Co robicie z oszczędnościami? Jak iwestujecie bezpiecznie? Fundusze inwestycyjne? Akcje? Złoto? Forex? Bitcoiny?
Co w dzisiejszych czasach jest pewne? W ogóle warto inwestować?
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (21)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 2097 |
Komentarzy: | 100 |
Założony: | 15 września 2024 |
Ostatni wpis: | 14 listopada 2024 |
kobieta, 46 lat, Wrocław
163 cm, 0.00 kg więcej o mnie
Co robicie z oszczędnościami? Jak iwestujecie bezpiecznie? Fundusze inwestycyjne? Akcje? Złoto? Forex? Bitcoiny?
Co w dzisiejszych czasach jest pewne? W ogóle warto inwestować?
Taką pustułkę kochaną
no i dziś królowa Kania.
cudowny dziś dzień.
wyszlam z domu już zdrowa. Chorowałam 3dni. Jutro do nowej pracy. Stres jak byk, ale dam radę.
Brat po wyjściu ze szpitala wrócił do codzienności. Dzwoni jak coś potrzebuje. Do kolejnego zapicia. Odmówił przyjęcia do zakładu odwykowego. Twierdzi, że przecież nic się nie stało. Czekamy. Może to być zarówno pół roku jak i rok. On głupi nie jest. Wbrew pozorom wie co robi. Potrafi być trzeźwy miesiącami.
Nie lubię tych dni, w których nie wiem kiedy dzień zleciał. Wtedy mam poczucie, że stracony to dzień, zleciał za szybko. Przeraża mnie to w jakiś sposób. Chora jestem. Wtedy człowiek stopuje i widzi ile mu umyka w tym wiecznym pędzie, pośpiechu i spędzaniu całego dnia w pracy. Po powrocie szybki obiad, który staram się gotować codziennie i pstryk znowu poniedziałek...Tylko patrzeć jak za chwilę święta i nowy rok. Straszne to i naprawdę średnio mi się podoba. Rok był spoko, mało ciepła jednak było. W pracy po pożarze wszystkich nas przenieśli w różne miejsca, ja mam najdalej do wszystkich i wychodzi na to że będę sama. Dobre i to, ale uczucie pustki takiej. W poniedziałek dowiem się więcej. U brata nie wiem co. Tzw cisza przed burzą.
komentarze najlepsze
Mnie dziwi tylko to, że dostali prezenty, które sami mogą sobie kupić 😁
Lubię układać kostkę Rubika. Ale raz na kilka lat. Parę dni temu znowu się zw to wzięłam. Udało mi się ułożyć.
ukladam na oryginale, więc jest bardzo oporna ta kostka. Kupiłam tańsza, magnetyczną. Polecam na nerwy.
Książka różni się sporo od filmu i jest kolejnym potwierdzeniem, że znowu książka okazuje się lepsza. Nie zmienia to faktu że serial był bardzo udany. Ja chyba zawsze jednak wolę książki.
byl kiedyś jeden film, który dla mnie przewyższył książkę i był to film miasto ślepców.
Jako maly chlopak nie myl zebow, a jak dorosl, nie mogl sobie znalezc dziewczyny, ktora zaakceptowalaby jego stan zebow, paradontoze na jedynkach, czarne zeby. W koncu taka znalazl, mila byla, zrobil jej dziecko. Ona jednak podczas wspolnego ich zycia dostala wylewu i spralizowalo ja czesciowo. Radzila sobie jednak dobrze w wychowywaniu syna, ale nie mogla isc do pracy. Brat pil. Ona tego nie wytrzymala i po kilku latach odeszla. A on zostal z alimentami. Ktorych nie placil oczywiscie. Tymczasem czas lecial, a jemu znudzilo sie zycie w samotnosci, szukal kobiety. Kiedy znajdowal, odchodzila od niego. Wtedy pierwszy raz znaleziono go na ulicy zapitego. Wtedy przepil wszywke. Potem, po wyjsciu ze szpitala, poznal kolejna dame. Opusciwszy go, znowu sie zapijal i znowu znaleziono go na ulicy nieprzytomnego. To tak w wielkim skrocie, bo przeciez nie pije przez zeby i to, ze nigdy nie pojdzie do dentysty. Splycilam to. Brat mial dom. Scigal go komornik, wiec wpadl na pomyl, zeby sprzedac dom koledze. Dal mu zaliczne 20 tys i wkrotce sprzedal dom za 320 tys. Komornik wzial 60tys, 40 tys splacil dlugi. Reszta jego. Kupil sobie 4 samochody, nie majac prawka. Kilka razy zlapala go policja, wiec placil 10tys kary za brak prawka, mandat itd. Wynajal mieszkanie u dewelopera, ktory wybudowal jakis wadliwy obiekt, popekaly sciany i jest wyprowadzka stamtad, pod grozba zawalenia. Co ma moj brat wychodzac ze szpitala? Mnostwo klopotow i 13 letniego syna, ktorego juz zdazyl zwichrowac. A... i kolejne dlugi, bo w rok przepuscil te pieniadze ze sprzedazy domu. Oczywiscie ma wsparcie ojca, matki, tlumaczenia nigdy nie pomogly. Zrobil co chcial i zyje jak chce. Wczoraj po walce wyszedl ze szpitala, choc wg lekarza czekalo go polroczne leczenie. Jednak czuje sie juz dobrze, trzustka dziala. Szczesciarz. Wszyscy w szoku, zwazywszy na to w jakim stanie tam trafil. Agonia doslownie. Nie poznawal nikogo, ehh.
Cale zycie ma wsparcie od rodziny, ale jest nieszczesliwym czlowiekiem. Osrodek zamkniety na kase chorych brzmi dla niego jak wyrok i on nie chce. Jeszcze nie jego czas...
Jestem miłośniczką siłowni. Czy ktoś z was też? Dziś zaliczone 1h, wczoraj też. Udaje mi się to tak 4x w tygodniu.
Wychodzi brat ze szpitala. Jak zwykle ma więcej szczęścia niż rozumu.