O cholerka, nie sądziłam że aż tyle nie pisałam :o
No ale zamierzam się poprawić. Więc tak jeśli chodzi o ogólne zmiany i postępy:
2 tygodnie ćwiczyłam codziennie z Mel B (30 dni z Mel B) uwieeeeelbiam tą kobietę na prawdę jej ćwiczenia dają niezłego kopa, ale to jak się po nich czułam była niesamowite klęłam ale przez śmiech :D Nie tak jak było z Ewką że gdy tylko pomyślałam Sobie że będę musiała przeżyć ten, przepraszam, dramat (skalpel) kolejny raz dzień po dniu to odechciewało mi się wszystkiego i stwierdzałam że mam wszystko w głębokim poważaniu i że wgl bez sensu to wszystko. A Mel B daje mi taką satysfakcję taką przyjemność z ćwiczeń że po zrobionym treningu czekam na następny. Niestety gorzej jest z jedzeniem... póki co nie mam jakiejś ściśle określonej diety, po prostu staram się wyeliminować słodycze no i fast food'y z tym pierwszym jest ciut gorzej ... ale trwam.
Były święta no więc zrobiłam Sobie 3 dni takiego totalnego luzu, bez ćwiczeń, bez ograniczeń ... ale nie nażarłam się tak nie wiem kto, w sumie w zadziwiających ilościach chłonęłam tylko pierogi i mało poza nimi ooo jeszcze pierwszy raz moja mama zrobiła kapustę z grzybami i normalnie się uzależniłam od niej Ale święta minęły więc OD DZIŚ znowu biorę się ostro za Siebie. Zobaczyłam dziś zdjęcia mojej koleżanki i normalnie jej nie poznałam a raczej jej ciała, schudła w ciągu chyba jakiegoś roku 56 kilogramów ! Wygląda świetnie. Ja też chcę przejść totalną metamorfozę.
Aaa właśnie chciałam dodać jeszcze że co dwa dni robię "boczki" z Tiffany , i na prawdę widzę efekty, i to daje mi takiego kopa a że bardzo lubię te ćwiczenia, ćwiczę dalej. Ok odezwę się jeszcze na pewno, póki co trzymam za Was mocno kciuki, i za Siebie również. :* (Spadł u mnie śnieg, i nadal pada póki siedzę w domu bardzo się z tego cieszę :D )