Witam w karinie zyjacych!
Rzeczywiscie, tak musze napisac, bo Chora tez tak to odczuwa, ale najwazniejszy jest...powrot! Oby na zawsze!
za parenascie minut
wychodze z pracy. Zdazylam jeszcze przeczytac wiesci z Polski...Otoz Moja Chora oslabia sie niejedzeniem, za to przybywa Jej leukocytow. Boze, juz myslalam, ze zdecydowana poprawa, a tu -sama Chora - slabnie z dnia na dzien...Ja juz sie boje...Ide juz, bo pozno...Dobranoc...Dzien Dobry - jak kto woli...
Wydaje mi sie,
ze caly swiat na mnie warczy jak wsciekly pies, wiec i ja odplacam sie tym samym! Chyba juz nerwy nie wytrzymuja, chyba juz czas troche poluzowac....A z domu- zadnych wiesci, jak mawia moja siostra - brak wiadomosci? - znaczy, wszytsko w porzadku.....Oby....
Wrocilam z Corka z Halloweenowego marszu po slodycze, i dobrze! Powalesalam sie troche po swiezym powietrzu, bobylam z Corcia...Powrot do domu - i ten nastrol milczenia, bo wlasnie pare godzin wczesniej - warknelam na meza i zakonczylam ten akt przytrzaskiem drzwi samochodowych, takze, mam weekend z glowy...Jutro do pracy. I tak leci...
Szpik kostny
zaczal produkowac przeciwciala! Bogu dzieki! Jest nadzieja! Dziekuje za wsparcie, jakiejkolwiek formy ono bylo....Dziekuje!
Juz powinno sie "przelamac"
to zlo w organizmie...Ale jeszcze trwa...czekamy! Siostrzyczka mowi, ze trzeba sie modlic o stopniowa poprawe, a ja? Ja od razu do Pana Boga "z grobej rury", niech sie wszytsko przemieni, niech ustapi calkowicie! Cud! Cud by mnie zadowolil! I nie boje sie Bozego gniewu, ze tak wysoko mierze, tak nie skromnie, nie nie wierze w Boska obraze...Jeszcze dwa tygodnie temu - pamietsz Boze? - nie prosilam dla siebie, choc (moze) powinnambyla? Nie wazne, czyli jednym slowem -wiesz o czym mowie - nie dla siebie prosze...A dzisiaj takie swieto! Swiety Juda Tadeusz - patron od spraw beznadziejnych! I jeszcze ta rocznica...Czas - jakby - specjalnie naznaczony,,,wiec, nie dziwcie sie, ze mierze w swych prosbach tak wysoko, wszak na kims te cuda maja sie okazac, prawda?! Dziekuje za pamiec...
Tak bardzo upragniona stabilizacja!
Ona ma sie , ze tak napisze - stabilnie, z wielka nadzieja, ze wszystko sie wyprostuje! I my tez....Dziekuje Wam za wsparcie modlitewne, ciepla mysl - przeslana w przestrzen, w ktorej nic nie ginie!
Modlitwa....
...prosze Cie, jesli juz tu jestes, pomodl sie za Nia, potrzeba modlitwy jest ogromna...Ona o Nia prosi...i ja tez w Jej imieniu...Odwdzieczymy sie Wam za nia...nie wiem, jeszcze jak, ale napewno w jakis sposob sie Ona Wam zwroci....Dziekuje...
Malutki promyk Nadzieji
wdarl mi sie dzisiaj, bo slyszalam, ze mowilas przez chwilke z Kims...Moze juz zaczynasz powracac do nas? Czekam na wiesci, jeszcze godzine, jeszcze dwie, i juz cos wiecej bede wiedziala, oby dobre wiesci! Daj Boze....
Musisz
zyc! Musisz, boje sie o Ciebie, nawet z trudem sie modle o Twoje zdrowie...Bog wie, jak mi na Tobie zalezy! Ktoz bedzie czytal to co tu pisze?! Ty musisz...prosze, nie poddawaj sie!Prognozy zle....W kazde strone-gdzie nie spojrze-mowia, ze niedobrze....Nie wiem, nic juz nie wiem....
Od czego tu zaczac?
Musze poukladac sobie w glowie, bo zamet okropny! Przezycia, ktore zmieniaja, przezycia, ktore nie maja wplywu na "dzisiaj",ale , kto wie, moze na"jutro" wydadza owoc? Jak sie ogarne, to zaczne pisac, bo tesknie do swoich wpisow bardziej niz ktokolwiek i kiedykolwiek...I czas w koncu cos z tym sadlem uczynic, bo juz mi zbrydlo! (ktory to juz raz sie zabieram do walki z nim?) Nie mam matematycznych zdolnosi, a ze cyfra ciagle w "ruchu", nie mam gloowy spamietac...