Hej!
Dzisiaj wpis będzie bez moich ćwiczeń, bo miałam wolne . Zjadłam malutkiego Milky Way'a, naprawdę tego potrzebowałam, wiem, słodycze nie powinny nam dawać szczęścia, ale miałam tak zepsuty humor, że szok...
Dzisiaj dużo myślałam o 2016. To będzie taki jakby nowy start. Wiem, że niektórzy nie podzielają pitolenia, że 'oooo nowy stary', ale ja tak, więc jeżeli komukolwiek to nie pasuje, to po prostu nie czytajcie .
So, nowy start. 2015 był dziwnym rokiem... Na poważniej wzięłam się za siebie, poznałam kolegę, po czym go straciłam... Ale o tym kiedy indziej. Zaczęłam naukę w nowej szkole, zauroczyłam się w chłopaku, który mnie nie zna, w ogóle w tym roku pierwszy raz przytulałam osoby płci przeciwnej, nie zaliczające się do mojej rodziny! Żałosne, wiem ;-;. W tym właśnie roku zakochałam się w moich teraźniejszych idolach, stałam się bardziej szczersza z mamą, odrobinę odpowiedzialniejsza, bardziej kochliwa ;-;. Naprawdę, w oko chłopak potrafi mi wpaść w pięć sekund (czasami równie szybko o nim zapominam, ale nie ważne). Będąc przy chłopakach - dzisiaj znowu widziałam mojego crusha. Ale on chyba mnie nie zauważył. Bożeee, widziałam go na prawie każdej przerwie. Przeszłam obok niego (ale fangirl'uję teraz xDD), nawet plecy ma idealne. W ogóle od początku roku byłam pewna, iż wcześniej go widziałam, no i sobie przypomniałam, przez jego charakterystyczną fryzurę. Wakacje, szłam z mamą i piszczałam jak mała dziewczynka na widok pluszowego misia, gdy zobaczyłam urooooooooooooooooooooooocze małe kotki w ZOO. On wtedy przechodził, jestem pewna, że na mnie spojrzał, ale idk, bo miał okulary. W każdym razie jego głowa była zwrócona w moją stronę... No cóż, jakby tu nie spojrzeć na dziewczynę, em, wariatkę, która drze się w niebo głosy na widok kota... No, pomińmy moje życie miłosne, a raczej jego brak. I w 2015 roku zagłębiłam się w tematyka pro-any i - o zgrozo! - nawet chciałam być taka jak one ;-;! Cieszę się, że mi przeszło. I w 2015 roku odkryłam, iż pisanie jest moją prawdziwa pasją.
Co prawda - rok 2015 jeszcze się nie skończył, ale wątpię, iż będzie ekscytujący, ale jakby coś ciekawego się wydarzyło - na przykład, jakby mój crush zaprosił mnie do znajomych na fejsie, zaczęlibyśmy pisać i byłaby to miłość foreva end eva - to zostaniecie poinformowani jako pierwsi, bez obaw !
Mam cichą - głośną - nadzieję, że 2016 będzie moim dotychczasowym, najlepszym rokiem życia. Z wami, z dietą, z lepszą sylwetką i kondycją... Och tak, zdecydowanie zwojuje świat! Więc jeżeli usłyszycie w TV o szalonym, psychicznym jednorożcu, to domyślcie się o kogo chodzi .
Dzisiaj byłam z mamą w sklepie zobaczyć sukienki na występ i załamałam się. Nie mogłam wejść w rozmiar 38. Jezu. Wstyd. Nawet nie ubierałam większych, wyszłam z tego sklepu... Poryczałam się, autentycznie. Człowiek się stara, robi co może, a tu takie coś.
Dlatego chcę, by 2016 był lepszy. Bez łez nieszczęścia. Przysięga, którą składam tu, teraz, której świadkami jesteście wy, brzmi następująco:
zero
łez
w
2016.
Chcę stać się swoją wersją ideału, taką, którą wykreowałam ja. Wiem, wiem, ideały nie istnieją, bla, bla, bla. Ale zrozum człowieku człowieka, całe życie byłam cieniem osoby, którą mogłam być. Nie chcę już tak żyć. Wiem, że stać mnie na więcej.
Wiem, że będzie ciężko.
Wiem, że to będzie robota pełna wyrzeczeń, nie tylko dotyczących posiłków.
Wiem, że będzie tyle samo porażek ile sukcesów.
Ale wiem też, że będzie warto.
Okej?
Jasne, że okej.
Motywacje :
Do następnego, moje misie xoxo