Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasia89_2014

kobieta, 35 lat, Opatówek

165 cm, 82.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 marca 2015 , Komentarze (6)

   Ostatnio pisałam, że planuję iść biegać, ale oczywiście nie poszłam...ostatnio mało mam czasu dla siebie, dużo pracuję, a jak wracam do domu to dziecko i mąż nie chcą mnie wypuścić na bieganie...tęsknią za mną...

    W nowej pracy po trzech miesiącach okresu próbnego przedłużyli mi umowę na cas nieokreślony, cieszę się, że mnie docenili. 

    Dziś i jutro mam wolne...może uda mi się w końcu pobiegać. Wczoraj w pracy, pewna pacjentka, z którą dawno się nie widziałam powiedziała: "Ale nam pani wychudła" :) Nawet nie wiecie jaką motywację mi dają pozytywne komentarze ludzi, którzy mnie otaczają. 

  Waga dzisiaj 79,5 kg:)

24 lutego 2015 , Komentarze (9)

79,8 - jak ja długo na to czekałam...mój mały sukces:)

17 lutego 2015 , Komentarze (3)

Zanotowałam spadek o 0,6 kg. Dla wielu osób to pewnie niewiele, ale cały tydzień pilnowałam się z posiłkami, trzy razy w tygodniu kręciłam na hula-hopie...co zaowocowało siniakami na brzuchu i plecach i tyle właśnie osiągnęłam, mam nadzieje, że w przyszłym tygodniu zobaczę upragnione 79,9...Nie pomaga fakt, że moje miesiączki od czasu porodu wariują...czekam już 6 tygodni i nic...lekarz mi powiedział jestem tak hormonalnie rozregulowana, że pewnie skończy się na jakimś leczeniu farmakologicznym, ale dał mi jeszcze szansę przez miesiąc....tak więc miesiączko przybywaj!!!!

Dzisiaj planuję wieczorem iść pobiegać...bo lubię to robić...nie wiem czy już to gdzieś pisałam, ale parę lat temu jak jeszcze miałam więcej czasu (czasy studiów), biegałam regularnie nawet 4 razy w tygodniu. Teraz będę musiała zaczynać kondycyjnie od zera, ale to co.....zasapię się, spocę, ale jaka zadowolona będę hehe:) Plany planami, ale zobaczymy, czy moje dziecko pozwoli mi wieczorem wyrwać się z domu.

Miłego dnia


27 stycznia 2015 , Komentarze (102)

     Postanowiłam pokazać Wam moje dotychczasowe efekty odchudzania. Mam nadzieję, że dostrzeżecie różnicę:)

 

27 stycznia 2015 , Komentarze (4)

     Dawno nic nie napisałam, bo generalnie nie było o czym pisać. Waga stoi w miejscu...oczywiście winne są temu moje błędy w odżywianiu...impreza za imprezą...w sobotę znowu imieniny...Na szczęście w normalne dni nie napycham się byle czym. Ostatnio nawet zaczynam dzień od wody z cytryną, a w ciągu dnia wlewam w siebie dużo zielonej herbaty..hmmm...byle oszukać jakoś żołądek zobaczymy, czy to przyniesie jakiś efekt. 

     Zadomowiłam się już w nowej pracy, tylko jak wracam o 19 30 po 12 godzinach pracy to często coś jeszcze jem w domu a to już trochę za późno na posiłek tak więc pracuję nad sobą, żeby się tego oduczyć i zmienić nawyki. 

    Dzisiaj moje 26 urodziny...obiecałam sobie przy tej okazji (nie wiem który to już raz), że znajdę więcej czasu dla siebie...dopieszczę ciało, zmienię w końcu fryzurę no i ogólnie nadrobię wszystko na co brakowało ostatnio czasu np. czytanie książek. Zobaczę co mi z tych postanowień wyjdzie.  

    Pozdrawiam:)

    

10 grudnia 2014 , Komentarze (8)

     Wreszcie coś ruszyło...0,6 kg może to mało, ale cieszy...walczę dalej

2 grudnia 2014 , Komentarze (2)

    Pierwszy dzień w nowej pracy już za mną...było w porządku. Pracy sporo, ale jest czas na przerwę śniadaniową i wc, a to w porównaniu do mojego poprzedniego miejsca pracy duży sukces. Personel jest zgraną paczką, ale zachowywali się wobec mnie ok. Wszystko tłumaczyli, pokazywali więc było pozytywnie. 

    Dieta ok, serek wiejski z pomidorem, później dwa jabłka, teraz jeszcze jakaś obiadokolacja, ale jeszcze nie wiem co. W między czasie woda i die zielone herbaty. 

    Trochę mnie dzisiaj głowa boli, to chyba ze stresu....muszę się jakoś później zrelaksować...może mi Maja pozwoli książkę poczytać..

Miłego wieczoru

28 listopada 2014 , Komentarze (2)

      No i stało się dłużej nie wytrzymałam w tym obozie pracy. W przyszłym tygodniu zaczynam pracę w nowym miejscu z nowymi ludźmi. Wszystko się tak szybko potoczyło...rozmowa kwalifikacyjna, zgoda dyrektora szpitala na zatrudnienie mnie i wypowiedzenie u obecnego pracodawcy. Czuję lekki niepokój bo idę na nieznany grunt, ale jak długo można pracować w miejscu gdzie człowiek haruje jak wół a w zamian nawet na minimalny szacunek od szefów nie zasługuje:/

     No ale skupię się na pozytywach..już się nie mogę doczekać jak zacznę pracę. Miałam iść już w poniedziałek na 7, ale lekarz medycyny pracy nie chciał mi dzisiaj podpisać zgody na podjęcie zatrudnienia, bo nie zrobiłam badania moczu. Tłumaczyłam kobiecie, że mam @ i nie mogłam zrobić badania, ale nie dała sobie nic powiedzieć, dopiero jak zobaczy wynik dopiero wystawi zaświadczenie...tak więc jak w poniedziałek załatwię całą dokumentację to pewnie zacznę od wtorku:)

    Dietowo ok, trochę stresu miałam ostatnio więc na jedzenie za bardzo ochoty nie było, a w pracy oczywiście czasu nie było...W nowej pracy przynajmniej przerwę na śniadanie będę miała....ehhh....mam nadzieję, że dobrze zrobiłam...

    Weekend mam bardzo pracowity, bo zaczynając dziś od 14 cały spędzę na kursie kwalifikacyjnym, więc mój mąż ogarnia zakupy, sprzątanie i Majkę. Nie wiem czy będę mogła się skupić na tych zajęciach, bo cały czas myślę o nowej pracy...

   No to już chyba wszystko co miałam do napisania trochę mało o diecie, ale poprawię się obiecuję.

Miłego dnia:)

    

24 listopada 2014 , Komentarze (2)

     Tak jak sugeruje tytuł ciągle czekam...a na co? na to żeby zobaczyć na wadze 79,9kg. Tak niewiele mi brakuje a jakoś nie mogę się ostatnio zmobilizować to cięższej pracy żeby osiągnąć kolejny krok.

      Wszystko ostatnio jakoś nie idzie po mojej myśli. W pracy jednym słowem lipa...zwolnienia pracowników, roboty tyle, że w ciągu ośmiu godzin pracy nie mam czasu nic zjeść a czasem nawet z wc skorzystać....masakra. Nie wiem ja długo jeszcze tam wytrzymam, niby szukam czegoś innego, ale nie jest to takie proste...No i jak wraca człowiek po całym dniu niejedzenia do domu to wrzuca czasem w siebie cokolwiek byle szybko zaspokoić głód.

    Od wczoraj jeszcze mnie jakaś grypa bierze...wszystko mnie boli, katar, kaszel...jakaś masakra. Dzisiaj mam urlop, który musiałam wziąć bo moja córka od wczoraj też kaszle więc do żłobka nie pójdzie. Jutro mój teść ma wolne więc ją przypilnuje a dalej będę coś myśleć, może mąż weźmie wolne. Muszę się jakoś ogarnąć z tym przeziębieniem do jutra, bo trzeba funkcjonować cały tydzień na pełnych obrotach.:/

    Dietowo dzisiaj w porządku, na śniadanie serek wiejski z pomidorem i pieprzem, no i herbata zielona. 

Miłego dnia:)

30 października 2014 , Komentarze (4)

  Witam wszystkich

         Doczekałam się po długiej przerwie spadku wagi. Dzisiaj 82,8kg, małymi kroczkami zbliżam się do dawno niewidzianej liczby 7. Najbardziej cieszy mnie duża różnica w centymetrach...wreszcie czuję się troszkę lepiej w swojej skórze i jakoś łatwiej jest mi na siebie patrzeć w lustrze.

          Oby tak dalej...może niedługo odważę się pokazać w sukience:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.