęcia bardzo ważne decyzje- kończę licencjat i muszę wybrać następną uczelnię. Sytuacja jest o tyle trudna, ze ja mieszkam w bardzo małym miasteczku i w dodatku z babcią, która ma 83 lata... Moi rodzice mieszkają w Anglii. Chciałam wyjechać do Lublina. I tutaj zaczynają się problemy.
W Lublinie mieszka mój były chłopak... Rozstałam się z nim 4 miesiące temu. W weekend byłam na Medykaliach w Lublinie i się spotkaliśmy. Dopiero teraz poczułam jak bardzo mi go brakuje... Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć bo to ja się z nim rozstałam... Myślałam, ze po tym czasie wszystko mi 'przeszło', że poukładałam sobie wszystko w głowie, że doszłam sama ze sobą do porozumienia. A teraz nie poznaje sama siebie... Nigdy tak sie nie czułam. Z jednej strony wiem co mnie w nim denerwowało a z drugiej tak bardzo mi go brakuje. Nawet z jego wadami...
Miałam mieszkać ze swoją kuzynką. Ale po tym weekendzie sama nie wiem czy nawet jeśli będę studiować w Lublinie to chcę z nią mieszkać... Moja kuzynka ostro imprezuje. Mama mówi, że jest ona problematyczną osobą, ze obserwuje nasze relacje z boku i mówi, ze tak dobrze się dogadujemy bo nie widujemy się często. Że jak się z kimś mieszka to relacje zmieniają się o 180 stopni. Może i tutaj ma racje... Ciągle się nad tym wszystkim zastanawiam...
Z perspektywy czasu widzę, że najczęściej w życiu postępuje tak żeby to innym było dobrze. Robię tak jak 'sugerują' mi bliscy bo skoro są starsi to wiedzą pewnie co jest najlepsze dla mnie. Nigdy chyba nie było takiej sytuacji żebym postawiła na swoim i zrobiła to co ja chce... Tak chyba nie powinno być? Boję się... Boje sie, że jak postawie na swoim to wszyscy się ode mnie odwrócą i zostane sama. To takie trudne :(
Najbardziej boli mnie sprawa z Adrianem... Nie wiem co robić totalnie... Mama mówi, że to nie jest facet dla mnie. Jeśli więc jest tak jak mówi to czemu tak bardzo mnie do niego ciągnie? Dlaczego po tym spotkaniu czuje jakby w środku wypalał mnie ogień z tęsknoty i bólu? Nie widze póki co żadnego sensownego wyjścia. Każde jest złe. Jak zdecyduje, ze jednak nie bede studiować w Lublinie- moja przyjaźń z moją kuzynką prawdopodobnie się skończy. Jeśli zdecyduje sie spróbować raz jeszcze z Adrianem to odwróci się odemnie mama i pewnie moja kuzynka też... Jak pójdę studiować do Lublina to mama będzie miała mi to za złe bo tam mieszka Adrian czyli facet nie dla mnie... Boże, co robić?