... sama :(
... to będzie ciężki tydzień... przed chwilą Tomek pojechał na szkolenie - do Norwegii...
... a przedwczoraj Panowie byli na bilansie dwulatka - okazuje się, że Maluch nadal reaguje histerią na widok lekarskiej słuchawki :/ a poza tym - wzrost: 92 cm (90 centyl), waga: 12,5 kg (25-50 centyl), rozwój psychoruchowy prawidłowy :) najgorsze, że Danielek mniej więcej od początku wakacji nie chce jeść praktycznie niczego oprócz kaszki na nutramigenie :/
... sobota: 63,9 kg, niedziela: 64,5 kg :/ poniedziałek: 63,8 kg , wtorek: 63,5 kg, środa: 63,7 kg, czwartek: 63,5 kg
... jak tu znowu ładnie :)
... brak facebookowych łapek mnie zachwycił, kiedy tu zajrzałam :)
... środa: 62,9 kg! czwartek: 63,2 kg :) pół gigantycznej pizzy, redds, garść chipsów ---> piątek: 64 kg...
... nie ma to jak praca...
... wczoraj wyszłam z domu przed ósmą, a wróciłam wpół do siódmej :/ od razu mniej na wadze - dzisiaj równe 63 kg... brak czasu na jedzenie daje lepsze skutki niż dieta :/
... poza tym Maluch zaktarzony, nie mógł spać... ja też, bo trzeci dzień pisałam po nocach plan...
... cofam prośbę...
... wcześniej było tu tak:
... nie klikajcie w moim pamiętniku na "lubię to!"... nie chcę brać udziału w tej zabawie... nie rozumiem nawet po co te łapki tu są... (bardziej od tego schudnę?) ... ani nie wiem, kto lubi, ani dlaczego... jeżeli ktoś naprawdę coś tu u mnie polubi, niech napisze - komentarz, wiadomość... nie wiem...... bardzo proszę... a osobę, która już coś lubi, proszę, by cofnęła swoje lubienie...... z góry dziękuję :/... ale teraz widzę, że nie ma sensu o cokolwiek prosić, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto na złość zrobi odwrotnie :/ już dwie osoby "to" lubią :/ zapomniałam, jaki z nas przekorny naród... pozostaje chyba tylko w ogóle zamknąć ten pamiętnik na cztery spusty :/
... waga wzrosła - sobota:
64 kg, niedziela:
64 kg
... już wszystko jest w porządku...
... powiedzmy... link do mojego pamiętnika i zdjęcie zniknęły z facebooka vitalii... ja ograniczyłam dostęp do tego miejsca do grona osób zalogowanych w serwisie (myślałam nawet tylko o znajomych, ale wielu osób, które odwiedzam, w nich nie mam)... usunęłam zdjęcia (oprócz kilku)...
... strasznie mi żal... mogłam tu oglądać zdjęcia mojego Synka od narodzin do teraz... porównywać swój własny wygląd... trudno... jakoś to przeżyję... nawet mimo to, że vitalia już nie jest tak przyjazna jak dawniej :/ na razie zostanę, bo mam obawy, że kiedy przestanę tu zaglądać, dopadnie mnie gigantyczne jojo... i mam jeszcze dietę wykupioną... na półtora miesiąca...
... do osób, które trafiły tu przez facebooka...
... jeżeli znalazłaś tę stronę i zamierzasz się zaprzyjaźnić z vitalią, dobrze się zastanów... bo kiedy przywiążesz się do swojego pamiętnika i poznanych tu Wspaniałych Osób tak, jak ja, a później ktoś, nie pytając Cię nawet o zgodę, upubliczni Twoje zapiski i zdjęcia np w bieliźnie, nie tak łatwo będzie podjąć decyzję, co z tym dalej zrobić :/
... otworzyłam pamiętnik dla wszystkich (po trzech godzinach od zamknięcia go tylko dla znajomych), by wyjaśnić parę spraw...
... jestem na vitalii cztery lata i jeden dzień... to kawał życia (stąd taka liczba wpisów i komentarzy)
... dawniej była to strona, na której osoby chcące schudnąć (z różnych powodów) mogły się czuć swobodnie :) (kto to jeszcze pamięta?!) wspierałyśmy się, pisałyśmy o wszystkim - co zjadłyśmy, czy byłyśmy w wc, co się działo w naszym życiu... teraz nie ma już po tym śladu... strach cokolwiek opublikować, bo nie wiadomo, czy pamiętnik nie wpadnie w niepowołane ręce..
... wszystko jakoś marniało, kiedy w portalu zaczęły się pojawiać różne ulepszenia... np punkty... dla których pewne zazdrosne użytkowniczki potrafiły złośliwymi komentarzami zrównać człowieka z ziemią... odbieranie bezpłatnych wcześniej usług i pakowanie ich do płatnych pakietów... teraz to połączenie z portalem, na którym może nas odnaleźć każdy... a przecież strony takiej jak vitalia szukasz po to, by właśnie znajomi o niej nie wiedzieli! chcesz się dzielić swoimi problemami z osobami, które je zrozumieją... które mają taki sam cel, jak Ty... i chcesz być anonimowa...
... no chyba że marzysz o tym, by Twoi znajomi wiedzieli, ile ważysz, co jesz, że idzie Ci nie za dobrze z tym odchudzaniem /bo sukcesami pochwalić się może mało kto/
... czuję się zdradzona... tak na serio... ta sprawa dotknęła mnie do żywego :/ naprawdę...
... by być w porządku muszę napisać, że, jak widać, dieta smacznie dopasowana się w moim przypadku nie sprawdziła tym razem... nie osiągnęłam założonego celu... staram się z niej wyjść tak, by nie przytyć dwa razy więcej niż schudłam (1,5 kg w dwa miesiące)... a nie jest łatwo... od powrotu do pracy plany posiłków są praktycznie w ogóle nieprzydatne... a ja jeszcze głupia przedłużyłam niedawno abonament :/
... jestem głodna, rozdrażniona, przeziębiona, martwię się tym, kto zdążył odwiedzić mój pamiętnik odchudzania w międzyczasie i marzę o zjedzeniu pizzy :/ to tyle mam od vitalii... dziękuję za stres, zmarnowane wakacje i przepłakany wieczór :/ gratuluję utraty aktywnej użytkowniczki serwisu :/ czekam na usunięcie mojego zdjęcia i linku do mojego pamiętnika z innych niż vitalia miejsc...
... nie życzę sobie!
... umieszczania moich zdjęć na facebooku!
... dziewczyny, dzięki za informację o tej paranoi!
... zablokowałam pamiętnik tylko dla znajomych, ale czy to coś da :/ nadal mogę normalnie do niego wejść przez podany link!
... drugie urodzinki Danielka :)
... nie wszystko mi wyszło tak, jak chciałam, ale jakoś tam wyszło ;) także obżeranie się zaliczone :) mały Jubilat nie czuł się za dobrze podczas wczorajszej rodzinnej imprezki... zdecydowanie nie lubi tłoku i nadmiernego zainteresowania jego osobą... nie chciał nawet zdmuchnąć świeczki na torcie :/ także za rok w dniu urodzin Danielka będzie wyjście do jakiegoś fikolandu, a potrójne urodziny będziemy obchodzić pod koniec sierpnia... może w dniu urodzin Tomka... zobaczymy... a może wszystko się do tego czasu zmieni...
... w każdym razie dziękujemy Wam za życzenia :) i pozdrawiamy serdecznie :)
... i Ewci dziękuję za udostępnienie jakżeż przydatnych materiałów :)
... 63,3 kg!
... osiągnęłam krok milowy na zakończenie smacznie dopasowanej - jak na ironię...
... wczoraj złożyłam wniosek o rozpoczęcie stażu na dyplomowanego i szukam planu rozwoju na wzór... niczego konkretnego nie mogę niestety znaleźć...
... jutro drugie urodzinki Danielka :) robimy potrójną imprezę z tej okazji (my z Tomkiem mieliśmy urodziny w sierpniu) także dzisiaj będę troszkę gotować i piec, a jutro się obżerać ;)
... decyzja zapadła...
... od poniedziałku przechodzę na dietę stabilizacyjną...
... tak, nie schudłam tyle, ile chciałam... i chyba nie jestem w stanie osiągnąć wymarzonych 61 kg... dorobiłam się za to obsesji na punkcie jedzenia... prawie bez przerwy o nim myślę... całymi dniami czuję się okropnie głodna... więc najwyższy czas na zmiany... powoli dojrzewam do decyzji o "uczęszczaniu na jakieś zajęcia sportowe"...
... teraz potrzebuję duuużo energii do pracy... po raz pierwszy w życiu powrót do szkoły powitałam bólem żołądka :/ wypalenie zawodowe?
... mam tyle do zrobienia, że nie wiem, za co się chwycić... wypadałoby też zacząć staż na dyplomowanego w piątym roku bycia nauczycielem mianowanym... a nie mam serca do tych wszystkich papierzysk...
... środa: 63,9 kg... czwartek: 63,9 kg... piątek: 64 kg...