znów zaniki pamięci :(
nie wiem, co zjadłam dziś od rana (tzn wiem, że zjadłam więcej niż pamiętam) - chciałam policzyć, ile to kalorii, ale nic z tego :( wydaje mi się, że było za dużo... nawet to, co pamiętam...
śniadanie: kromka chleba z ramą i plasterkiem wędzonej szynki + herbata z 1 łyżeczką cukru
II śniadanie: nic (nieszczęsne sprzątanie świata po MPO)
pora obiadu: 2 jajka na twardo z majonezem + słodzona herbata
w międzyczasie: bułeczka mleczna
po jakiejś godzinie: mały kawałek babki ziemniaczanej Mamy
kolacja: "ogonek" wędzonego łososia i 2 kromki chleba na miodzie + słodzona herbata
w ciągu dnia: jeszcze ze 3 takie herbaty
... patrzę, że u mnie jak w kalejdoskopie - dwa dni sukcesów i dwa dni porażek :( chyba trudno będzie ruszyć z miejsca :( ... i chyba za dużo tych posiłków (ale poza tym KOMPLETNIE NIC nie podjadałam)
przesyłam pozdrowionka :)
Kobietki! dajcie spokój :(
dziękuję Wam za miłe słowa i pocieszenia - troszkę mi lepiej, ale jeszcze wszystkiego nie wiecie - może na zdjęciu tego nie widać, ale mam ogromny i nieproporcjonalny brzuch :( wyglądam, jakbym była w ciąży (a na pewno nie jestem) - wszyscy albo gratulują mi tego, albo się dopytują :( to najlepszy dowód na to, że nie jest dobrze :( poza tym kolana mnie zaczęły boleć, co się nigdy nie zdarzało :( ... a co do mojego Męża... jest po prostu przekochany... i tyle... a za mną faceci przestali się oglądać - to chyba dużo mówi :( pozdrowionka dla Was wszystkich :)
jestem sexy?!
... to jest najgorsze, że mój Mąż ciągle się zachwyca tym, jak wyglądam, a ja w coraz większe rozmiary przeskakuję... i już w 42 się nie mieszczę (rok temu 38 ew. 40!)... myślę, że to uśpiło moją czujność i sprawiło, że w ciągu roku przytyłam 10 kg... aha... i jeszcze Mama, która uparcie twierdziła, że jestem za chuda, a teraz mówi, że wyglądam dobrze... czemu ja tej wagi nie kupiłam sobie chociaż dwa miesiące wcześniej...
SZOK!! TYLKO w pracy spaliłam podobno 400 kalorii!
niezbędnik odchudzania to wspaniały wynalazek! okazało się, że zjadłam dzisiaj ok 1800 kalorii, ale z tego ponad 700 spaliłam nie robiąc NIC nadzwyczajnego! macie pojęcie? ... większość spalania odbyła się w pracy (o dziwo) ... a niby nauczyciel ma taką lekką pracę... i kto by powiedział... :) jak myślicie? można zaufać takim informacjom? może już nie muszę chodzić na gimnastykę? (koleżanka, z którą chodziłam tam wcześniej już nie chce, a ja sama jakoś nie mogę się wybrać :()
policzyłam :)
sukces :) wiem już ile zjadłam - wyszło 1300 kalorii - chyba nie jest źle, co?
co jest najważniejsze w odchudzaniu
:) dzisiaj mnie olśniło - ważna jest kontrola tego, co się je, a ja wcześniej nie mogłam sobie wieczorem przypomnieć, co zjadłam w ciągu dnia... teraz wiem - śniadanko: mała porcja leczo (zrobionego przez Męża) i kromka chleba (białego, bo Mąż nie lubi ziarnistych i przeważnie takie kupuje) z odrobinką masła oraz słodzona herbatka (1 łyżeczka); kawa z łyżeczką cukru i bułeczka maślana; II śniadanko - danon fantazja z wiśniami; obiad - pół torebki warzyw na patelnię do drobiu z odrobiną masła i herbata; w międzyczasie były jeszcze dwie herbaty i nektarynka; bo na kolację będzie - jeszcze nie wiem - chyba kanapka z szynką i oczywiście herbatka :)
nie umiem tylko tego przeliczyć na kalorie i kontrolować, czy nie jest ich ciągle zbyt dużo :(
:)
sama nie mogę w to uwierzyć... waga jakby zaczyna spadać :) dzisiaj w ogóle nie doszła do 71 kg (a wcześniej nawet do 72 wzrastała pod wieczór) :) chyba rzeczywiście "częściej" znaczy skuteczniej! ... a co dziwniejsze, nie czuję się głodna w ciągu dnia, a wcześniej ciągle myślałam, co by tu zjeść...
Kobietki :) dziękuję za mądre rady i podpowiedzi :)
pozdrowionka :)
pozdrawiam Was Kobietki :) dziękuję za wszystkie słowa wyjaśnienia :) nie wiem, czy w złej godzinie tego nie piszę, ale chyba przyzwyczajam się do nowego stylu życia - już drugi dzień mi się udaje (wiem, ze to nic takiego, ale dla mnie to już mój prywatny sukces) :) jem co trzy godziny :) malutkie porcje (tak mi się zdaje - np. mały jogurt) - jak myślicie? będą skutki, czy to nie wystarczy?
waga rano i waga wieczorem... zepsuta?
Kobietki :) ja nie mam zbyt dużego doświadczenia jeżeli chodzi o prawidłowości związane z ważeniem się... jak to możliwe, że często wieczorem ważę o 2kg więcej niż rano /szok po prostu!/ może któraś z Was się na tym zna?
klucha!!
i proszę mi nie wmawiać, że nie!