To mój 3 wpis. A ja jeszcze się nie przedstawiłam ... Już to nadrabiam. Nazywam się Emilia. Mam 21 lat. Studiuję, teraz mam wakacje, więc mogę zająć się sobą szczególnie :)
Odkąd pamiętam miałam problem z wagą. Moja największa waga, o której wiem wynosiła 108,4. Wcześniej mogła być większa. Wiele razy się odchudzałam. Zawsze kończyło się to porażką. Wiele diet cud. Potrafiłam nawet jeść same jabłka i do tego pić tylko wodę - trwało to jakiś tydzień. No nie powiem spadek był wielki bo z 7kg mi zeszło, ale jakim kosztem ... Miałam wielkie sińce pod oczami, jak wstawałam to musiałam się czegoś przytrzymać, bo kręciło mi się w głowie. Tak wiem - szczyt głupoty, ale człowiek gruby jest zdolny chyba do wszystkiego, aby schudnąć.
Raz mi się prawie udało. Pewnie zastanawiasz się dlaczego prawie. Już tłumaczę. Jakieś 3 lata temu schudłam 26kg i przez jakieś 2 miesiące miałam o tyle mniej, ale później zrobiłam coś głupiego. Po półtora roku odchudzania i nie jedzenia słodyczy, nawet na swoje 18 urodziny nie zjadłam kawałka tortu ... sięgnęłam po nie. I o zgrozo jakbym się uzależniła ;) Jadłam duużo słodyczy. Za dużo. Stanowczo za dużo. Do tego mało ruchu i znów zaczęłam tyć. Kilogramy, które straciłam szybko do mnie wróciły, co najgorsze z "prezentem". Normalnie z prezentu bym się ucieszyła, ale nie z takiego. Bo tym prezentem okazały się dodatkowe kg. I tak z tamtych 68 zrobiło się 108. Czyli przytyłam 40kg.
To jest straszne jaki człowiek jest głupi. Bo zamiast się pilnować znów doprowadziłam się do ruiny ...
Tym razem mi się uda. Dzięki temu, że tu jestem mam dodatkową motywację :)
Straconych kilogramów życzę sobie i Wam moi mili :)
Pozdrawiam serdecznie