wciągnęła mnie!!!! Czytaj święta i rozpusta!!!!!!!!!. Pocieszające jest, że przeprosiłam się z orbitrekiem, sobotnie ważenie pokazało mniej o 70 dkg. Ale to było przed świętami
Dzisiaj już tak pięknie się zapowiadało, o 6 rano był orbitrek na dworze - 40 minut w mroziku, potem jabłko, płatki, a potem niestety było szkolenie. Na szkoleniu nie tknęłam nic prócz wody (łoł!) Wróciłam do domu i co? I nic sensownego oprócz jabłek i kapusty z mięsem nie znalazłam. Po zjedzeniu tego specyfiku łącznie stwierdziłam, że małłłło i czymś to trzeba zagryźć. No i oczywiście babka świąteczna została - nie oparłam się, wszamałam dwa kawałki, a dla luksusu posmarowałam masłem czekoladowym
Niezła jestem nieeee?????? Ale to był koniec na dziś. (nareszcie - strach pomyśleć, co byłoby dalej)!
Nie poddam się! Bo rodzina zaczęła zauważać, że chudnę, a wiecie gdzie? W udach! Też mi pociecha! Ale dobrze że coś zauważają
Może przynajmniej uda będę miała szczuplejsze! Dobrej nocy!