Od 14 czerwca 2015 (dzień drugiego porodu) to już 12 kg mniej!!! Czyli średnio tygodniowo zrzucałam 0,63 kg.
Przede mną jeszcze 15 kg. Wytrwam choćby nie wiem co!! Wizja szczupłej figury i zadowolenia męża z mojego wyglądu w seksownej bielizny napędza mnie motywacją!!! Kartka na lodówce dalej straszy i motywuje!!!
Dziewczyny odchudzane jest proste tylko trzeba znaleźć ten punkt zapalny, który utrzymuje Cię w wytrwaniu dojścia do celu i potem jeszcze okresu stabilizacji...
Ja od 1,5 roku nie jem w zasadzie mięsa (od tego przez dwa lata wcześniej bolała mnie 24 na dobę głowa) - po wielu badaniach i cudowaniu z różnymi rzeczami odstawiłam mięso!!! i okazuje się, że to był klucz do tego sukcesu... Mięso jem dosłownie okazjonalnie (może raz na tydzień / lub dwa) - takie ilości nie wpływają na mój organizm... Dziś jak patrzę na smażone mięcho to mnie odrzut bierze jak to można w ogóle przyswajać... zadzwiwiające jest to jak wytrwanie przez pewien okres czasu (w odchudzaniu to stabilizacja) może zmienić nawyki żywieniowe!!! JEST TO DO ZROBIENIA!!!
Szkoda że na Vitalii nie robią jadłospisu z dietami bezmiesnymi (otrzymałam w tej sprawie mejla od dietetyka Vitalii)!! Apel o pochylenie się może nad jadłospisami w tej kwestii!