Wczoraj miałam babski wieczór z koleżankami... Było bardzo fajnie, jak to na takich wieczorkach.. A później poszłyśmy na dyskotekę żeby trochę wyskakać kalorie :)
Wszystko było fajnie dopóki nie pojawił się mój niedoszły ze swoją aktualną...
Mówiłam mu wcześniej że wybieram się z koleżankami na dyskotekę więc wiedział że tam będę i wiedział że nie będę z pewnością trzeźwa.. A jednak przylazł tam z nią i z jej psiapsiółeczką.. Normalnie mnie cholera wzięła i... poniosło mnie.. Podeszłam do nich i JEGO wytargałam za kłaki-na szczęście ma długie hehe..
Koleżanki mnie zabrały do stolika bo pewnie inaczej ochrona by mnie wyprowadziła..
Pocieszeniem było że spotkałam kolegę i odprowadził mnie do domu.. No nie do samego domu ale naprawdę daleko, a przy tym usłyszałam wiele komplementów :)