Witam ;)
Wczoraj ćwiczyłam z Tae Bo i Insanity i muszę powiedzieć że nawet nie źle się zsapałam ;) Niestety jest potworna pogoda, cały czas pada i wieje, i nie poszłam biegać. Dietkę utrzymuję cały czas ;)
Od dzisiaj zabieram się za fitappy. Trochę nie trawie tej kobitki ale to nic. Nie ważne jakie ćwiczenia będę wykonywać tylko ważne żebym miała tętno na poziomie spalania. Che jak najwięcej spalić kalorii. Mogę ćwiczyć nawet 2 godz, jestem strasznie zawzięta i uparta ;) Nawet jeśli miałabym z bólu płakać (jak wczoraj przy Insanity) to się nie poddam !
Zaraz idę ćwiczyć i nie przestanę póki nie spalę minimum 500 kalorii. Będzie to trochę trudne ponieważ mam zakwasy po wczoraj ale co, Ja nie dam rady? Pewnie że dam ! Jak się chce to wszystko można ! :D
Motywują mnie zdjęcia zgrabnych i chudych dziewczyn w necie. Powtarzam sobie, że i ja będę niedługo motywacją dla innych ;)
Kurcze u mnie jest problem z cierpliwością :D a raczej z jej brakiem :D Chciałabym widzieć efekty szybko a wiem że to niemożliwe ;) Ale z każdym treningiem wiem że za jakiś czas powiem sobie : OPŁACAŁO SIĘ !
Zastanawiam się czy nie wstawać godzinę wcześniej i nie biegać sobie z godzinkę. Słyszałam że to jest bardzo dobre ;)
Dobra idę ćwiczyć bo od siedzenia nie schudnę ! :P
Najpierw Tae Bo, Potem fitappy cardio, potem fitappy tabata, poźniej jakieś 10 i 30 min ćwiczenia z fitappy. Czyli razem 130 min. Do tego na koniec pobiegam sobie w miejscu z pół godzinki i myślę że starczy ;) Jak skończę to napiszę ile spaliłam kalorii ;)