Witajcie!
Dzisiaj rano się mierzyłam. W sumie w różnych miejscach ubyło mi łącznie 8 cm. Po prawie dwóch tygodniach treningów i jedenastu dni diety BeBio. Nie wiem czy to dobrze. Waga wskazała 0,1 kg mniej. Zastanawiam się...
Co by było gdybym wczoraj nie zjadła pół paczki ciastek?
Cały czas trzymałam się diety, ale wczoraj nie wytrzymałam! Kocham słodycze i nie mogłam się powstrzymać. Poszłam do sklepu i... koniec. Był wieczór. Nie mogłam się powstrzymać. Rano ważenie, byłam sparaliżowana strachem. Czy gdybym ich nie zjadła, miałabym mniej kg? Ach nie wiem.
Ja po prostu kocham słodycze! Nie wiem jak sobie z tym poradzić... do czwartku byłam z siebie dumna. Tyle pokus... tyle odmówień... silna wola... i koniec. To za trudne... kto by odmówił?
Dziewczyny, pomóżcie! Jakie macie sposoby na słodycze? Nie mogę wcisnąć w dietę zamienników, bo każdy posiłek mam wybrany. Są smaczne, ale nie są firmowymi słodyczami, które kocham... jak się uniezależnić? Wczoraj czułam się jak ćpun bez działki. Niewyobrażalnie okropnie!
Z drugiej strony zbliża się lato... wydałam kasę na dietę, namęczyłam się podczas treningów, to po co to zjadłam?! Niby wyrzuty sumienia, ale gdyby mi ktoś podstawił ciastka... biorę. Jak nie brać? Och, Boginie Piękności, zwróćcie mi motywacje!
Co robić? Co robić?