... od poniedziałku przechodzę na dietę stabilizacyjną...
... tak, nie schudłam tyle, ile chciałam... i chyba nie jestem w stanie osiągnąć wymarzonych 61 kg... dorobiłam się za to obsesji na punkcie jedzenia... prawie bez przerwy o nim myślę... całymi dniami czuję się okropnie głodna... więc najwyższy czas na zmiany... powoli dojrzewam do decyzji o "uczęszczaniu na jakieś zajęcia sportowe"...
... teraz potrzebuję duuużo energii do pracy... po raz pierwszy w życiu powrót do szkoły powitałam bólem żołądka :/ wypalenie zawodowe?
... mam tyle do zrobienia, że nie wiem, za co się chwycić... wypadałoby też zacząć staż na dyplomowanego w piątym roku bycia nauczycielem mianowanym... a nie mam serca do tych wszystkich papierzysk...
... środa: 63,9 kg... czwartek: 63,9 kg... piątek: 64 kg...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
BogusiaMM
2 września 2010, 00:13Anetko - Twoj bój o sylwetke jest piekny ale i zarazem troszke nie zrozumialy. Nie pisze tego, zeby Cie zezloscic, ale dla tego, zeby Cie uspokoic poniewaz masz fajne cialko to co widzialam na zdjeciach. Pieknie wygladasz - pamietaj o tym !!! Tak poza tym, walcz o siebie tylko jak chcesz... A to co Ty chcesz, musi byc naprawde wazne... Pozdrawiam i posylam pozdrowienia dla Danielka :) Bogusia
cancri
1 września 2010, 19:39to dobry ruch. mnie kiedyś ta obsesja na punkcie liczenia wszystkiego zgubiła, najważniejsze, to w porę się opamiętać, a może na stabilizacji właśnie Ci te dodatkowe 2 kg zejdą.
AlbankaCCL
1 września 2010, 19:06lepiej się wymęczyć nawet po zjedzeniu czegoś niedozwolonego niż się głodować i karać powodzonka kochana ;)))))
kilarka2
1 września 2010, 18:59no ruch w Twoim życiu da Ci na pewno więcej niż obsesyjne liczenie co jesz :) Tomek na pewno pomoże Ci znaleźć czas na to, byś mogła się wyrwać na ćwiczenia :)