dzisiaj wreszcie waga ruszyła
zobaczyłam 72,9- piękny widok :)
byłam podekscytowana jak nie wiem co:) normalnie od razu sie obudziłam, a jak mi sie fajnie pracowało :)
już sie nie moge doczekać widoku 6 z przodu- to już tak blisko- jak na wyciągnięcie ręki.
To tylko 3 kg...co to przy 14, które już za mna :)
to jest jakieś szaleństwo
waga nadal stoi i przybiera... Mam już 74kg...chociaż spodnie wskazuja, że jest ok...Ta siłownia tak działa - 3 pobyty nie mogły mi rozbudowac tkanki miesniowej...
Ale trzymam sie dalej- dieta około 1000-1200 kcl, zero produktów o indeksie glikemicznym >75.
Musze to przetrwac....
Nie chce ograniczac kalorii, to bez sensu. Spowolniłam przemiane i tyle. To niewiarygodne, ale lubie to co jem. Nie przeszkadza mi brak chleba, ziemniaków, ketchupu. Pierwszy raz mam do tego inne podejscie.
to jest jakieś szaleństwo
waga nadal stoi i przybiera... Mam już 74kg...chociaż spodnie wskazuja, że jest ok...Ta siłownia tak działa - 3 pobyty nie mogły mi rozbudowac tkanki miesniowej...
Ale trzymam sie dalej- dieta około 1000-1200 kcl, zero produktów o indeksie glikemicznym >75.
Musze to przetrwac....
Nie chce ograniczac kalorii, to bez sensu. Spowolniłam przemiane i tyle. To niewiarygodne, ale lubie to co jem. Nie przeszkadza mi brak chleba, ziemniaków, ketchupu. Pierwszy raz mam do tego inne podejscie.
Waga stoi jak zaklęta
i tak od poniedziałku. To poprostu aż niewiarygodne. Nic więcej nie jadłam. 3 razy po 1,5 godziny na siłowni...Mam nadzieje, że w tym tygodniu waga ruszy, bo ten stan jest dołujący...
dzisiaj
dotarłam wreszcie na siłownie.Spociłam się aż miło.
30 min. rowerek
30 min.bieżnia
brzuszki
i moje ulubione mięśnie przywodzące uda (mam tam niezłe poduszki - tak je mój małżonek nazywa).
Jak dam rade jutro chodzic to znowu pojde.
Waga nadal spada- już 73,5 było rano :)
Zaczełam używać ubran ktore kopiłam przed ciążą :)
jeszcze 1 kg
do zakończenia 2 etapu :)
No i podjęłam kolejne wyzwanie
Dziś 4 dzień. 1 kg za mną.
Waga mi się trzymała póki nie pojechałam na wakacje. Nie wiem czemu tak się stało. Jeździłam na rowerze,spacerowałam, biegałam za moim smerfem. No trudno. Teraz chce przejść drugi etap- waga z przed ciąży.
Dostałam sie na dietetyke i musi mi sie udac. Co to za dietetyk, któremu sie nie udało- kiepski przykład. Jak czasami słucham osób, ktore doradzaja w odchudzaniu to az mi sie wlos na głowie jeży- od razu widać, że nigdy nie musiały tego robić.
aaaa
BMI < 30 !!!!
Weszłam w nadwage !!!
W zasadzie koniec I etapu!!!
i zowu bedzie ciezki czas
jutro ślub koleżanki- za tydzien roczek synka... i znowu jadlo.
Teraz mam @ wiec sie nie waże. Wejde w poniedzialek. Najważnejsze, ze nie przybieram- wprawdzie tez nie chudne, ale co tam. 5kg za mna, czuje się znacznie lepiej. Mam wiecej siły i chęci do życia! I czuje sie ciut atrakcyjniej:)
dzis dzien bez szalenstwa
mam doła z powodu pracy i nic mi sie juz nie chce. Najchetniej dorwałabym jakas czekolade i wszamała...
Zjadłam dziś odpowiednio dużo- 1000kalorii bylo napewno,ale nie chce mi sie dokładnie liczyc. Wogóle nic mi sie nie chce...