Skoro rozpoczęłam tę dietę na serio, poczytałam trochę VitaMotywacji. To co utkwiło mi najbardziej w sercu to PRIORYTETY:
Zacznij szanować siebie i stawiać swoje dobro na pierwszym miejscu. W
ten sposób osoby ważne dla Ciebie też będą mogły liczyć na Twój szacunek
i wsparcie.Z dwójką małych dzieci nie jest to takie proste. Wczorajszy szaleńczy dzień udowodnił mi, że pogodzenie pracy, opieki nad Maluchami, domu, wsparcia męża w rodzinnym biznesie jest niełatwe, żeby nie powiedzieć niemożliwe. A to był dopiero pierwszy z tych dni...
Postanowiłam jednak wcielić w życie pierwszą z zasad VitaMotywacji i okazja nadarzyła się przy wieczornym treningu. Ledwo zaczęłam rozgrzewkę, a usłyszałam płacz dobiegający z kuchni. To mój M z córką mocowali się nad kaszką. No nic, udałam, że nie słyszę.
- Mamo, ja chcę bajkę - starsza latorośl natychmiast zaczęła domagać się uwagi.
- Mama jest teraz zajęta - odpowiadam trwając dalej w swoim postanowieniu
- Kochanie, kąpiemy dzieci? - mój M chyba się poddał w walce z kaszą i ruszył na podbój żony
- Teraz ćwiczę - wydyszałam, bo rozgrzewka weszła już w decydującą fazę
Na 5 cudownych minut zapadła cisza. A potem.... Potem cykl powtórzył się od nowa
Znów ktoś chciał bajkę, ktoś płakał, ktoś koniecznie domagał się mojej uwagi. Jednak, zachęcona pierwszym sukcesem, trwałam przy swoim. I skończyłam trening, a moja cudowna rodzinka jakoś poradziła sobie przez te 40 minut beze mnie.
Niesie to jakąś nadzieję na przyszłość...