Wstałam rano, ale odkąd piątek to mój dzień ważenia to nie lubię nadchodzących weekendów. Stanęłam na wadze, która pokazała 65 z hakiem. 2 kilo więcej. >??? Wprawdzie nie ćwiczyłam 2 dni i troszkę nagrzeszyłam, ale żeby aż tak? Nie miałam czasu się załamać, postanowiłam że ten tydzień dam do wiwatu i ja im wszystkim pokażę!
Poszłam zjeść śniadanko, nawet zastanawiałam się, czy nie zrezygnować z tych 3 kawałków chleba, ale jedzenia nigdy sobie nie odmawiam hehe. Poszłam do toalety i byłam ciekawa, czy będzie jakaś różnica 😉 A tu surprize waga pokazuje 62,2 czyli kilogram mniej niż w zeszłym tygodniu. I to by się zgadzało, bo nawet mi się wydawało, że wyglądam ciut lepiej....
Pogroziłam wadze palcem, że jak będzie mi takie numery robić to ją oddam na złom ;)