Od rana . Nie o pogodę tu chodzi, chociaż to ona wszystkiemu winna. Zaczęłam dzień od owsianki, tradycyjnie o 6,30, w pracy kromala ziarnistego z pasztetem + 2 łyżki sałatki (seler, jajka, kukurydza, szynka, majonez) tak.....tak..... wiem, 2 kawy slim , 1 kawa capucino, 1 kawa rozp, 1 kawa sypana, tak.......tak..... wiem, a później !!!!! kromala z "bociusiem" tak mój synio mówi na boczek, kiełbaska wiejska , 2 naleśniki , 1/2 pączka z serem. Miałam iść na aerobik i co? I położyłam się spać, Wstałam po 2 h. Szwendam się teraz po mieszkaniu i nie wiem co ze sobą zrobić. Jeść się chce, spać nie, teraz nie wiem o której usnę. Lodówka będzie kusić. Nie wychylę nosa z pokoju. Poczytam trochę wasze wpisy. Ech......ciężko. O słyszę jak synio coś w kuchni buszuje. Tylko zazdrościć.
P.S. Gwoli wyjaśnienia mam dwóch dorosłych synów, ale zawsze do nich, czy o nich mówię synio. Tak zostało od zawsze. Pa kochane.