dawno mnie nie było i dużo się pozmieniało w moim życiu dziś wpis będzie długi i smutny ale mam nadzieję, że skończy się choć małym happy endem
dwa miesiące temu dowiedziałam się że moja mama ma raka. przeszła rozleglą operację ja zostałam sama z dzieciakiem domem i pracą na mojej małej głowie i musiałam to wszystko jakoś pochytać żeby miało ręce i nogi. dawno nie czułam takiego stresu i mobilizacji. wykończenie psychiczne całkowite. i nie o to chodzi że dom w brudzie w pracy trza byc a dziecko tułacze się u rodzinki do późna a ja jeszcze muszę angażować rodzinkę w moje problemy. powiem szczerze jest to pewien sprawzian dla całej rodziny który moja zdała na 6 z plusem bo gdyby nie ich wsparcie dawno bym oci*iała.
ale najgorsza jest świadomość że możesz stracić najdroższą najukochańszą osobę. szpital dom praca szpital dom praca tak wyglądało moje życie przez prawie miesiąc a potem szpital w domu dom dziecko i tak w kółko. wykończające pod każdym względem odbiło się totalnie na mnie. zarośnięta nieufarbowana ubrana byle jak byle wygodnie a najgorsze jedząca byle co i byle gdzie przytyłam prawie 8 kg.
czuje się fatalnie najgorsze psychika ale wygląd a plecy jak bolą...szukam ratunku szukam pocieszenia szukam motywacji
uzależniłam się totalnie od cukru drożdżówek ciasteczek. pocieszyciele na chwilę słabości to było moje remedium na wszystko. a najgorsze że do żadnych spodni się nie mieszczę nie mam czego na siebie włożyć
dziś jest mój pierwszy dzień opamiętania. śniadanie 2 śniadanie obiad i lekka kolacja za mną bez ciastek podjadania. czuję się dobrze ba! lepiej niż od ostatnich paru tygodni.
wracam nie wiem czy na chwilę czy na dłużej ale chcę żebyście wiedzieli, że jeszcze się nie poddałam jeszcze mnie nie zobaczycie w programie olbrzymka z domu nie wychodzi...i"m fine