Zanotowałam spadek o 0,6 kg. Dla wielu osób to pewnie niewiele, ale cały tydzień pilnowałam się z posiłkami, trzy razy w tygodniu kręciłam na hula-hopie...co zaowocowało siniakami na brzuchu i plecach i tyle właśnie osiągnęłam, mam nadzieje, że w przyszłym tygodniu zobaczę upragnione 79,9...Nie pomaga fakt, że moje miesiączki od czasu porodu wariują...czekam już 6 tygodni i nic...lekarz mi powiedział jestem tak hormonalnie rozregulowana, że pewnie skończy się na jakimś leczeniu farmakologicznym, ale dał mi jeszcze szansę przez miesiąc....tak więc miesiączko przybywaj!!!!
Dzisiaj planuję wieczorem iść pobiegać...bo lubię to robić...nie wiem czy już to gdzieś pisałam, ale parę lat temu jak jeszcze miałam więcej czasu (czasy studiów), biegałam regularnie nawet 4 razy w tygodniu. Teraz będę musiała zaczynać kondycyjnie od zera, ale to co.....zasapię się, spocę, ale jaka zadowolona będę hehe:) Plany planami, ale zobaczymy, czy moje dziecko pozwoli mi wieczorem wyrwać się z domu.
Miłego dnia
Anica.Anica
17 lutego 2015, 14:39Dobrze Ci idzie, brawo :)
Grubaska.Aneta
17 lutego 2015, 11:20Treningi wynagrodzone ładnymi spadkami :)