Nie wiem czemu ale waga ruszyła w dół ... Tzn podejrzewam, że tak zadziałał powrót do pracy, prawie nie jem ( wiem wiem niezdrowo itp) ale jak upał to w ogóle się nie chce, tylko pije dużo, pracuje w upale i duuużo dźwigam, noszę, przenoszę. Pracuje dużo, zwolniło mi się w sklepie 2 ludzi i zostałam sama. Nie mam czasu na nic, chodzę wiecznie wściekła jakaś, nabuzowana. Sama nie wiem o co mi chodzi...
Zawsze mieszkałam sama a teraz mam pełną chatę, wkurza mnie że od 2 tygodni wracam do domu pełnego wrzeszczących dzieci, ani trochę spokoju, nikogo nie interesuje, że mogę być zmęczona, że potrzebuje trochę czasu dla siebie... Tylko pracuje i śpię :/ Ehhh aż mi się nie chce wracać do domu. Zatęskniłam za czasami jak mieszkałam sama, w swoim rodzinnym mieście, z pracy jak byłam podminowana wracałam pieszo i popijałam colę z 0.5L butelki z dolaną 100ml wódki i odpowiednio mnie to relaksowało.
A teraz? lipa. Do domu 15 km z pracy autem, jak jestem podminowana to wyzywam na kierowców, a w domu kąpiel i spać żeby BROŃ BOŻE z nikim nie zamieniać słowa...