No i stało się dłużej nie wytrzymałam w tym obozie pracy. W przyszłym tygodniu zaczynam pracę w nowym miejscu z nowymi ludźmi. Wszystko się tak szybko potoczyło...rozmowa kwalifikacyjna, zgoda dyrektora szpitala na zatrudnienie mnie i wypowiedzenie u obecnego pracodawcy. Czuję lekki niepokój bo idę na nieznany grunt, ale jak długo można pracować w miejscu gdzie człowiek haruje jak wół a w zamian nawet na minimalny szacunek od szefów nie zasługuje:/
No ale skupię się na pozytywach..już się nie mogę doczekać jak zacznę pracę. Miałam iść już w poniedziałek na 7, ale lekarz medycyny pracy nie chciał mi dzisiaj podpisać zgody na podjęcie zatrudnienia, bo nie zrobiłam badania moczu. Tłumaczyłam kobiecie, że mam @ i nie mogłam zrobić badania, ale nie dała sobie nic powiedzieć, dopiero jak zobaczy wynik dopiero wystawi zaświadczenie...tak więc jak w poniedziałek załatwię całą dokumentację to pewnie zacznę od wtorku:)
Dietowo ok, trochę stresu miałam ostatnio więc na jedzenie za bardzo ochoty nie było, a w pracy oczywiście czasu nie było...W nowej pracy przynajmniej przerwę na śniadanie będę miała....ehhh....mam nadzieję, że dobrze zrobiłam...
Weekend mam bardzo pracowity, bo zaczynając dziś od 14 cały spędzę na kursie kwalifikacyjnym, więc mój mąż ogarnia zakupy, sprzątanie i Majkę. Nie wiem czy będę mogła się skupić na tych zajęciach, bo cały czas myślę o nowej pracy...
No to już chyba wszystko co miałam do napisania trochę mało o diecie, ale poprawię się obiecuję.
Miłego dnia:)