Z nadwagą zmagam się już bardzo długo. Diety stosuję od jakiś 12 lat. Odniosłam kilka sukcesów i wiele porażek. Nie chcę stracić tego co mam obecnie. A niestety zmierzam w złym kierunku. Ostatnie dni nie wychodzę z domu i jem bez kontroli. W sumie to dobrze, że mam pracę, bo dzięki niej wychodzę z domu, odrobinę się ruszam i nie mam czasu na ciągłe jedzenie.
Jesień i zima jest dla mnie straszna. Mam za sobą okresy w życiu, które źle wspominam tj. dni, tygodnie a nawet miesiące bez aktywności. Kilka dni bez pracy dla mnie oznaczało kilka dni w domu, a jedyną aktywność zaliczałam na trasie łóżko ->lodówka.
Dzisiejszy dzień jest nieco lepszy. Zabieram się za planowanie diety( zakładam, że na dwa najbliższe miesiące).
Zapotrzebowanie kaloryczne
I tu potrzebuję rady. Każdy kalkulator wylicza inaczej. Vitalia 2400, a inne kalkulatory znacznie mniej.
Nie szukam cudownego sposobu, wolę wolniej, ale skutecznie.
Przy poprzednich próbach starłam się jeść 1600 kcal. Bywały dni, że 1200 dawało mi uczucie sytości. Czasami przy 2000kcal byłam wilczo głodna. Ile dziennie powinnam spożywać, żeby nie zrobić sobie większej krzywdy?