po pracy jadę dziś z moją małą kozą na angielski a poźniej na shoping co prawda warzywno-owocowy ale jednak shoping
dostałam mój plan diety i póki co nie mam zdania, zaczynam od jutra. Troche mi włosy dęba stanęły, bo sobie pomyślałam, że jak ja przeżyję do obiadku na kanapkach i jabłku...ale przecież po setkach diet - cud i głodówkach to przecież takie racjonalne żywienie to powinno być pikuś. Co??? ja nie dam rady?