No i......................?????
Staram się jak mogę, zjadłam tylko w ciągu 10 dni 2 hity, kontrola wagi w poniedziałek wykazała 66,5.I.........................??? Poczekam jeszcze tydzień może ograniczę nieco ilość spożywanych rzeczy??? zobaczymy, co będzie w następny poniedziałek, nie tracę jednak motywacji :))))))
Vitaliusze uszy do góry
Wszytstkim nam się uda.
witam, czyżby porażka?
no tak stanęłam wczoraj na wadze, i coż 66,3 . Hmm jest wzrost, ale nie załamię się, czasem tak bywa. Najważniejsze to to, że nie zjadłam nic słodkiego, w ogóle zjadłam niewiele:
Mała grahamka z pomidorem i ok 300 ml mleka 2% z kawą bez cukru,ok 150 gr owoców morza z grilla 2 mała kromki chleba, jabłko , bułka przenna z szynką gotowaną i 2 plasterkami sera żółtego, 2 brzoskwinie i 1/2 banana, duuuużo wody, kieliszek białego wina. Dzisiaj powinno być lepiej,
pozdrawiam.
Będe się starać dalej
udało się!!!!!
Nie zjadłam wczoraj nic słodkiego, dzisiaj jeszcze też nic, za godzinę kontrola wagi, mam nadzieję , że nie wzrosła, jutro napiszę ile ważę
Narazie vitalusze:))))))
no i klops
jednak nie oparłam się lodom i ciastku i o zgrozo wypiłam colę, ale od dzisiaj nic, nic słodkiego. Napiszę potem jak mi idzie:))))
oj wracam
Mam doła, przez ostatnie 3 miesiące przytyłam 4 kg, ale postanowiałam zabrać sie za siebie od nowa, do tej pory zrzuciłam 2 kg. Chodzę dalej na fitness ale na mocniejszą grupę, i przysięgam samej sobie od jutra 0 ale to 0 słodyczy, dosłownie nic, 0 cukru choćbym miała paść od zachcianek.
Kto mi doda otuchy?
Dietetyczne danie świąteczne?
Znowu waga pokazała 64,500. Ale na szczęście nie tyję. Owszem poprawiłam sobie humor kilkakrotnie słodyczami, ale w rozsądnej ilości. Może powinnam się cieszyć, że waga jest stała? Zbliżają się święta i czuję, że znowu będę musiała zjeść coś więcej. Może Wy znacie jakiś przepis na dietetyczne danie wielkanocne? Albo jeszcze lepiej może wiecie jak odmówić sobie łakocia w czasie świąt?
Z drugiej strony wiem, że mam słabą wolę, ale chyba każdy ma z tym problemy. Postaram się nie kupować słodyczy, dzieciom to też wyjdzie na zdrowie:)))
Pozdrawiam
Witam, Witam
Po kontroli wagi w piątek doszłam do wniosku, że muszę się wziąć za siebie ostrzej (znowu pokazała 64,400). Czy naprawdę nie niedam rady dojść do 59 kg? Postaram się nie jeść, jak ja to nazywam, "śmieci", czyli bułki między posiłkami i zbyt dużo na kolację.
Wczoraj zajadłam: na śniadanie małą kajzerkę razową z pomidorem i szynką z indyka(bez masła) ok 300 ml mleka zkawą bez cukru. Potem cappuccino i kawę, na obiad ok 100 gr spaghetti z owocami morza i szkl. piwa, potem ok 19. 00 2 jabłka i kawa. Ok 21,30 mała razowa kajzerka z pomidorem i trochę żołtego sera i 0,5 szkl wina czerwonego. A potem dokończyłam kawałeczek smażonej ryby po córeczce.Moim zdaniem trochę za dużo, ale trzymajcie z mnie, proszę
ach te słodycze!
od środy popielcowej, nie zjadłam nic słodkiego, ale niestety w niedzielę skusiłam się na 3 kawałki własnoręcznie upieczonego ciasta. A tak dobrze szło. Poza tym jem niedużo, ale wszystko bez nadmiaru tłuszczu, nie wiem, ale chyba ta waga 59 kilo nie jest dla mnie:(
już wytrzymuję
Od środy nie zjadłam słodkiego. Kontrola wagi była w piątek i pokazało 63,800!!.Po 3 tygodniach przerwy poszłam wreszcie na fitness i jeden z moich instruktorów powiedział " przestań, bo jesteś za chuda". Hmmmmmm, ja tak nie uważam. Postaram się wytrwaći za Was też trzymam kciuki.
spowiedź ( co zjadłam)
No tak, wczoraj jakoś poszło chociaż nie do końca. 4 razowe kajzerki, 200 ml mleka z kawą ( bez cukru), capuccino ( bez cukru), 3 placki ziemniaczane ( o zgrozo), 2 jabłka, 3 mandarynki, ok 1,5 lt wody niegazowanej. Czuję się dzisiaj dużo lepiej. A jutro wreszcie po 3 tygodniach przerwy na fitness! :)))