Widocznie zasłużyłam. Dostałam słodycze i książkę Łozińskiego "Stramerowie". Pierwszą część pt. "Stramer" dostałam w zeszłym roku. Miły ten Mikołaj, synowi przyniósł sweterek, nawet rozmiar znał! Z okazji mikołajek zrobiłam stroik świąteczny, nawet ładnie wyszedł. Pomysł podpatrzyłam w kwiaciarni, nie było to trudne. Powoli adwentowe dni nastrajają mnie świątecznie. Robię porządki gdzie się da, szykuję przepisy aby były najłatwiejsze, gromadzę produkty. Bigos już stoi na balkonie , będzie jeszcze kilka razy odgrzewany, a potem do zamrażarki. Jutro męża urodziny, pójdziemy gdzieś na obiad. Natomiast dziś był barszcz z białą fasolą , pieczone pomidory, pieczone pieczarki i filet z indyka grillowany. Bardzo, bardzo smaczne. Moje biodro boli, na dodatek jakiś mięsień zaczął mocno doskwierać , dziś już lepiej. Mroźno, wietrznie, ale ostatnie dni były bardzo słoneczne. Ogromną przyjemność sprawiały spacery nad morzem, ludzi mało, cicho, urokliwie. W mieście szał zakupów. Weszłam wczoraj do Pepco po świece, a tam tłum kobiet rozgadanych, szukających, oglądających. Szybko uciekłam. Właśnie skończyłam czytać "Ucieczkę znad rozlewiska", postanowiłam zrobić spaghetti z pastą bakłażanową, bo przepis tam zawarty jest łatwy i wyraźnie będzie to smaczne. To będzie w piątek. A w sobotę zabiorę się za pierwszą partię uszek. Potem będzie druga, bo uszka mają u mnie wzięcie. Mam skierowanie na szczepienie na 12 grudnia, Covid nie odpuszcza, przyda się takie przypomnienie. Poza tym norma, kartki świąteczne dla starszych z rodziny już czekają na wypisanie. Zostały tylko 3, a tak niedawno kupowałam ich kolo 10 szt. Wiązanki na cmentarze mam przygotowane, ale wejścia tam nie ma, wszystko zasypane i zmrożone. Podobno w przyszłym tygodniu będzie odwilż, wtedy pojadę. Wokół mnie coraz więcej starszych ludzi, to znajomi, sąsiedzi, ludzie spotykani na spacerach. Ich starzenie się jest widoczne, pewnie i o nas tak mówią. Chociaż kosmetyczka w zeszłym tygodniu wypowiadała się z zachwytem o mojej twarzy i moim dekolcie. I już za miesiąc mąż znów do szpitala na umówiony zabieg. Potem będzie kilka tygodni trudnych, bo to mocny ból, kule, bezradność z niemocy. Jakoś musimy dać radę, szczególnie ja.