Witam wszystkich bardzo serdecznie w moim pierwszym wpisie. Nie wiem nawet, czy ktoś go przeczyta, ale przynajmniej będę miała go "na pamiątkę" ;)
Zaczynamy!
Swoją drogę ze zdrowszym odżywianiem (tak zdrowszym, bo nie uważam jeszcze, że moje posiłki są w 100% zdrowe) rozpoczęłam 23 listopada 2015 r. Nie było to pierwsze podejście do odchudzania, dlatego tego tak nie nazwałam. Chciałam jeść zdrowiej, mniej, bardziej regularnie, pić wodę, a jeżeli byłyby przy tym jakieś efekty to jeszcze lepiej:) Do tego dorzuciłam ćwiczenia w domowym zaciszu co 2-3 dni w tygodniu.
I co?
Efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania! Waga pokazuje już prawie 5 kg mniej (dziś pokazało się już 70,9 ale ja zawsze odczekuję kilku dni, żeby się to wszystko ustabilizowało - stąd większa waga na pasku). Na utracie kilogramów się nie skończyło:
- 1,5 cm w udach, - 1 cm w talii, -0,5 cm ramię, - 2 cm brzuch i - 2 cm pod biustem.
Jestem prze szczęśliwa, aż chce mi się dalej działać! No i nie powiem, że to co teraz robię jakoś mnie męczy, że to dla mnie męczarnia. Powoli przyzwyczajam się do lepszych nawyków, czasami skuszę się na kawałeczek czekolady, czy łyka coli. Wiem, że jeżeli odstawiłabym wszystko na raz, po jakimś czasie rzuciłabym się na te wszystkie niezdrowe rzeczy jak głupia. A tak powolutku, małymi kroczkami zmierzam do celu.. ;)
Uciekam ćwiczyć, buziaki! :)