Od dwóch, trzech lat mam mega problemy z miesiączkowaniem - krwawienia trwają nawet po 20 dni - jest parę dni przerwy (czasami paręnaście dni ) i zaś to samo - staramy się mężem o dziecko, ale przy takich cyklach to porażka - udało mi się w marcu zajść w ciąże - ale zarodek się nie rozwijaj i wylądowałam z szpitalu na łyżeczkowaniu :( Mój ginekolog zalecił mi od początku głównie, żeby schudnąć ( poszło juz 17 kg) i głownie przepisywał te same leki (luteina, duphaston, execyl itp) które już od dłuższego czasu wydaje mi się, że przestały działać. Sama nie wiem co już robić, żeby było dobrze - rok temu robiłam badania na tarczyce, insulinę - już wtedy tsh wynosiło 2,3 - ale ginekolog stwierdził, że badania są w normie i nadal tylko przepisywał tabletki. Wczoraj zrobiłam pakiet badań tarczycowych i tsh jeszcze wzrosło:
Tsh - 2,7
Ft4 - 1,14 (normy 0,89-1,76)
Ft3 - 2,61 (noramy 2,3-4,2)
Insulina - 11,72 (normy 3-28)
Dopiero nie dawno wgłębiłam się w temat tarczycy i przeczytałam gdzieś, że normy tsh są przypisane głównie do wieku, do kobiet przed ciążą , po ciąży itd - mam 29 lat i na prawdę zaczyna mnie to wszystko martwić - zapisałam się do endokrynologa na 19 grudnia - mam nadzieję, że lekarz mi coś poradzi - bo chyba na mojego ginekologa nie mam już co liczyć (będę szukać innego) może któraś z was miała podobną sytuacje ?