- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (16)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 32963 |
Komentarzy: | 273 |
Założony: | 5 sierpnia 2007 |
Ostatni wpis: | 5 listopada 2016 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Moja aktywność - spaliłam -708 kcal
Mhy, niby woda wypełnia żołądek więc powinno się ją wypić przed posiłkiem, ja mam dziwne wrażenie, że pijąc wodę po, czuję się niedojedzona i szybko mam ochotę coś przegryźć. Wiem, że nie powinno się popijać w trakcie lub zaraz po, bo rozcieńczone soki trawienne nie spiszą tak szybko jak powinny, ale czasem się nie da, mimo wszystko postaram się tego nie robić, czując w ustach smak posiłku, pamiętam, że go niedawno jadłam, a co za tym idzie nie mam ochoty zapchać się ciastem :)
minęły dwa lata...a ja w tym samym miejscu, to
dobrze czy źle?
Dwa lata minęły, znów wchodzę na Vitalię i co widzę? Znów jestem w tym samym miejscu. Waga jak przed dwoma laty. Prawda jest taka, że zbyt wiele to ja nie zrobiłam w kierunku by to zmienić. Powinnam być na siebie zła, ale dziwnie nie jestem. Dużo się zmieniło od tamtej pory, zaszłam w ciążę ważąc 92kg, w 9 miesiącu ważyłam 107kg , dziś mój synek ma 8 miesięcy a mi udało się dojść do 88kg :) to mniej niż przed ciążą, więc jest się z czego cieszyć :) Fakt mogłam się wziąć za siebie tak jak już obiecałam kilkakrotnie ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Chyba coś się zmieniło w moim myśleniu, ale dziś czytałam swoje stare wpisy i tam też użyłam już podobnych słów o zmianie myślenia :) no cóż, tym razem nic nie obiecuję, nie zapewniam i nie udaję, że mam motywację, bo jej nie mam. Na prawdę ciężko mi wziąć dupę w troki. Za siłownię płacę któryś już miesiąc, a noga moja tam nie stanęła od grudnia. No cóż, staram się zmienić podejście do jedzenia, że nie na diecie tylko nawyki zmieniam tak jak to wszędzie ładnie ujmują :) Do tej pory na myśl o diecie robiłam się głodna. Ale podejście zdrowe mam w końcu do pasków postępu, nie ustawiam go już tak by widzieć że mam do zgubienia 30kg myśląc, że mnie to zmobilizuje. Teraz osiągnięciem wielkim będzie jak zobaczę 7 z przodu :D może to mnie nie będzie tak odstraszać i zacznę być konsekwentna. Póki co, pieczone mięso z warzywami i kaszą goszczą u mnie codziennie, na śniadanie obowiązkowo owsianka na mleku z garstką suszonej żurawiny lub rodzynek, jako przekąski najczęściej kanapka z chleba pełnoziarnistego Mestermacher (czy jakoś tak) ogólnie dużo warzyw na parze, surowych lub pieczonych, ewentualnie leczo warzywne. Owoców prawie wcale bo ponoć długo organizm zmaga się fruktozą. Ogólnie 5 posiłków i staram się pić wodę. Czyli wszystkie zasady zdrowego odżywiania, niestety waga spada wolniej niż bym chciała. Moją zmorą jest to, że ważę się codziennie , nie umiem z tego zrezygnować, często doprowadza mnie do szału, wiecznie całą noc czekam by się zważyć, a ona rano pokazuje więcej niż dzień wcześniej, motywacja dostaje po zębach i zaczynam się mścić na sobie paczką ciastek i słodzoną kawą z mlekiem. No ale cóż, zobaczę jak będzie...
Moja aktywność - spaliłam -346 kcal
Moja aktywność - spaliłam 2 kcal
postaram się zacząć i skończyć tym razem, coś się zmieniło w moim myśleniu bo już mnie nie przeraża, że jest to długotrwały proces, że nie zgubię balastu w miesiąc jak do tej pory myślałam. W ubiegłym roku udało mi się od marca do maja zgubić 20kg, ale znów nabrałam tyle samo więc moja restrykcyjna dieta polegająca na samym śniadaniu okazała się skuteczna krótkotrwale a i efekt jest taki jak przed :(. Ale nie chcę obiecywać gruszek na wierzbie, nie chcę zapewniać że "będę szczupła, podołam" bo to nie dawało efektu. Teraz mogę obiecać sama przed sobą, że postaram się, naprawdę postaram ograniczyć to co mi szkodzi, zmienić to co jem i jak jem, i więcej się ruszać. Obiecuję to sobie, nikomu innemu.
Upadła wracam z uniżonym czołem............
od czego by tu zacząć..................
może od tego, że przeprowadziliśmy sie z moim misiem i teraz mieszkamy sami !!!
O diecie nie myślałam ale trochę się poruszłam w trakcie przeprowadzki i czasu na jedzenie nie było zbytnio bo podekscytowana zmianą lokum pakowałam nas przez tydzień hehehe.......
Zmieniłam pracę teraz pracuję w domu i dobrze mi z tym, na vitalii moge siedzieć cały czas hehehe........
egzaminy pozdawałam jak się patrzy i mogę być zadowolona.....
Mam pewną sprawę moje drogie....
Niie mam wagi ale mam centymetr krawiecki
pytanie brzmi -czy z ilości centymetrów w poszczególnuych części ciała da się wyliczyć wagę??? Chocioaz tak w przyblizeniu może,co...?