No i dzisiaj już dziesiaty dzień dietki... ;) za 4 dni będzie już dwa tygodnie, jejku ale ten czas leci, strasznie szybko mi leci... ;) Dzisiaj waga pokazała 94,7 kg nie jest najgorzej, myślałam że będzie gorzej, wczoraj natomiast było 95,5 kg jak weszłam wczoraj na wagę to się strasznie przeraziłam. No ale w końcu troszkę sobie pozwalałam z jedzeniem. Ale dietki całkiem na bok nie odstawiłam, dzisiaj już wróciłam do normalnośći. Dzisiaj jest jak najbardziej dietkowo, jak narazie zero slodkiego i dzisiaj raczej nic nie zjem no bo chyba nawet w domciu nic nie mamy, mama nic nie piekla a do sklepu na pewno nie pojde nic kupić... ;) Już bym chciała żeby miesiąc dietki był za mną, a póxniej drugi i tak dalej. Dzisiaj mam zamiar troszkę poćwiczyć ale nie wiem jak to będzie z czasem, troszkę jestem dzisiaj zabiegana, teraz miałam chwilke żeby wejść i dodać wpis.
Co do pracy to dzwoniłam i się pytałam czy już rozpatrywali w sprawie pracy, i jeszcze nie rozpatrywali mieli dzisiaj, ale nikt się ine odezwał, nikt nie zadzwonił czy mnie przyjeli wieć chyba mnie nie przyjeli. Bo mówili że gdy przyjmą to zadzwonią. Tak sobie myślę że pewnie dużo zgłoszeń mieli, no ale cóż trudno. Będę szukać czegoś innego, może coś się stafi fajnego co mi się spodoba.
Dzisiaj zjadłam:
śniadanie:
- 1 pieczywo chrupkie z serkiem topionym
2 śniadanie:
- 1 wafel ryżowy z metką łososiową
obiad:
- zupa kapuściana
- arbuz
podwieczorek:
- gruszka
- kalafior
kolacja:
- galaretka
- kromka chleba razowego z metką łososiową
- kromka chleba z dżemem malinowym