Za mną pierwszy tydzień i 1,3 kg w dół! To pewnie woda, ale i tak cieszy fakt ruszenia wagi i to w dół, a nie jak do tej pory :D Mega wkręciłam się w gotowanie. Dodatkowo to,co ładnie podam, jem z jeszcze większą przyjemnością, a i zdjęcia do 'poszpanowania' są śliczne Non stop bombarduję siostrę tymi przysmakami, a nich zazdrości! Cieszę się z tego mojego małego sukcesu. Jestem jeszcze bardziej zmobilizowana i odkryłam,że gotowanie 'fit żarcia' też sprawia dużo przyjemności. Dodatkowo cieszy mnie fakt obecności makaronów w diecie, bo bez tego ani rusz. Włoskie jedzenie mogłabym jeść do końca świata i na pewno by mi się nie znudziło.
Póki co-same plusy, kurczę blaszka :D Trochę boję się,że przyjdzie taki moment, napad głodu słodyczowego, bo nikt mi tego nie ułatwia- cały czas ktoś wpada na kawę, to na stole obok-na szczęście- owoców, pojawiają się jakieś przysmaki, czekolady, praliny i inne takie. Ciężko wtedy się trzymać w ryzach. Mało brakuje,żebym płakała zapijając wodą chęć na słodycze Ale daję radę. Póki co